Rozdział II

736 47 5
                                    

- No a tu jest sala od biologii - powiedziała dziewczyna

Miałem obojętną minę. Szczerze to miałem gdzieś co ona do mnie mówi

-  My tak gadamy i chodzimy po tej szkole, a ja nadal nie wiem jak się nazywasz
- Matt
- Ładne imię, Clementine

Spojrzałem się na nią. Wydawała się być taka uśmiechnięta i.... Szczęśliwa?
To chyba tak się nazywa to uczucie.

- Ej, wszystko wporządku? - odezwała się
- Tak, tylko się zamyśliłem
- Mam pytanie
Spojrzałem się na nią dziwnie.
- Tak?
- Ty nie masz uczuć, prawda?

Działa na nerwy...

- Skąd możesz to wiedzieć, przecież wogóle mnie nie znasz
- Wyczuwam to. Nie pokazujesz żadnego zainteresowania
- No i?

Coś czuję, że będzie bardzo ciężko...

Kilka godzin później

- Cześć synku, jak tam w szkole?
- A jak ma być?
- No nie wiem, poznałeś kogoś?
- A co?
- Zrobiłam obiad
- Nie chce, nie mam ochoty
- Ale musisz coś zjeść

Odwrocilem się i poszedłem w stronę drzwi

- Wychodzę, wrócę za godzinę

Trzasnąłem drzwiami. Poszedłem w stronę domu głównego. Alfa pewnie czeka na mnie. Piętnaście minut później byłem prze drzwiach. Otworzyłem je i poszedłem w stronę ochroniarza.

- Alfa jest?
- Drugie drzwi na lewo
- Dzięki

Poszedłem tak jak powiedział ochroniarz. Otworzyłem drzwi.

- Witaj Matt
- Witaj Alfo, przyszedłem tu aby przekazać Ci informacje z dzisiejszego dnia
- A więc słucham

Opowiedziałem mu o wszystkim co się dzisiaj zdarzyło. Jego nie obchodziło co ja do niego mówię. Czuję, że ta dziewczyna musi być dla niego bardzo ważna...

Zabić Alfe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz