Kiedy już wszyscy dotarli do drugiego pokoju (niektórzy z dobrze znaną pieśnią na ustach [czyt. Leo i Percy]) to zabawa rozpoczęła się ponownie z podwojoną siłą. Odbyła się dzika butelka, w której osoba kręcąca i osoba wylosowana były zamykane na pięć minut w szafie. Jak wszyscy mogą się domyślić CAŁKIEM PRZYPADKIEM I WCALE NIE PRZEZ TO, ŻE JASON KOPNĄŁ BUTELKĘ wyszło na to, że Nico i Will mieli trafić razem do szafy.
Kiedy już udało się reszcie ich tam wsadzić i zamknąć Nico prawie natychmiast się skulił i schował twarz w dłoniach, starając się nie przypominać o wszystkim co wydarzyło się w przeszłości.
- Nico... - zagaił nieco zmartwiony Will, który widział sylwetkę bruneta w nikłym świetle wpadającym przez szparę w drzwiach.
- Nic nie mów, proszę...
Solace zamilkł i wpatrywał się w Nica. Zastanawiał się co się stało, ale nie pytał. Nie chciał nic wymuszać na brunecie.
Gdy nadszedł czas na wypuszczenie ich z szafy, Nico natychmiast wybiegł z pokoju ze łzami w oczach.
A Will siedział tam i zastanawiał się czemu di Angelo uciekł i co się stało.
- Nie przejmuj się - zagaiła Hazel - on już tak ma, prawie zawsze przesadza.
- mhm...
- Wyyyybaaacz muuuuu - powiedziała Levesque lekko potrząsając przyszłym chłopakiem jej brata.
- Ale co mam wybaczać, ja chcę zrozumieć.
Hazel wydała z siebie bliżej nieokreślone odgłosy fangirl.
- Will, uwielbiam cię za to.
- Dziękuję?
Ja... ja przepraszam...
ja wiem, że prawie nic nie wstawiam...
szczęśliwego nowego roku i życzę wam, żeby rozdziały książek na Watt pojawiały się częściej {tak, mówię też o tej}.
kocham was, dziękuję, że jesteście, mwah.
CZYTASZ
[POWSTAJE NOWA WERSJA] love is love | Solangelo fanfiction
FanfictionOkładka zrobiona przeze mnie... Oj różnie to bywa ~ Jednakowoż zapraszam ~