five

96 6 0
                                    

                 Taehyung POV.

Wziąłem na wpół przytomnego Jungkooka do auta. Zapiąłem nam pasy i ruszyłem w drogę.

Już po około 5 minutach byłem na miejscu. Droga mi się strasznie dłużyła. Gdyby nie ja to nie wiem co by mu się stało... Ej... Stój!!!... Tae co cię on obchodzi... No nie ważne to też człowiek... Trzeba sobie pomagać...

Byliśmy już na miejscu. Zaparkowałem porządnie auto w moim garażu. Odpiąłem pasy moje oraz kooka i pomogłem mu wyjść. Lekko go zacząłem budzić, lecz ten tylko pomrukiwał coś pod nosem i spowrotem zasypiał. Otworzyłem drzwi od Jego strony i wyjąłem go z pojazdu... Boże jaki on jest lekki... Jak piórko... Zaniosłem go do mojego pokoju i położyłem na łużko, okryłem ciepłym kocem i wyszłem...

                   Jungkook POV.

Obudziłem się. Już chyba dziś setny raz. Powoli wstałem i razem z bólem głowy wróciły te okropne wspomnienia z wczorajszego dnia... Lub wieczoru. Usiadłem i zakryte rękami twarz. Usiłowałem usunąć te niepotrzebne wspomnienia z mojego umysłu, lecz w głowie nadal miałem tę obleśną twarz. Twarz tego okropnego zboczeńca. Powoli wstałem na równe nogi. Automatycznie rozglądając i zastanawiając się...
           
               gdzie ja jestem??!

Szybkim krokiem wybiegłem z pokoju. Ale z moim szczęscie chyba wpadłem na mojego " Wybawcę"

- Taehyung? Co ty tu robisz?! - powiedziałem.

- Ekhem... Jesteś u mnie w mieszkaniu... Gdyby nie ja to by cię mógł zgwałcić. - powiedział spokojnie Tae

- N-no dobrze... Ale ja... Już muszę iść... - powiedziałem

- człowieku wyglądasz jak. Chodzący trup, napewno masz kaca, trzęsienie się jak galareta, a ty mi mówisz że musisz iść?! - wyrwał się poddenerwowany Tae

- no dobrze może i wyglądam...

- nie masz nic do gadania, zostajesz i koniec kropka.

Co ten Taehyung taki uprzejmy się zrobił...?

- no dobra... -

Taehyung wszedł do swojego pokoju, ponieważ podczas tej " Rozmowy " Cały czas stał w drzwiach. Podszedł do mnie i podał mi rumiankową ciepłą herbatę oraz tabletkę przeciw bólową. Połknąłem lek i po jakimś czasie głowa przestawała boleć. Jeszcze szczelnie przykryłem się kocem i zamknąłem oczy z nadzieją że zasnę... Lecz tak się nie stało. Leżałem i leżałem, a nawet oka nie zmrużyłem.

Więc postanowiłem że wyjdę z tego pokoju i pójdę pooglądać telewizję. Więc jak chciałem tak zrobiłem. Wyszłem z tego pokoju i udałem się przez dosyć długi ciemny korytarz. Na jego końcu znalazłem schody prowadzące chyba na parter. Duży ten dom. Zeszłej po nich. Na dole ujżałem dużą kanapę przykrytą jasno-bordowym kocem, na bokach leżały brązowe poduszki o różnych kształtach. Na przeciwko kanapy znajdował się około 72 calowy telewizor plazmowy. Podeszłem bliżej kanapy. Już miałem na nią usiąść ale jakaś postać mi w tym przeszkodziła. Na kanapie leżał przykryty kołdrą Taehyung. Na początku się zdziwiłem. Ale potem sobie uświadomiłem że przecież nie miał gdzie się położyć w czasie gdy ja spałem sobie w jego pokoju i w jego łóżku. Już miałem zawrócić na górę, gdy odezwał się Tae.

- gdzie idziesz?? - powiedział zaspanym w pół głosem.

- j-ja... Chciałem pooglądać telewizję... Ale jak śpisz... -

- nie śpię spokojnie... Możesz obejrzeć... Sam lub ze mną... -

Taehyung chce oglądać ze mną?!

- jak nic nie będziesz miał przeciwko - powiedziałem

- no raczej że nie. I tak nie mogłem zasnąć - uśmienchął się do mnie tym swoim słodkim uśmiechem... Chwilka... Co!!?

- o-okej... - wykrztusiłem

- czego się boisz... Mnie?? - Taehyung wstał z kanapy i podszedł bliżej mnie

- C-ciebie... N-nie... Tylko pierwszy raz j-jestem u kogoś o t-takiej godzinie... - wymusiłem to zdanie

- nic Ci przecież nie zrobię... Chyba że tego będziesz chciał... - wyszczeżył się i podszedł jeszcze bliżej.

- n-nie niczego nie c-chce... I proszę odsuń się... Tae. - do oczu  wpływały mi łzy.

- nic nie poczujesz... Spokojnie tylko krótka rundka i będziesz mógł iść... - zaczął mnie całować po szyji.

- n-nie proszę... Zostaw m-mnie... Nie chce... - popłakałem sie.

- choć na góre... Nic nie będzie bolało... Jesteś piękny... I tylko mój.. -

- nie... Nie... Nie!!! Zostaw mnie!!! .. Błagam...
~~~

- Kookie spokojnie... Budź się... Nic ci się nie stanie... -

- nie rób mi krzywdy... Proszę - usiadłem. Okropnie się bałem... To tylko był sen??.

- to był tylko okropny koszmar... Nic ci nie będzie spokojnie... Połóż się i spróbuj zasnąć... Dobrze?? -

- spróbuję. - wymusiłem się na uśmiech.

- dobrze... Dobranoc i do jutra... -

Taehyung wyszedł z pokoju i chyba udał się do salonu. W czasie gdy on schodził ja myślałem i myślałem o tym okropnym śnie. Nagle wpadłem na pomysł by udać się do łazienki i przyjżeć się w lustrze czy przypadkiem nie mam śladów na szyi. Udałem się do łazienki choć nie wiem jak tam trafiłem w tym wielkim labiryncie pokoi i innych pomieszczeń. Gdy już znalazłem się w łazience przyjżałem się sobie. Na całe szczęście nie miałem żadnych malinek ani ran po tym co było w śnie. Dorwała mnie długo wyczekiwana ulga i wszystko co ciążyło mi na sercu spadło jak kamień. Oblałem jeszcze twarz zimna wodą i wróciłem do " Mojego " Chwilowego pokoju. Położyłem się wygodnie na łózku i czekałem. Czekałem i czekałem... Na sen lecz nie mogłem się doczekać. Wkońcu postanowiłem że wyjdę z pomieszczenia i pójdę do salonu. Tak jak w śnie. Wstałem i ponownie przeszłem przez ciemny długi korytarz. Zeszłej po schodach. Tylko tym razem Taehyung siedział i oglądał coś w telewizji zajadając się popcornem. Podeszłem bliżej. Usiadłem na skrawku kanapy i wpatrywałem się ślepo w ekran telewizora.

- Jungkook co ty tu robisz? Miałeś iść spać... - powiedział spokojnym tonem.

- tak wiem... Ale nie mogę zasnąć po tym okropnym śnie... Mogę tu z tobą zostać?? - powiedziałem. - na chwilkę - dodałem.

- okej... Jak chcesz oglądać to okej... Ale ostrzegam to horror... -

- ok... - TA SUPER KOOK TY SIE WCALE NIE BOISZ WSZYTKIEGO CO JEST STRASZNE... WCALE.

Siedzieliśmy tak i nic nie robiliśmy. Tae patrzał na ekran telewizora. Ja kuliłem się pod wpływem emocji i obrzerałem pazury. W pewnym momencie zbliżył się do mnie Tae i objął mnie ramieniem. Z początku nie wiedziałem co mam zrobić. Ale potem postanowiłem wykorzystać tą bliskość i wtuliłem się w jego tors. Czułem się tak bezpiecznie jak nigdy. Po jakimś czasie zrobiłem się senny i zamknąłem oczy... Nic więcej nie czułem, tylko słodki zapach perfum Taehyunga i zjadającą mnie senność. Poddałem  się i zasnąłem w objęciach mojego zbawiciela...

———————————————

Witajcie kochani po długiej przerwie... Mam nadzieję że nie zapomnieliście o tym FanFiku i dalej będziecie czekać na rozdziały...

Jeden jest plus że nasze Vkooki wkońcu się aktywują... TO WSPANIALEEE!!

Kiciam was i do następnego❤💖

        Zostawcię coś po sobie :)

      ☆ gwiazdka i komętarz ☆

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 01, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

dlaczego musisz to robić?💙 VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz