Powoli zbliża się wieczór, słuchać świersza i słychać starą babcie która mimo późnej godziny pilnie rejestrowała życie innych za zasłony.
-A cooo Pan robi ?
-Świersza szukam.
-Coo ?
-Śpać nie daje.Nagle poczułem zimny nosek na lewej łydce, był to oczywiście mój psi przyjaciel Stefanek nazwyany przezemnie Idefiksem ze względu na wąsy.
Byłem bardzo zmęczony, wręcz wykończony więc po przywitaniu się z pieskiem zasąnłem, on wraz ze mną.
Budzi mnie donośne i wysokotonowe szczekanie Idefiksa, słysze dzieci z bloku obok bięgające za pietnaście dziesiąta samopas.
-Kurwa, Ty chuju złasmasie jebany.
-Podaj piłke.
-Jak coś złego to zawsze mówimy że to Wojtek.
Hmm, czy rodzice nie boją się że tej bandzie dzieci w wieku od 4-9 lat ktoś może zrobić krzywde ?Mały Yorkshire terrier zawsze wpadał w szał słysząc tą zgraje.
Uspokoiłem go i znowu po pewnym czasie udało mi się znasnąć. I to nie trwało jednak zbyt długo..
Obudził mnie krzyk kogoś kogo kiedyś kochałem i mówiłem mamo..
-Kurwa, co za debil!!!
-To jest nienormalne. Dodał stojący za nią ojciec jaj zwykle sycząc przed wypowiedzniem z trudem zdania.
-Dlaczego zabrałeś ojcu psa ?
(Pies zaczął na nią wiarczeć.)
-Nie zabrałem, sam przyszedł. Widocznie przy mnie nie czuje się zaszczuty.
-Oddaj psa albo dzwonie na policje.
-Dzwoń.
-Nie stać Cie na psa że nam go kradniesz ?
-Weź Stefana i daj mi śpać w spokoju, nie wołałem go sam przyszedł.
(I tutaj popełniłem błąd uderzający w mój honor. Jeśli ktoś przychdzi do was kłócić się o nieracjonalny problem, to nie przekonacie go racjonalną odpowiedzią. A odbiorca poczuje sadysfakcje że jego krzyk i agresywny ton wymusza na was tłumaczenie się przed nim. Dlatego warto unikać wtedy dyskusji bo nasze wypowiedzi łatwo mogą nabrać wydźwięku tłumaczenia się, przez co tak jak ja niechcący zdeptacje swój honor...)Stara wiedźma wciągneła rękę w stronę małego kochanego pieska, który na ten widok zmienił się w krwiożerczą bestie.
-Ty draniu, szczujesz go.
(No, nie..)Uznałem że lepjej już nic nie mówić...
Za drugim razem baba z domku na kurzej stopie wyciągneła przed siebie obie dłonie chąc podnieść dzielnego Idefiksa który rzucił się do ataku. Miamo oporu i tak został pojmany wbrew woli. Gdy już zdał sobie sprawe że wyswobodzi się z uchwytu, przestał walczyć.
-Takiego bandziora pod dachem trzymam! Co poszczuł psa na matke. Jutro idziemy z ojcem na prokurature. Mam już dosyć tolerowania takiej łajzy.
Piesek cały się trząsł, nie było to coś na co jego psia psychika była przygotowana..
Spuścił głowe na dół... Przed wyjściem rzucił na mnie smutne spojrzenie..Czułem się podle i nie przez to co usłyszałem podczas zdarzenia, tylko przez mojego przyjaciela który niepotrzebnie cierpiał..
Byłem wyczerpany ale już tej nocy nie mogłem zasnąć. O 7.13 czekał mnie pociąg którym jeżdże do pracy. Otarłem łze która spływała po policzku. Po czym podłączyłem słuchawki i zaczałem grać na keybordzie YAMAHA PSR e463, tak spędziłem noc.. Będąc zmęczonym i już troche pijanym po raz kolejny doświadczyłem że z bólu i wewnętrznego cierpienia potrafi zrodzić sie coś pięknego, jednkże okupionego..
(...)Po dłużym czasie znowu położylem się do łóżka, po niecałej minucie budzik w telefonie dał o sobie znać.
Była już piąta, pomyślałem że pójde troche nieogolony do pracy ale chociaż zdrzemne się pół chodziny, a potem jakoś nadludzkim tempem ogarne się rano. Przestawiłem budzik, i nareście zamnąłem oczy.Obudziło mnie rażące w oczy słonce, nerwowo chwyciłem za telefon próbując odblokowąc ekran. Nie reagował. No tak.. rozladował się... Nie spojrzałem na stan baterii przed ustawieniem budzika...
Złapałem za ładowarke i odwróciłem się w lewo, w stronę kontaktu.
Obok mnie spał Stefan, podłączyłem Nota 8 pod usb typu c. Na wyświetlaczu godzina 11, nie było już nawet warto jechać do pracy, następny pociąg był po 12.. Hmm 4 nieodebrane od przełożonej, chwile zastanowiłem się co powiedzieć i zadzownilem. Rozmowała trwała kosmicznie krótko, chciałem to wyjaśnić jednak po wypowiedzeniu jednej sylaby, usłyszalem przerywające chłodne "do jutra" i rozłączyła się..Z listy kontaków wybrałem numer mojego znajomego, chciałem gdzieś wyjść i odreagować. Pomyślalem wtedy byle jak najdalej od domu.., chyba wykrakałem... Wpadła jak grom z jasnęgo nieba znowu wykłucając się o psa. Zignorowałem i poszedłem się umyć.
Po myjce wypadałoby coś przekąsić, jak to tygryski mają w zywczaju.
Wiec to co zwykle, stanołem na rogu schodów i nasłuchiwłem czy jest bezpiecznie, czyli czy nie ma nikogo w kuchni. Dźwięk szedł od strony pokoju z telewizorem. Czysto. Uznałem że jest to właśnie ta chwila.
Zszedłem po schodach, przechodząc przez korytarz, zestknąłem się z spojrzeniem jak po pięciu latach w kocborowie. Zbarałem się z przygotowanie jednego drugie podstawowego posiłku tygra numer jeden słodycze, numer dwa sandwich tost. Wyciągnąłem chrupiącego sandwich tosta, matka odstąpiła od leżenia na kanpie przed telewizorem. Aby przeprowadzić że mną przesłuchanie z złym i ułomnym gliną. Drugu gliniarz siedział na fotelu i klaskał gdy propagandowa telewizja wychwalała PIS..-Co już Cie wywalili na zbity pysk ?
-Książke piszesz ?
Ułomny -Takiego chama z takim ryjem nigdzie nie będą trzymali.Poszedłem na werande... Stara harpia za mną. Kontynuująć wyżywanie się psychiczne. Dwa bezlitosne gryzy sandwich tosta powinny wystarczyć aby dojść do Poznańskiej na obiad, poszedłem wyrzucic tosty do śmietnika, co wywołało w nich atak furii.
Wrociłem się znowu na góre do pokoju po buty. Zszedłem na dół matka już stała pod schodami i gdy zszedłem szła za mną krok w krok. Wyzywając mnie od różnych. Byłem już na werandzie. I chciałem wyjść nie zruszony ich gadaniem. I nagle wród debili, głupich, nieudanych, popierdoleńców i innych, padły słowa o mojej byłej dziewczynie, "i ta kurwa którą tu sprowadzałeś" coś we mnie pękła na stole stał storczyk, złapałem z jego łodyge i rzuciłem z całej siły o kafelki. Kawałki donicy i ziemia rozsypały się po całej weradzie a łodyga buła złamana.
Wyszedłem trzaskając drzwiami..
CZYTASZ
Polska i kołatanie serca.
Short StoryKsiążka przedstawia życie i przemyślenia młodego chłopaka żyjącego w Polsce.