Rozdział 6

12.6K 1.1K 83
                                    

Nadszedł piątek. Od samego rana, nim jeszcze zdążyłam wyjść z domu do szkoły, zostałam dosłownie zbombardowana smsami od Natalie w sprawie sławnej imprezy u Tylera, która odbyć się miała wieczorem. Zaproszona była oczywiście cała szkoła, w tym ja z przyjaciółką. Bez wątpienia chciałam tam iść i dobrze się bawić jak za starych, dobrych czasów. Coraz bardziej zaczynałam tęsknić za moim dawnym życiem, które prowadziłam jeszcze miesiąc temu. Żadnego strachu, żadnych kłamstw i sekretów, tylko zabawa i korzystanie z każdej minuty upływających zdecydowanie zbyt szybko dni. Byłam zwyczajną nastolatką, jak tysiące innych dziewczyn zamieszkujących Los Angeles.

Natalie dziś nie pojawiła się w szkole. Wcześniej jednak zadzwoniła do mnie i uprzedziła mnie, że musi zostać w domu ze swoim młodszym bratem, ponieważ ich ojciec miał wrócić dopiero późnym popołudniem. Czułam się dziwnie bez niej. Nie miałam z kim rozmawiać, więc czas leciał mi wyjątkowo wolno. Podczas przerwy na lunch nie szłam na stołówkę, ponieważ nie odczuwałam aż tak dużego głodu, by kupować sobie jakiś obiad. Zajęłam więc miejsce na jednej z ławek stojących na korytarzu, do uszu włożyłam słuchawki i włączyłam swoją ulubioną playlistę. Miałam dość dobry humor, więc wybrałam te radośniejsze i bardziej chwytliwe piosenki. Siedziałam, kiwając głową w rytm szybkiej muzyki aż nagle poczułam, że ktoś szturcha moje ramię. Podniosłam głowę, by zobaczyć kim była ta osoba.

- Cześć, Emi – odezwał się znajomy głos a błękitne tęczówki patrzyły prosto na mnie.

Nie lubię gdy mnie tak nazywa.

- Cześć, Luke – odpowiedziałam, uśmiechając się.

- Czemu nie jesteś na stołówce? – spytał, zajmując miejsce koło mnie.

- A czemu ty tam nie jesteś? – odparłam pytaniem na pytanie, powodując, że chłopak się zaśmiał.

- Właśnie tam szedłem, bo Calum tam na mnie czeka, ale zobaczyłem, że siedzisz tu samawięc pomyślałem, że podejdę się przywitać – wyjaśnił.  – A gdzie twoja przyjaciółka?

- Musiała dziś zostać w domu – odpowiedziałam, a on skinął głową.

- Więc, słyszałaś o dzisiejszej imprezie? – zmienił niespodziewanie temat.

- U Tylera? – chciałam się upewnić.

- Tak.

- Słyszałam, ale nie wiem czy pójdę – wzruszyłam ramionami. Wciąż rozważałam to czy pójść, czy nie. W sumie wśród tylu ludzi ryzyko na to, że stanie się coś złego jest raczej małe, prawda? Powinnam być bezpieczna. Poza tym Natalie nie da mi spokoju jeśli nie będę jej towarzyszyć.

- Nie powinnaś iść – powiedział a jego mina nieco spoważniała.

- Dlaczego? – spytałam zdziwiona.

-  Po prostu... - zrobił pauzę. – Takie imprezy są głupie.

- Więc ty nie idziesz?

- Nie – pokręcił głową.

- Powinieneś przyjść, może poznałbyś nowych ludzi i w ogóle. Mogłoby być całkiem fajnie.

- Tak właściwie to zastanawiałem się, czy może nie chciałabyś się dziś pouczyć ze mną matmy, bo mamy ten sprawdzian w poniedziałek i wiesz...

- Wybacz Luke, ale nie zamierzam spędzać piątkowego wieczoru w książkach, ty też nie powinieneś.

- Okej, Emi – wstał nagle. – Nie idź na tą imprezę, ok? – założył plecak i powoli zaczął odchodzić. – Widzimy się na biologii, to na razie – pomachał mi i po chwili zniknął za drzwiami stołówki.

FAKE » Luke Hemmings (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz