Pierwszy tydzień wakacji Baekhyun wykorzystał na imprezy. W końcu mógł – prawie – bez konsekwencji bawić się do samego rana, nie martwiąc się kolejnym dniem.
Atmosfera była rewelacyjna. Namioty rozbite w lesie nad jeziorem wpasowywały się w klimat dziecięcych biwaków, jednak tym razem alkoholu nikomu nie brakowało. Wyschnięte kłody leżały wokół ognisk tworząc prowizoryczne ławki dla nastolatków. Muzyka zlewała się z radosnymi, pijackimi rozmowami, a drewno trzaskało w ogniu.
Baekhyun drążył w ziemi patykiem, usiłując napisać swoje imię, oddalony od głównej grupy imprezowiczów. W drugiej ręce trzymał kubek z drinkiem, choć nie był pewien czy znajdował się w nim jakikolwiek sok.
– Zaczynasz przymulać – stwierdził radośnie szatyn, który wyszedł z gęstwiny drzew, klepiąc Baekhyuna po ramieniu. Chłopak spojrzał z przymrużonymi oczami na nowego towarzysza i mruknął coś pod nosem. Nie znał go.
– Zjedz to. – Tuż pod jego nosem pojawiła się upieczona kromka chleba. Nastolatek puścił kijek i odebrał ją, dziękując dziewczynie za jedzenie. Odprowadził ja wzrokiem, dopóki nie usiadła na kolanach jego towarzysza, po czym wziął gryza.
– Całkiem dobre – stwierdził.
– Sekret tkwi w prostocie – zaśmiała się dziewczyna. – Masz fajne włoski.
Baekhyun złapał za pukiel swoich czerwonych włosów i posłał jej uśmiech.
– Dzięki.
Przez kolejne minuty siedzieli, nie odzywając się. Jedyne dźwięki jakie wydawali to chrupanie chleba i mlaskanie, uciekające całującej się parze.
Jednak Baekhyun poczuł się lepiej, nieco oprzytomniał. Zsunął się z kłody i usiadł na ziemi. To jeszcze bardziej go orzeźwiło. Poczuł chłód na nogach, lecz skutecznie ogrzewał resztę ciała dzięki ognisku, które dawało subtelne światło, odpędzając mrok. W oddali przeszła grupka osób, które wracały do namiotów. Baekhyun westchnął, co nie uszło uwadze parze.
– Stary, dobrze się czujesz? – zapytał szatyn.
– Jasne, dzięki. Po prostu kocham takie wypady.
– My też. – Dziewczyna wstała z kolan swojego chłopaka i usiadła przy Baekhyunie. – Te chwile którymi żyjesz, nie martwiąc się o nic, są niesamowite – rozmarzyła się. – Góry, jeziora, doliny –wymieniała – są cudowne, ale jak dla mnie to nic nie przebije morza. Wiesz, tego momentu kiedy siedzisz na plaży, wpatrując się w zachód słońca, a zimna woda oblewa twoje stopy. To nad morzem znalazłam tego chłopaka – wskazała na szatyna, który opierał teraz podbródek ręką o kolana – Są tam zajebiści ludzie. Powinieneś spróbować tej morskiej bryzy – stwierdziła, przytulając się do Baekhyuna.
– Brzmi super, ale nie mam kasy, żeby jechać nad morze – westchnął, marszcząc lekko nos, na skutek nagłego kontaktu fizycznego.
– Spokojnie, ja jechałam stopem. Poznałam nowych ludzi i nie wydałam nic na transport.
– Nie bałaś się? – zapytał zdumiony.
– Nie ma czego – zaśmiała się. – Sam się przekonasz.
CZYTASZ
You drive me crazy [ chanbaek ]
FanfictionBaekhyun uwielbiał podróżować, a Chanyeol ma prawo jazdy. Czyli jak przeżyć przygodę, jadąc autostopem. Gatunek; fluff - wakacje Długość rozdziałów; do 500 słów Ilość rozdziałów; prawdopodobnie 13 enjoy.