Nazajutrz rano cała trójka wstała wraz ze wschodem słońca i ruszyli w dalszą drogę. Obi przetarł leniwie oczy wierzchem dłoni, tej nocy praktycznie nie spał, a gdy w końcu udało mu się zasnąć, trzeba było wstać.
***2 dni później***
Nareszcie- Ucieszył się czarnowłosy, gdy w oddali dostrzegł zamek Tanbarun, jeszcze chwila i będą pod bramami stolicy. Chłopczyk usiadł na swoim miejscu, lecz po chwili zasnął.
***
Woźnica nagle się zatrzymał, Obi'ego obudziły zaniepokojone szepty.
-Gdzie teraz pójdziemy?- Zapytała jakaś kobieta.
-Musimy udać się na obrzeża miasta lub dalej.
-Co jeśli znajdą nas wrogie wojska?- Wszyscy zamilkli.
Obi zaciekawiony wyjrzał z wozu, dziesiątki wozów i setki ludzi szło w kierunku Tanbarun, to tylko kwestia czasu, gdy przestaną wpuszczać ludzi za bramę.
-Musimy spróbować, może nas jeszcze wpuszczą- Odezwał się sześciolatek.
-No dobrze, spróbujmy- Powiedział tata chłopca i poczochrał mu włosy- Jedźmy dalej- Zarządził.
Cudem udało im się dostać na drugą stronę bramy.
Teraz będzie już tylko lepiej, mama powiedziała, że znajdę tu dużo przyjaciół- Pomyślał chłopiec, na jego ustach pojawił się uśmiech. Wyjrzał poza wóz spoglądając na domy i okolicę w stolicy, zatracił się w rozmyślaniu o tym jak zabawnie będzie tu z jego nowymi, przyszłymi przyjaciółmi, może nawet rodzice wyślą go do szkoły?
Z rozmyślań wyrwał go głos mamy.-Obi, jesteśmy już na miejscu- Uśmiechnęła się ciepło.
Rodzina weszła do jakiejś karczmy (już dziesiątej z kolei, gdyż w większości jak się okazało brakowało miejsc) gdzie wynajęli sobie pokój z dwoma łóżkami, jednym małżeńskim i drugim pojedynczym, w pokoju poza tym była jedna komoda na ubrania, jakieś lustereczko i okno. Może pokój nie wyglądał jak marzenie, może nie był to luksus, ale ważny był dach nad głową, poza tym, nie łatwo było znaleźć miejsce do spania, z powodu przeludnienia w stolicy.
Tata Obi'ego chwile później przyniósł dwie walizki z najpotrzebniejszymi rzeczami, które zabrali z domu.
Chłopiec podszedł do rodziców rozpakowujących ubrania i inne rzeczy.-Gdzie mój króliczek?- Zapytał i spojrzał w głąb walizki, tata chwile potem wyjął królika spod kilku ubrań, czarnowłosy podziękował i wziął pluszaka na swoje łóżko, ułożył go delikatnie pod kocem i poszedł pomóc rodzicom wypakować resztę rzeczy.
Nazajutrz wraz z rodzicami udał się na miasto, tata rozdzielił się by poszukać jakiejś pracy w okolicy, a Obi udał się wraz z mamą na targ, by kupić kilka rzeczy do jedzenia, gdyż jedzenie w karczmie, gdzie mieszkali, było za drogie, na szczęście goście, którzy tam mieszkali mieli też własną kuchnie z całym asortymentem, prócz składników, które sami musieli sobie kupić.
Czarnowłosy z zachwytem patrzył na wszystko dookoła.
-Obi, tylko się nie zgub- Kobieta przywróciła go do rzeczywistości.
-Dobrze- Uśmiechnął się do niej po czym dalej podążali wzdłuż targu, jego mama kupiła kilka warzyw i czegoś jeszcze, chłopczyk nie zwrócił na to uwagi wpatrywał się w dziwny owoc tuż przed nim.
-Mamo co to jest?- Pokazał na to palcem.
-To jest grejpfrut kochanie.
-Grepfru.... Grejpfrut? Jak to smakuje? Możemy to kupić?

CZYTASZ
Początek Końca~Obi
FanfictionNie ma początku bez końca i końca bez początku. W tym opowiadaniu przedstawię wam moją wersję historii Obi'ego. Zapraszam do czytania ❤