four

75 6 1
                                    

— Oj nie tak prędko kochani. Wytłumaczy mi ktoś,  czemu do Cholery gdy was zostawiam chociaż na te głupie piętnaście minut to wy musicie coś rozjebać??  Kto to zrobił?! — powiedział pan Lee z zdenwrwowaniem a obok niego stała zła Dyrektorka...

Jungkook POV.

—to ja panie Lee i pani dyrektor —
Przyznałem się bo wiedziałem że i tak czeka mnie kara od rodziców.

— jak to się stało?—Powiedziała już bardziej spokojna pani Daysun bo tak miała na imię dyrektorka.

— chciałem strzelić do kosza ale trafiłem naprawdę przypadkowo w okno i... —

— i pękła szyba. Tak tak zawsze takie wymówki. Raz zawaliłeś kanapkę kolegi na ziemię, raz rozwaliłeś pracę domową związaną że zrobieniem ziemi z kartonu. Zawszę coś psujesz. Teraz nie obejdzie się bez poinformowania rodziców. — wyznał nauczyciel mówiąc to wszystko na jednym wdechu.

— Dobrze panie psorze... — wyznałem z żalem do siebie— ale bedą musieli płacić? — dodałem

— niestety tak, to dosyć duża szkoda. — powiedziała pani Daysun.

— a teraz możesz iść do pokoju dyrektora. Poczekaj tam na rodziców. —

— Dobrze panie Lee. — lekko się ukłonilem i wyszedłem ze sali.

Idąc tak przez korytarz obmyślałem co mnie czeka w domu. Wolę nie wiedzieć. Moi rodzice na codzień byli super. Dało się z nimi dogadywać. Z mamą nawet mamy wspólne tematy związane z muzyką. Za to tata zawsze był taki... Inny... Nie miałem z nim tak dobrego kontaktu. Nasze relacje były proste, odrobić lekcję, zjeść obiad, idc spać i na koniec wyjście ponowne do szkoły. Nawet nie rozmawialiśmy, może raz na jakiś czas, ale o jego pracy. Zawsze brakowało mi ojca, tych rozmów, szczerych rozmów między ojcem a synem.

Stałem już przed pokokojem dyrektorki. Przez chwilkę miałem takie myśli by uciec do mojego przyjaciela Jimina. Ale to był by głupi pomysł. Chwile jeszcze się zastanawiałem i wszedłem. Na pierwszy rzut oka duże biurko, na ścianie pełno medali, pucharów, a przede wszystkim dyplomy. Pełno dyplomów o tym jaka to dyrektorka jest dobra i mądra. Usiadłem na pierwsze lepsze krzesło ( a były dwa ) i czekałem. Porządkowałem myśli. Nagle mój mózg sam zaczął myśleć nad tym debilem Taehyung'iem...

Taehyung pov.

Ogólnie miałem jeszcze dwie lekcje. Chuj. Po co mi Polski i WDŻ.
Lepiej pójść do jakiegoś baru i najebać się po same uszy. Jeszcze się rozejżałem po korytarzu. Nikogo nie było. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę wyjścia. Byłem już za bramą tego cholernego liceum. Odetchnołem z ulgą jak sobie tak pomyślałem, że moich rodziców nie ma, bo wyjechali do Hiszpanii z powodu ich rocznicy. Mam wolną chatę na caaałe sześć dni. Całe szczęscie, bo jak by się dowiedzieli o moich pięciu laczach z geografii chyba by mnie żywcem pod ziemię zakopali.

Narrator pov.

Taehyung szedł przez środek miasta z uśmiechem na twarzy z nie wiadomo jakiego powodu. Jego jedynym teraz zamiarem było wydać pieniądze od rodziców na jakiś dobry i porządny alkochol. Kim ogólnie nie był bardzo nie grzecznym chłopakiem. Poprostu raz na jakiś czas lubił sobie zapełnić żołądek dobrym trunkiem. Miał też swój ulubiony bar w którym jego ulubiony napój dostawał taniej. Bo wsumie był tam stałym kliętem.

Gdy stał przed budynkiem sprawdził czy ma tam wystarczającą ilość pieniędzy. Miał nawet więcej. Wszedł do pomieszczenia i odrazu udał się w stronę baru.

— siema. — powiedział Tae do już mu znanego barmana.

— witaj, co podać?.. — powiedział barman

dlaczego musisz to robić?💙 VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz