~2~Psychaitryk

47 2 0
                                    

Chole

Budzę się w dużej sali z sześcioma łóżkami, na jednym leżę ja. Ściany są pomalowane na żółto ale farbę przykrywają czarne rysunki. W pokoju słuchać ciszę. Dwie dziewczyny czytają książki a reszta dziewczyn jest w innych pokojach.

Jestem ubrana w luźny dres a na głowie mam koka. Wstaje z łóżka i kieruje się do pokoju numer dziewięć. Jest to najnudniejszy pokój w całym szpitalu ale mieszka w nim dziewczyna która jako jedyna mogła by być w jakikolwiek sposób interesująca dla mnie. Chociaż lubię wszystkich na tym oddziale.

Susan oczywiście też śpi, no bo co można robić przed obiadem w niedzielę. Siadam na jej łóżku i przeglądam gazetkę która dostała od pielęgniarki. Susan jest zadowolona, że tu jest. Ja nie jestem zadowolona ale to dlatego ponieważ jestem tu drugi raz .

Moja przyjaciółka otwiera oczy i patrzy na mnie jakby nie wierzyła że właśnie siedzę na jej łóżku.

Co? - Pytam cicho żeby jej nie drażnić.

Czy już obiad? Zaraz padne z głodu i widząc jak się na mnie patrzysz ty też zaraz tu padniesz. - Lekko się uśmiecha chociaż wie że nie ma czym się zachwycać w tym "obiedzie" .

Wstawaj, zróbmy coś w tym cholerny nudym miejscu! - Ciagne jej koc i kładę go na podłodze. Susan jest ubrana w biały podkoszulek na ramiączkach i krótkie bawełniane spodenki. Bardzo podoba mi się jak jest ubrana

Wstaje z dużym niezadowoleniem, bierze karteczkę z numerem telefonu i już wiem, że będzie ona wydzwaniać do mamy po zapasy wody i papierosy .

Nagle słyszę głos którego bardzo nie lubię. To głos mojego psychiatry, mówi mi, że mam z nim iść do jego gabinetu. Pan William to starszy facet z brązowa brodą, łysym plackiem na środku głowy i wielkim brzuchem przykryty błękitną koszulką.

Idę za nim jak na skazanie chociaż wiem że jeżeli bym mu powiedziała jakim jest dupkiem, nic mi nie zrobi. Siada na wielkim granatowym fotelu i patrzy na mnie wzrokiem który ani trochę nie przypomina miłego czy ufnego.

W wtorek wychodzisz Chloe.- mówi tak jakby powiedział mi coś za co mam mu stopy całować.

O której godzinie? - nie uśmiecham się, nie dam mu tego szczęścia i przekonania że mi pomógł.

O 10 a teraz już idź na obiad - patrzy na moje kolania a w mojej głowie już jest obraz jak wyjada zapasy z lodówki w szpitalu.

Wychodzę i idę na stołówkę. Śmierdzi, cholernie śmierdzi ale na szczęście mam pierogi. Siedzę sama bo Susan która wygląda tak cudownie siedzi z innymi.

Zastanawiam się czemu ja ją pokochałam. Czy będzie za mną tęsknić? Czy o niej zapomnę? Kończę pierogi i wychodzę do jej pokoju.

Siadam na jej łóżku, ona głaszcze mnie po głowie a ja wtulona w nią mówię jej że w wtorek odchodzę. Nie jestem smutna, wie że muszę odejść. Mówię jej, że będę dzwonić i pisać chociaż może już wiem że to nie prawda. Zauroczyłam się w niej.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Cieszę się, że trochę was przybywa. To mój drugi rozdział i jest on zdecydowanie dłuższy niż pierwszy.

Goodbye I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz