Granice | Obito Uchiha

1.4K 96 21
                                    

[Imię] już od godziny siedziała w salonie Brzasku z kubkiem kawy, wypełniając papiery, które dał jej Pain. Oczywiście nie obyło się bez sprzeciwów dziewczyny, której krzyki i przekleństwa było słychać w całej bazie. Kisame, który akaurat wrócił z misji i miał zamiar odpocząc przy książce na siedzisku blisko akwarium, wszedł do pomieszczenia w najmniej odpowiednim momencie. Po całym salonie latały meble i różne dekoracje. Chociażby doniczka ze szczypiorkiem.

Wracając, Hoshigaki znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, bo gdy tylko przekroczył próg salonu, dostał krzesłem w głowę. [Kolor]oka popatrzyła w tamto miejsce, ponieważ nie pasowała jej jedna rzecz... Nie tak wyobrażała sobie huk uderzenia meblem o ścianę... Pain wykorzystał chwilową nieuwagę [Imię] i zamknął ją w genjutsu.

Ku zdziwieniu Kisame, lider westchnął. Niestety najwyższy członek Akatsuki był tak zdezorientowany po dostaniu meblem w twarz, że nie potrafił stwierdzić, czy po prostu mu się to nie przewidziało.

I oto takim sposobem dziewczyna siedziała teraz na kanapie i pisała raporty dla rudowłosego. [Kolor]włosa sięgnęła po dokument, czując, jak zawartość kofeiny w jej krwi maleje. Zdecydowanie potrzebowała kolejnej kawy.

- Jeśli myślisz, że zrobię tę całą, gównianą robotę dzisiaj i to w dodatku w całości, to...

- To mam całkowitą rację - oznajmił zimny ton obok niej. Chłodna aura i chęć mordu bijąca od lidera, mogłaby spokojnie zastąpić klimatyzację, której Kakuzu nie chciał kupić, bo niby za duże koszty i tak dalej...

***

[Imię] oddała kilka ciosów, lecz gdy zorientowała się, że nie zdoła pokonać go w ten sposób. spróbowała czegoś zupełnie innego. Chowała się za czarnowłosym jak duch. Nie mógł jej dostrzec. Zamieniła to w swego rodzaju zabawę. Chociaż nigdy nie brała w takowych udziału. W Kirigakure nie było to możliwie. A gdy wreszcie było, bo znajdowała się w innym miejscu, dorosła... Stała się oschła i nietaktowna...

[Kolor]włosa podkradła się do chłopaka od tyłu i końcówką ostrza dotknęła jego ramienia. Kiedy wreszczie się obrócił, w jej oczach szalały wesołe ogniki. Mimowolne na jego twarz wpełz uśmiech, którego i tak nikt nie mogł zobaczyć. Wygrała. Co prawda był to zwykły trening, ale za to jaką radość potrafił sprawić. Dziewczyna zakryła dłonią usta i zachichotała. A on? Obito po prostu nie potrafił przestać się szczerzyć.

Nie była tylko kolejnym członkiem Brzasku. Była po prostu... sobą. Kimś wyjątkowym i szczególnym. Zależało mu na niej. Była pierwszą osobą, którą szkolił z przyjemnością, a nie wyłącznie z obowiązku. Choć wielokrotnie go irytowała i doprowadzała do wściekłości, jak i wielokrotnie miał powody, by ją po prostu zbić, nie robił tego. W wielu aspektach traktował ją ostrzej, niż innych uczniów, a w drugich był wręcz zbyt pobłażliwy.

Przymykał oko na zachowania, za które każda inna osoba prędko pożałowałaby swojego istnienia. Wymagał od niej więcej, ale również często pomagał jej w sprawach, w których innych pozostawiał sam.

Chwilę później dziewczyna uśmiechnęła się kpiąco. Zwyciężyła z Uchihą. Skąd wiedziała, że ma do czynienia z członkiem tego klanu? Nie dawało jej to spokoju, więc po prostu pewnego dnia rozpoczęła śledztwo w sprawie tożsamości swojego nauczyciela. Zadanie okazało się nie być specjlanie trudne. Miała pokój obok czarnowłosego, co tylko ułatwiło dochodzenie.

Konan, której aktualnie nie było w bazie, pomogła jej. Niebieskowłosa często upominała nastolatkę, która zachowywała się niekulturalnie. [Kolor]oką denerwowało to strasznie, ale gdy dziewczyny poznały się lepiej właśnie dzięki temu śledztwu, obie przekonały się o interesujących charakterach drugiej z nich.

[Imię] udała się do kuchni Akatsuki. Zostawiła swojego mistrza na polu treningowym bez słowa pożegnania. Zawsze tak robiła. Nie czuła potrzeby odzywania się miło do ludzi. Nie po tym, co jej zrobili.

Nalała wodę do czajnika, po czym włączyła gaz w kuchence. Oparła się o blat, zastanawiając się nad swoim marnym życiem. Dołączyła do Brzasku z braku czego innego do roboty. Poza tym nie chciała niszczyć tego świata. Mimo wszytkich krzywd, wyrządzonych przez innych w jakiś sposób przywiązała się do tego nie zawsze sprawiedliwego systemu egzystowania.

Metalowy predmiot zaczął gwizać i wydobywać z siebie parę, więc [kolor]oka szybko go wyłączyła. Wyjęła z szafki największy kubek, jaki znalazła i zalała [kawę/herbatę].

Nagle usłyszała, że ktoś wchodzi do pomieszczenia, kiedy jej uszy wychwyciły jeszcze coś... Dźwięk, który pasował do zdejmowanej maski i odkładaniem jej z lekkim brzękiem na stół. Zamarła w bezruchu.

- Co ty sobie wyobrażasz? Ktoś może tu wejść. Jakbyś jeszcze nie wiedział, to cię oświecę - to kuchnia. Takie pomieszczenie, gdzie się je chociażby kolację - prychnęła, nadal się nie odwracając.

- Kolację?

- To takie coś jak obiad tylko w wieczornych godzinach - oznajmiła z, kolejnym już tego dnia, kpącym uśmieszkiem, którego Uchiha nie mógł dostrzec.

- Wiem, co to kolacja - warknął głębokim głosem. [Kolor]włosa nie zwracała na niego uwagi. Powstał, rozpoczynając nowe życie otoczony ciemością, nie po to, by teraz jakaś małolata przypominała mu o przeszłości.

Podszedł do nastolatki i złapał ją za biodra, przez co wylała trochę napoju, prawie się parząc.

- U-Uchiha, odusń się. Mam nóż - powiedziała, czerwieniąc się z jednej z strony z bliskości, jakiej doświadczyła, z drugiej ze złości, jaka ogarnęła ją w tamtym momencie. Jej dłoń zmierzała w kierunku szuflady ze sztućcami, chcąc wyjąć wcześniej wspomniane ostrze. Na jej nieszczęście czarnowłosy chwycił jej nadgarstek, zanim zdążyła złapać za uchwyt. Obrócił ją w swoją stronę.

Przysunął się jeszcze bliżej. Miał poważny wyraz twarzy, a jego spojrzenie przenikało ją na wskroś. Właśnie wtedy zobaczyła rozkwitający na jego twarzy uśmiech, który prawie wybił dziewczynę z równowagi.

Czarnooki miał zmiażdżoną połowę twarzy. Odstraszało ją to, jak i zarazem fascynowało. W jej głowie pojawiało się jedno, zasadnicze pytanie "Kto to zrobił?". W czasie, kiedy dziewczyna przyglądała się jego bliznom, on patrzył na nią z coraz większym pożądaniem. Nie obchodziła go różnica wieku, ani to, że jest jego uczennicą i zdecydowanie nie powinien tego robić.

Obito złapał jej policzek, po czym gwałtownie wpił się w jej usta. Dziewczyna początkowo nie wiedziała co się dzieje i nie reagowała. Jednak, gdy ocknęła się i spostrzegła, że Uchiha nie ma zamiaru przestać, a wręcz przeciwnie - rozkręcał się coraz bardziej, podjęła próbę odepchnięcia go. Obito tylko warknął w jej usta niezadowolony.

Dziewczyna nie widząc innej opcji, kopnęła czarnowłosego w krocze i jak najszybciej ulotniła się z kuchni. Przez salon Brzasku przeszła spokojnie, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Następnie wybiegła z bazy. Nie mogła tam zostać. Nie po tym, co właśnie się stało.

Nie uciekniesz ode mnie. Znajdę cię choćbym miał zabić wszystkich ludzi i zniszczyć cały świat. Nie uciekniesz ode mnie...

Cała pewność siebie jaką miała, doszczętnie wyaprowała. [Kolor]włosa poczuła, jak robi jej się słabo. Stanęła na chwilę, szukając jakiejś kryjówki, w której mogłaby przenocować. Cały czas wybrzmiewały w jej głowie tylko te dwa zdania, które były jak hipnoza...

I nagle została już tylko ciemność...

One Shots | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz