31

318 30 3
                                    

Dzień pierwszego etapu rozpoczął się całkiem normalnie. Z samego rana ubrałam się, umyłam , założyłam maskę na twarz i przyzwałam klony.

Posłałam Mikku z resztą na miejsce zbiórki podczas kiedy ja udałam się do pokoju dla Sensei.

Kiedy weszłam do pomieszczenia dookoła mnie rozległy się szepty. Cóż się dziwić, w końcu bili tu sami dorośli.

-Przepraszam dziewczynko ...- podeszła do mnie kobieta. Na początku nie wiedziałam kto to , ale kiedy bardziej się przyjrzałam zauważyłam, że jest to Wasabi.  Wstrzymałam oddech. -To jest pokój dla nauczycieli. 

-A kim ja jestem?- spytałam z udawanym sarkazmem.

-Nani?

-Ja również jestem nauczycielką drużyny dwunastej. 

-Aaa... w takim razie przepraszam. - córka Kiby podrapała się nerwowo po karku.

-Nic nie szkodzi.- wyminęłam ją i usiadłam na kanapie wpatrując się w ekran monitora, na którym było widać dzieci i moje klony. 

>>>

Miną miesiąc od drugiego etapu. Do kolejnego został tylko trzydzieści dni. 

-To miejsce jest dla kogoś zajęte.- usłyszałam nad sobą. Otworzyłam powieki, a moim oczom ukazał się znajomy mężczyzna. Otworzyłam szeroko oczy, czego nie było widać ponieważ miałam na sobie maskę .

Leżałam na trawie dokładnie w miejscu w którym podziwialiśmy chmury z Shikadaiem.

-Dla kogo niby?- spytałam.

-Dla [Imię].

Te słowa mnie zszokowały.  Jak to trzymał miejsce dla mnie?

-Z tego co wiem i jeśli mówimy o tej samej osobie to ona nie żyje...

-Ale ciągle wierzę, że wróci... -popatrzył się w dal po czym odchrząkną i położył się obok mnie.

-Jesteś sensei  drużyny dwanaście prawda?

Przytaknęłam.

-Shikadai Nara, organizator.

-Bezimienna. - odparłam.

>>>

Podeszłam do miejsca, w którym przez ostatni tydzień się spotykałam z Narą. Niestety tym razem go nie było. Rozejrzałam się dookoła . Zauważyłam go siedzącego pod drzewem i grającego w shogi z samym sobą. 

Podeszłam do niego po czym usiadłam na  przeciwko niego. 

-Mogę zagrać?- Ten tylko pokiwał głową na znak zgody.

Zaczęliśmy ustawiać pionki w odpowiedni miejsca po czym rozgrywka się zaczęła.

-Jest! Wygrałam! - aż podskoczyłam z radości po wygranej "walce".

-Tak...- Shikadai podrapał się po karku po czym wstał, a kiedy usiadłam uklękną prze de mną po czym odsłonił mi kawałek maski , tak że były odsłonięte usta. 

Zamurowało mnie kiedy brunet mnie pocałował.

-Dlaczego to zrobiłeś?

-A czy to nie oczywiste? Po prostu cię kocham.

-Ale znamy się dopiero tydzień. 

-[Imię]... ja cię znam już parę dobrych lat.

--Z kąt wiesz?

-Trochę mi się wygadało dettebasa...- usłyszałam z mojej prawej. 

Stali tam wszyscy moi dawni przyjaciele. 

Niepewnie zdjęłam maskę kota i zawiesiłam ją na specjalnym sznurze owiniętym dookoła talii.

-Miło cie widzieć siostro. -powiedział Mitsuki.

-Widzisz dettebasa...  wszyscy ci wybaczyli... oi! Co się dzieje?- spytał się kiedy kicnęłam zasłaniając dłońmi twarz. 

Z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Jednak nie były one takie jak były od dawna, były to łzy szczęścia.

-Arigato...- wyszeptałam . - Arigato!

Odsłoniłam twarz i ujrzałam wyciągniętą rękę Shikadaia.

Zamiast ją tak po prostu przyjąć rzuciłam się brunetowi na szyję.

-Też cię kocham Shikadai!

***

No i mamy kolejny rozdział. Nieubłaganie zbliżamy się ku końcowi. Zapraszam was do obserwowania mnie aby nie przegapić nowych książek!

Mattane!



[ZAKOŃCZONE]ShikadaixReader "Nauczyć się szacunku"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz