#01 Wrogie szkoły || L.H

279 17 7
                                    

Hejcia♡ Tak jak pisałam o to pierwszy rozdział^-^ Ten wyszedł dosyć długi, ale nie obiecuję, że reszta również taka będzie*-* Jednak mam nadzieję, że wam się spodoba i zapraszam do komentowania i zostawienia głosu ♡


***

Od dziecka kochałam konie. Cały mój pokój był wyklejony plakatami i naklejkami z nimi. Zawsze, gdy w kioskach pojawiała się gazetka o nich, niezależne co by się stało, ja musiałam ją mieć. Ciągle nawijałam o tym jakie one są pięknie oraz jak bardzo chciałabym na nich jeździć.

W wieku trzynastu lat w końcu spełniło się moje marzenie. Radość, jaką wtedy czułam była niewyobrażalna.

Gdy rodzice zobaczyli jak dobrze sobie radzę, po czterech latach, postanowili kupić mi konia. Był to czarny rumak, czystej krwi angielskiej z białą plamką w kształcie księżyca na brzuchu. Nazwałam go Raven.

Razem z nim byliśmy i jesteśmy nierozłączni. Razem wygrywamy konkursy i zawody i razem spędzamy czas codziennie. Jest dla mnie ważny pomimo, iż jest tylko koniem.

***

Wzięłam czarny pokrowiec, w którym złożyłam bryczesy,koszulę oraz marynarkę, w których pojadę na zawodach. W dłoń chwyciłam swój czarny toczek i wyszłam z domu.

Dziś jest ten wielki dzień. Nie, nie wychodzę za mąż ani nie kończę nauki na Harvard'e. Dzisiaj jest dzień konnych zawodów międzynarodowych. Mam już dwadzieścia lat i to nie pierwsze zawody moje i Raven'a, lecz teraz będę walczyć o ważny dla mnie tytuł.

Wsiadłam do samochodu, ruszając w stronę stajni.

***

- Okej Raven! To bardzo ważny dla nas dzień i musimy dać z siebie wszystko! - pogłaskałam go po grzbiecie, dając mu przysmak, który uwielbia.

Właśnie kończyłam przygotowywać konia, gdy usłyszałam z sobą głos:

- Kochasz go prawda? - odwróciłam się, a moim oczom okazał się bardzo wysoki blondyn z niebieskimi oczami.

Jego pytanie lekko mnie zdziwiło, bo widziałam tego chłopaka pierwszy raz na oczy, lecz postanowiłam mu jednak odpowiedzieć:

- Bardzo! Jest moim najlepszym przyjacielem, jakkolwiek głupio to brzmi - mimowolnie uśmiechnęła się w stronę Ravena.

- Nie! To nie jest głupie! Ja sam traktuję Majora jak przyjaciela - odparł, drapiąc sie po karku.

- Umm... Jestem Luke

- (T/I) - uśmiechnęłam się w jego stronę, a on to odwzajemnił.

- Widziałem wszystkie twoje występy. Jesteś naprawdę świetna!

- Nie ja! To Raven skacze przez te wszystkie przeszkody i wygrywa wyścigi - odparłam zgodnie z prawdą, bo nie czuje się niewiadomo jak dobra. To Raven był tym dobrym.

- Gdyby nie ty nie byłby do tego zdolny. To przecież ty go do tego trenowałaś - odparł z lekkim uśmiechem.

Zapadła cisza, przerywana cichymi parsknięciami Ravena. Przyglądałam się chłopakowi w czasie, gdy on jak zaczarowany wpatrywał się w mojego konia.

- Skądś cie kojarzę. Jesteś z Hunter Field? - spytałam zdjąc sobie sprawę, że rozmawiam z swoim rywalem.

Nasza szkoła jeździecka od lat rywalizuje z Hunter Field w zawodach i konkursach. Zazwyczaj to my przegrywamy, ale nigdy się nie poddajemy.

- Tak, masz mnie - powiedział zawiedziony najprawdopodobniej tym, że odkryłam kim jest - Ale proszę! Naprawdę nie chcę, żebyś mnie znienawidziła tak jak inni z naszych szkół się nienawidzą - dodał zdenerwowany.

Imaginy || 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz