Rozdział drugi

3.8K 251 576
                                    


Sierpień/Wrzesień 2014 

- Dlaczego znów wychodzisz Hazz? – wyjęczał Niall, wylegując się na dużym łóżku. - Wczoraj też tam byłeś, przecież tam ciągle pokazują tylko te wychudzone modelki i jakieś dziwne ubrania, których ty i tak nie ubierzesz, ponieważ przypomnę ci jesteś mężczyzną.

- Nialler...

- Nie nialluj mi tu, mieliśmy oglądać film, zjeść coś, wypić piwo jak prawdziwi faceci - blondyn gestykulował zbyt teatralnie, by Harry mógł brać na poważnie jego słowa. 

- Obiecuję, że jutro obejrzymy film i posiedzimy razem w domu dobrze? –  próbował udobruchać blondyna, który przez połowę dnia chodził za nim krok w krok niczym małe dziecko i marudził byle tylko zmienić plany Stylesa.

- Nikogo już tutaj nie obchodzę – Irlandczyk wbił swój wzrok w krzątającego się przyjaciela – Liam pojechał na swoje randkowanie z Sophie, ciekawe po co. Jakby nie mógł wziąć jej do... nie wiem na przykład do Dublina. O właśnie Dublin jest o wiele bardziej romantyczny niż jakiś tam Paryż. Co tam właściwie jest? Wieża Eiffla, a Dublin jest taki... taki...

- Irlandzki – dopowiedział pomocnie brunet, widząc zamyśloną minę Horana.

- Dokładnie tak, zostawiasz mnie nawet ty. Mam być sam z Tomlinsonem, który nie widzi nic poza krótką sukienką Eleanor. Nie chcę patrzeć na ich macanki podczas filmu. Zayn ciągle śpi albo przesiaduje w swoim pokoju, a mi jest samemu smutno.

- Nialler proszę cię nie dramatyzuj  - westchnął, przewracając oczami. 

Miał już dość zrzędzenia i użalania się. To nie tak, że byli dziećmi i musieli spędzać cały czas razem. Każdy z nich miał swoje własne życie i prywatne sprawy. Powoli myśleli nad wyprowadzką do oddzielnych domów i mieszkań, chociaż byli ciągle w trasie, więc tak naprawdę i tak to nie było potrzebne. Jak na razie to zarząd zatrzymał ich w tym dużym domu, chcieli mieć ich wszystkich w jednym miejscu. Na nadmierna kontrola czasami go przerażała

- To nie jest dramatyzowanie, tak właśnie wygląda moje życie. – Harry ziewną głośno i usiadł obok przyjaciela nakładając buty. - Ty też jesteś zmęczony, powinieneś zostać w domu i odpocząć. No co? – zapytał, widząc spojrzenie loczka – tylko się martwię bo wyglądasz jakbyś dawno nie spał.

- Chodź tu – młodszy chłopak przyciągnął do siebie Irlandczyka przytulając go mocno – poradzę sobie Nialler nie przejmuj się tak i dziś pomęcz trochę Malika. – Poczochrał jego włosy swoj dużą dłonią i odsunął się idąc w stronę szafy.

- Nie chcę go męczyć – powiedział cicho Niall. Za każdym razem, gdy poruszany był temat Zayna, stawał się kimś zupełnie innym, tracił swoją zuchwałość i odwagę. Nie wiedział do końca, czy mu się to podoba. 

- Ojj uwierz mi, on będzie zachwycony - zielonooki wyszczerzył się i sugestywnie poruszył brwiami.

- Tak myślisz?

- Jestem przekonany – mrugnął okiem do przyjaciela, narzucając na ramiona ciemna marynarkę. 

- Żartowałeś prawda? Świnia z ciebie Styles, idź już sobie lepiej na ten pokaz, a ja prześpię się na twoim łóżku.

- Tylko nie ośliń mi poduszki - ostrzegł na odchodne, czerpiąc niezdrową radość z irytowania Horana. 

- Nie ślinię się.

- Myśląc o Zaynie ślinisz się tak bardzo, że aż miło się patrzy na to jak jesteś w nim zadurzony słońce.

- Nie jestem w nikim... - słowa Nialla przerwał dźwięk dzwonka do drzwi, który rozniósł się po domu - i nie mów do mnie słońce! - Zawołał za Harrym, którego już nie było w pokoju. Został sam i naprawdę miał w planach jedynie sen.

Things We Lost In The Fire/LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz