Carla POV
- Pieprzony budzik! - krzyknęłam kiedy po pokoju rozległ się dobrze znany dźwięk. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - poniedziałek, 7:10 - szepnęłam sama do siebie poczym wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.
Spojrzałam za okno i stwierdziłam, że pogoda nadal jest ponura i deszczowa. Ucieszyłam się, bo wcale nie zamierzałam się stroić. Czarne rurki i duża bluza z kapturem w tym samym kolorze zdecydowanie wystarczą. Na nogi wsunęłam białe superstary, a włosy spięłam w luźnego koka. Usiadłam przy toaletce i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie... Napuchnięte i sine oczy doskonale zdradzały to, co robiłam przez weekend, a tego nie chce. Nikt w szkole nie może mnie zobaczyć w takim stanie. Nikt... a już na pewno nie Dylan Rogers.
Na samo wspomnienie tego nazwiska w moich oczach zebrały się łzy. Szybko je starłam i zaczęłam zakrywać ślady po weekendzie. Kiedy skończyłam, chwyciłam plecak i zeszłam do kuchni. Była 7:56 więc miałam jeszcze 5 minut.
W domu jak zwykle o tej porze nikogo nie było. Otworzyłam lodówkę w której przywitałi mnie jedynie światło. Chwyciłam więc jabłko z koszyka na owoce i wyszłam z domu.
Droga do szkoły zajmuje mi 5 minut więc nie ma sensu tłuc się autobusem. Po kilkunastu sekundach mojego "spaceru" usłyszałam odgłos silnika, co oznaczało że ktoś jedzie za mną samochodem. Nie odwracałam się jednak, ale przyspieszyłam kroku.
- Kogo moje piękne oczy widzą? - powiedział z chytrym uśmieszkiem na ustach, a ja już wiedziałam z kim mam do czynienia - Co to za żałobna stylówka Moore - zaśmiał się, a ja miałam ochotę płakać.
- Zamknij się Rogers - mój głos zadrżał - Daj mi spokój - szepnęłam tak, aby nie usłyszał.
- Dać ci spokój? - zapytał, a ja już wiedziałam że słyszał, co powiedziałam. - W sumie... To nie jest taki zły pomysł... - zaczął, a ja miałam nadzieje że los się w końcu do mnie odwróci. - Sory Moore, ale nie miałbym z kogo cisnąć beki wraz z całą szkołą. Do zobaczenia za chwilę - krzyknął i odjechał.
Dlaczego? Co ja mu zrobiłam?
Zobaczylam, że zbliżam się do bramy szkoly, dlatego wyjęłam z uszu słuchawki i szybkim krokiem weszłam do budynku. Jak zwykle pierwszym pomieszczeniem które odwiedziłam była szkolna toaleta. Rozejrzałam się, aby sprawdzić czy nikogo nie ma i zabrałam się za poprawianie makijażu który rozmyły krople deszczu i moje łzy. Kiedy skończyłam, zadzwonił dzwonek rozpoczynający poniedziałkowe lekcje...
Pierwszą miałam matematyke. Weszłam do sali i zobaczyłam że ten idiota zajął moje miejsce na końcu sali. Posłałam mu środkowy palec i usiadłam w ławce przed nim, bo jedynie ona pozostała wolna.
- Ej Carla - poczułam dźgnięcie w plecy jednak nie zareagowałam - Ta bluza to twojego chłopaka? - odwróciłam się z zamiarem odpowiedzenia mu jednak on mnie wyprzedził - No tak, kto by chciał kogoś takiego jak TY - zaakcentował ostatni wyraz, a po moim policzku spłynęła łza. Wiedziałam ze on ma racje.
- Dylan! Widzę że masz dużo do gadania. Może wykażesz się wiedzą i przyjdziesz do odpowiedzi? - powiedziała nauczycielka lecz w tym samym momencie zadzwonił jej telefon. Stwierdziła że to ważne i że musi odebrać.
- A cóż to?! Nasza księżniczka się popłakała? - kontynuował Dylan - O jak mi przykro - udawał zmartwionego.
Miałam dość. Przekroczył granice, ale nie umiałam się mu postawić. Zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam z sali.
Opusciłam budynek szkoły i pobiegłam w stronę parku. Nie miałam dokąd pójść. Nie mam żadnych znajomych, a w domu... w domu czuje się jak ktoś obcy. Usiadłam na jednej z ławek za drzewami, wyciągnęłam słuchawki i włączyłam ulubioną składankę.
Zaczęło się ściemniać więc postanowiłam wrócić do domu.
- Gdzieś ty była?! - na wejściu natknęlam się na matkę.
- Tak jakby cie to nagle interesowało - odparłam zmęczona.
- Nie pyskuj - krzyknęła kobieta, a ja zignorowałam ją i wbiegłam do pokoju przekręcając klucz.
Weszłam do łazienki i kiedy upewniłam się że drzwi są zamknięte, sięgnęłam po mały kawałek materiału który schowany był w butelce po szamponie. Odwinęłam go i wyjęłam moją przyjaciółkę. To ona mi pomaga w trudnych chwilach. Pozwala uwolnić ból.
Podciągnęłam rękaw bluzy i zrobiłam kilka cięć. Powoli wyparowały ze mnie negatywne emocje. Czułam, że chociaż przez chwile jestem wolna. Zabandażowałam nadgarstek i położyłam się spać. Chwile później odpłynęłam w krainy Morfeusza.
Kochani jest pierwszy rozdział❤
Czekam na gwiazdki i komentarze ❤❤❤

CZYTASZ
A thousand tears
RomansaW szkole udaje twardą W domu wylewa łzy... . . . . . Carla to spokojna dziewczyna żyjąca w cieniu. Od lat zmaga się z depresją jednak nikt o tym nie wie... Dylan to typowy szkolny bad boy. Zaliczył już połowę dziewczyn w mieście. Najważniejsze są d...