[3] Pierwsza godzina.

97 28 1
                                    


Przebywanie w małej przestrzeni, bez możliwości ucieczki, z pewnością łączy ludzi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przebywanie w małej przestrzeni, bez możliwości ucieczki, z pewnością łączy ludzi. Nawet po kilkunastu minutach Baekhyun mógł wysunąć wnioski.

Sehun był bardzo zabawny i towarzyski. Dosłownie każdy dowcip, który padł z jego ust, doprowadzał Baekhyuna do płaczu.

Chanyeol natomiast był bardzo cichy. Czerwonowłosy nie był pewien czy zachowuje się tak z powodu poczucia odpowiedzialności i najprościej na świecie, nie chce ich wszystkich pozabijać, czy na co dzień jest spokojny. Jednak cieszył się, że nie trafił na szaleńca, który pragnie pochwalić się jakim dobrym kierowcą jest i ile jego ukochany samochód potrafi wyciągnąć.

– Nigdy nie byłem szczególnie dobry z przyrody – opowiadał Sehun. – Jak poszedłem w góry, nie wziąłem ze sobą żadnej bluzy czy kurtki. Miałem krótkie spodenki i podkoszulek, wiesz typowy zestaw na bazarek. – Odwrócił się, aby spojrzeć na Baekhyuna, który jako jedyny go słuchał. Chanyeol co prawda kiwał głową, ale całe jego skupienie lądowało na przednim lusterku i drodze przed sobą. – Wspinam się i wspinam, a tu zimno mi się robi. Sądziłem, że im bliżej słońca, tym cieplej, a gdy dotarłem na szczyt, wierzchołek sąsiedniej góry był pokryty śniegiem. No szczęka mi opadła.

– Jesteś idiotą Sehun – stwierdził rozbawiony Baekhyun. – Jakim cudem siedzisz teraz w tym samochodzie? Powinieneś tam zamarznąć, spaść w przepaść i roztrzaskać się o kamienie.

Mordercze spojrzenie chłopaka sugerowało czerwonowłosemu, że powinien pożałować swoich słów, ale ten tylko wystawił złośliwe język.

– Okazało się, że szlaki górskie są dość popularne w górach – kontynuował Sehun. – Za mną szła mała grupka, gdzie znajdowała się laska, która przeholowała z ilością ubrań i dźwigała je w plecaku. Pożyczyła mi sweter, który był ciut za ciasny – zaśmiał się. – A teraz jest moją żoną.

– Bez jaj. – Szczęka Baekhyuna opadła pod wpływem szoku. Otworzył szerzej oczy i wpatrywał się w chłopaka z tajemniczym uśmieszkiem.

– Nie no, żartuję. – Puścił mu oczko. – Ale prawdą jest, że jesteśmy razem.

Mina Baekhyuna nadal wyrażała zdziwienie. I być może odrobinę rozczarowania.

– Nie wierzę, że ktokolwiek postanowił się związać z osobą, która wspina się w krótkich spodenkach – skwitował Chanyeol, który nagle postanowił włączyć się do rozmowy. Baekhyun znów napotkał jego spojrzenie.

– Mam w sobie to coś – powiedział dumnie Sehun, ignorując powątpiewającą minę różowowłosego. – W każdym razie kupiłem jej prezent i nie starczyło mi pieniędzy na dojazd. Chanyeol, spadłeś mi z nieba po prostu. – Uśmiechnął się do chłopaka, który zerknął na niego.

– Było mi po drodze. – Wzruszył ramionami. – Z Baekhyunem będzie gorzej, ale lepiej jakby od celu dzieliło go kilkanaście kilometrów niż trzy godziny jazdy.

– Czekaj, to Donghae jest dalej niż Gangneung? – zapytał, szczerze zaskoczony.

– Tak. O jakieś trzydzieści minut drogi – oznajmił po chwili Chanyeol. – Nie jesteś zbyt dobry z geografii, co?

– Na to wygląda – mruknął Baekhyun.

– Stary, jesteśmy dla siebie stworzeni – zaśmiał się Sehun. – No już, przybij piątkę.

Ekscytacja chłopaka nieco poprawiła mu humor i przystał na ten gest. Śmiali się ze swojej głupoty, natomiast Chanyeol znów siedział cicho.  

You drive me crazy [ chanbaek ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz