15. To już nie jestem ja...

74 6 0
                                    

Suzan

Następnego ranka obudziłam się, ponieważ słońce zaczęło drapać mi powieki. Ubrałam swoje ubrania i wyszłam z pokoju. Poczułam znowu dziwny ból w klatce piersiowej, ale tym razem było mocniejsze. Złapałam się za to miejsce i zmróżyłam oczy. Postanowiłam znowu to zignorować. Po chwili ból ustał. Całe szczęście! Uff...Gdy schodziłam po schodach zobaczyłam Toby'ego, który trzymał w rękach talerz z goframi. Czy on ma jakąś opsesję? Proszę, powiedzcie mi!
-Hej, Toby!- przywitałam się, uśmiechając się wesoło i podchodząc do niego.
Ale gdy się tak uśmiechałam, poczułam straszny ból na moich policzkach. Jedną ręką złapałam się za lewy policzek.
-Emm...Kim jesteś?- zapytał gofrożerca.
-N-No jak to kim? To ja, Suzan!- byłam troszkę przerażona.
- Nie wyglądasz...
-Co? Żartujesz sobie, tak?- powiedziałam lekko rozbawiona.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty z szynką i serem. Gdy praca została wykonana i zakończyła się pomyślnie, poszłam do jadalni i usiadłam przy stole. Przy nim siedzieli jeszcze Masky, Hoodie, Jane, Sally, Nina, E. Jack i Slender Man. Gdy się grzecznie przywitałam, wszyscy oczywiście spojrzeli na mnie. Rozszeżyli wszyscy oczy...Przynajmniej niektórzy i patrzyli na mnie jak na jakąś zjawę.
-Co Ci się stało?- zapytała mała Sally.
-O co Wam wszystkim chodzi? Przecież nic mi nie...Jest- dopiero w tamtej chwili zobaczyłam, że moje dłonie...I ogólnie skóra stała się blada.
Nawet nie blada, tylko biała niczym śnieg. Szybko zjadłam posiłek i pobiegłam do swojego pokoju. Spojrzałam w lustro, nad komodą. Wyglądałam zupełnie...I-Inaczej!
-Co się ze mną stało...?- powiedziałam drżącym głosem, oglądając swoje nowe oblicze.

Jeff

Poczułem dziwne uczucie pszeszywające mój żołądek. Od razu rozpoznałem, o co chodzi. Było to oczywiście głód. Pospałbym dłużej...Gdyby nie to, że znowu ktoś podpieprzył moją opaskę na oczy. Tak, mam ją tylko dlatego, że nie posiadam powiek.
-Ah...Co jest?- powiedziałem w jeszcze półśnie.
-Jeff, musisz zejść na dół! Szybko!- koło mnie stała Sally, najwidoczniej lekko przestraszona.
-Dobrze, tylko się ubiorę, ok?- wstałem z łóżka.
-Dobra!- po tym słowie wybiegła z pokoju.
Założyłem czarne jeansy, białą, czystą bluzę i czarno-białe trampki. Potem zakropliłem moje oczy i troszkę poczochrałem moje zwęglone włosy. Gdy byłem gotowy na nowy PINKNY dzień, wyszedłem z pomieszczenia, zamknąłem za sobą drzwi i zszedłem na dół do salonu. Cała Creepypasta się tam zebrała. To źle wróży...
-Ja niczego nie odjebałem!- pokazałem dłońmi na siebie.
-Wiemy, że nic nie zrobiłeś, ale tu chodzi o Twoją siostrę- poważny głos Slender'a=poważna sprawa.
-Ale co się stało? Chrystus się narodził czy co?- rzekłem do niego.
-Ona...Jest inna.
-O czym Ty mówisz?
-Możesz sam iść do jej pokoju i zobaczyć- powiedziała Clockwork.
Co mogłem innego zrobić? To przecież moja siostra. Nie mając innego wyjścia poszedłem do jej pokoiku i otworzyłem drewniane drzwi.
-Suzan, wszystko dobrze?- zapytałem, ale wtedy zobaczyłem jakąś dziwną postać stojącą na środku pokoju.
Nigdy wcześniej jej nie widziałem. Miała długie, białe włosy, sięgające do łopatek. Miała na sobie białą bluzkę z długimi rękawami. Na ich końcach widziałem czerwone falbanki. Jej spódniczka była do połowy ud, w kolorze czerni. Jej buty również były czarne i długie, prawie do kolan, zawiązywane czerwonymi sznorówkami. Zauważyłem, że we włosach ma coś. Wyglądało to jak księżyc. Był biały. Z jego dolnej części wychodziły dwie jakby chustki w kolorze czerwieni. Podszedłem ostrożnie do dziewczyny.
-Kim jesteś?- zapytałem, kładąc rękę na jej ramieniu.
-Jeff? To Ty?- zadała pytanie, łapiąc lekko moją dłoń- To ja, Suzan...
- Tyle to wiem, ale...Co Ci się stało?- na to pytanie odwróciła się do mnie.
Jej oczy były czerwone, a skóra biała. Gdy dotknąłem jej policzka, aby wiedzieć, że to moja siostra, natrafiłem na jakieś linie. Kiedy po nich przejechałem, Suzan zaczęła jęczeć z bólu.
-Pomogę Ci- zakomunikowałem, czekając na "instrukcje".
-...Uśmiech...- wyszeptała ze strachu, ale była spokojna, jakby wiedziała, co robi.
-Co?
-Te linie tworzą uśmiech...Poza tym, gdy się uśmiecham, to naprawdę mocno boli.
- Więc co mam zrobić- zapytałem.
-...Wyciąć go- na te słowa gały mi się rozszeżyły.
Mimo wszystko wyjąłem z kieszeni mojej bluzy nóż.
-Jesteś pewna? Potem odwrotu nie będzie...-ostrzegłem ją.
-Spokojnie, wiem co robię- odpowiedziała, a ja przyłożyłem ostrze do jej prawego policzka, westchnąłem i zacząłem ciąć.
Nie chcę tego opisywać, ponieważ wiem, że tą książkę mogą czytać ludzie poniżej 18 lub chociaż 16 roku życia, więc sami to sobie zwizualizujcie. Hasztag: FamiliFrendliKsiunżka!
Po kilku chwilach Suzan miała na ustach piękny uśmiech z którego jeszcze spływała krew. Slender, coś Ty jej zrobił...?

(Btw. Oto jej wygląd, ale...Pojawi się w następnym roździale ;P) 

Morderczy BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz