Tego dnia na ulicach Londynu panował ogromny tłok. Ludzie wpadali na siebie , niczym wystrzeleni z procy. Nie byłam pewna czy to miasto jest dla mnie odpowiednie. Zawsze postrzegałam je jako bijące serce Anglii.Stolicę wiecznych absurdów i podejrzliwych oczu spoglądających zza alejek. Nigdy jednak nie miałam okazji stanąć twarzą w twarz tak ogromną metropolią. Przerażała mnie wizja siebie zagubionej gdzieś na skrzyżowaniu, szukającej drogi powrotnej. W tym momencie moje rozmyślania przerwał głos taksówkarza:
- Jesteśmy na miejscu.
Grzecznie podziękowałam i zapłaciłam należne, po czym wysiadłam i z lekkim uśmiechem odprowadziłam go wzrokiem. Okolica wydawała się być dość przyjazna : mały domek osadzony na niewielkim wzgórzu przy nieruchliwej drodze. Ta perspektywa była nieco inspirująca. Mnóstwo zieleni,a wokół względny brak marudzących ludzi – RAJ można by rzec.
W środku, na parterze mieściła się kuchnia,salon i łazienka. Natomiast pierwsze piętro zajmowała sypialnia, druga łazienka i garderoba. Rozejrzałam się raz jeszcze.
- To naprawdę mój dom! - krzyczałam do wciąż pustej przestrzeni. - Mój własny dom!
***
Obudziłam się. Była sobota...chyba, nie pamiętam. Ku mojemu zdziwieniu nie czułam się jakoś specjalnie odmieniona. Myślałam, że przeprowadzka zmieni mnie jako człowieka, jednak tak się nie stało... a może to tylko kwestia czasu?
Wywlokłam się do kuchni, a że ktoś wspaniałomyślnie umiejscowił ją na dole, mój poranny spacer po schodach potraktowałam jako codzienny jogging. Wiedziałam,że taki rodzaj ćwiczeń w żaden sposób nie wpływa na moje zdrowie czy choćby ' bycie fit ' , jednak z natury jestem strasznym leniem i było mi to zupełnie obojętne.
Zjadłam płatki z mlekiem...bez mleka, ubrałam dwie różne skarpetki, stare,poszarpane dresy, jakiś luźny (dużo za duży) sweter i właśnie miałam przechodzić w tryb WŁĄCZ MUZYKĘ NAJGŁOŚNIEJ JAK SIĘ DA I NIE ZWRACAJ UWAGI NA OTOCZENIE, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Oczywiście spanikowałam i wyszłam na werandę w moim super-stroju.
Przede mną stał postawny mężczyzna w czapce z daszkiem, z logo jakieś kreskówki. Miał na sobie czarne dżinsy i niebieską koszulkę polo:
- Cześć, jestem Tom Smith, mieszkam w domu obok. Ostatnio znalazłem w necie ogłoszenie i byłem ciekaw kto się tu wprowadzi. Obstawiałem młodego prawnika po rozwodzie, dosyć ogarniętego, ale z ciężkim charakterem. Z tego co widzę w rzeczywistości jest trochę inaczej.
- H-hej, jak widać nie jestem przygotowana na poszukiwania znajomych, ale rozwieję twoje wątpliwości. Jestem Stella Clark, mieszkam tu od wczoraj, staram się być otwarta na nowe, ale nie dzisiaj, więc mógłbyś być na tyle miły i wpaść do mnie jutro popołudniu?
- Ależ naturalnie, jak widzisz nie mieszkam daleko. - powiedział z ironicznym uśmiechem. - A! Prawie bym zapomniał o skomplementowaniu mojej nowej sąsiadki. Tak, więc masz świetny gust, myślę, że w tej kwestii moglibyśmy się dogadać. Narazka!
Czułam zażenowanie i wstyd, dlatego stałam tam jeszcze dobre 5 minut i patrzyłam jak mój nowy znajomy znika gdzieś za żywopłotem.
Wreszcie wróciłam do domu i postanowiłam, że trochę się tu zadomowię i rozpakuję wszystkie kartony. Tak też zrobiłam.
YOU ARE READING
,, Gotowa na nowe ! ''
Randomo dziewczynie, na której drodze niespodziewanie stanął zadziorny chłopak...