Rozdział dedykuję dla Izzkkaa🧡
~Zuza~
-Wszystko słyszałam! Emilka,Jacek, jak mogliście?!-spytałam tą dwójkę. To co słyszałam na swój temat naprawdę nie było miłe. Zwłaszcza,że te słowa wydobyły się z ust moich przyjaciół. Sama nie wiem czy po tym chcę ich tak nazywać.
- Zuza, to nie miało być tak- zaczęła się głupio tłumaczyć Emilka.
-A niby jak? Wiem co słyszałam i zawiodłam się na was. Wiecie co. Nie mam ochoty na dalszą rozmowę. Na razie - mówiąc to, wyszłam z pokoju prewencyjnego tak szybko jak weszłam.
- Zuza,stój!-słyszałam za sobą głos Wojtka.
Jednak ja się nie zatrzymałam. Poszłam od razu do samochodu,odpaliłam silnik i wdepnęłam gaz w podłogę. Wiem,że trochę głupio zrobiłam, i nie fair wobec Wojtka,że tak bez słowa odjechałam,bo w końcu on tutaj nic nie zawinił,ale musiałam po prostu wszystko przemyśleć.
Po 15 minutach byłam w swoim mieszkaniu. Dobrze,że mieszkam sama,bo przynajmniej nie muszę się dostosowywać do czyjegoś trybu życia i odwrotnie.
Położyłam się na kanapie przed telewizorem, głowę miałam opartą na poduszkach,no i myślałam. Najpierw ta była Wojtka, później w końcu sobie wyznaliśmy miłość , nagranie , zmienione patrole, intryga Klary, i teraz ta niemiła niespodzianka ze strony Emilki i Jacka. Zdecydowanie za dużo przeżyć jak na 3 dni...Kto się ze mną nie zgodzi?
Moje rozmyślania tak mnie zmęczyły,że aż zasnęłam.
~Godzinę później~
~Zuza~
Ze snu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. To nawet i dobrze, bo przecież muszę się ogarnąć, bo czynności domowe czekają. Nikt za mnie ich nie wykona.
Zarzuciłam na siebie mój miękki cardigan,bo trochę się ochłodziło na dworze, zamknęłam więc przy okazji balkon i ruszyłam do drzwi wejściowych. Nawet nie spojrzałam przez wizjer tylko pociągnęłam za klamkę.
Ujrzałam...Wojtka. Cieszyłam się,bo musimy pogadać. Jestem mu winna wyjaśnień.
- Hej kochanie...przepraszam,jeśli przeszkadzam, ale..-zaczął niepewnie lecz ja mu przerwałam.
-Cześć. Nie przeszkadzasz. To ja jestem ci winna wyjaśnień więc zapraszam do salonu - otworzyłam szerzej drzwi, a mężczyzna skorzystał z gościny. Wszedł do wnętrza mieszkania, oczywiście nie mógł sobie odpuścić pocałunku. Cieszę się,że go mam
Kiedy usiedliśmy już na kanapie w salonie, powiedziałam:
-Chciałam Cię przeprosić że tak nagle wybiegłam z komendy bez zamienienia z Tobą słowa i w ogóle. Ale to wszystko przez przypływ emocji, musiałam sobie to wszystko przemyśleć, Bo kompletnie się nie spodziewałam tego po Emilce i Jacku - wyjaśniłam,mając nadzieję,że mój chłopak zrozumie.
- Zuza,nie przepraszaj. Nie masz za co. Doskonale Cię rozumiem.-cieszyłam się,że brunet był wobec mnie taki wyrozumiały i troskliwy -Kocham Cię. - niby tylko dwa słowa A ile uczuć.
-Ja Ciebie też- uśmiechnęłam się i wtuliłam się w bruneta. Przymknęłam momentalnie powieki ale Wojtek zaskoczył mnie swoją propozycją:
- To teraz, zapraszam Cię w pewne miejsce. Mam nadzieję,że się zgodzisz
- Co?-zdziwiłam się - No ale w jakie miejsce? Tak nagle? W jakim celu? - zadawałam mu sto pytań na minutę. I wiecie co, mimo,że na nie nie odpowiedział, to i tak mu zaufałam i się zgodziłam. Kocham go, jest moim chłopakiem , A przecież w związku wielką rolę gra zaufanie.
-Dowiesz się. Zaufaj mi - uśmiechnął się i wstał z kanapy. Poszłam w jego ślady.
- No dobra. To możemy iść
- To idziemy.
Poszliśmy na korytarz, włożyliśmy buty, założyliśmy na siebie : Wojtek- bluzę, ja - cardigan. Do tego wzięłam moją różową torebkę z O Bag'u. Tak gotowi wyszliśmy z mieszkania,a z racji,że było to moje mieszkanie , to ja je zakluczyłam. Windą zjechaliśmy na parking podziemny i wprost do samochodu Wojtka.
Miejsce w które się udaliśmy, zupełnie się tego nie spodziewałam.. Ale z resztą, zaraz sami się przekonacie.
~Pół godziny później~
~Zuza~
Po pół godzinie dojechaliśmy w te całe miejsce. Był to park za Wrocławiem, spokojne miejsce, wśród zieleni, nad Odrą. Naprawdę uwielbiam tu spędzać wolny czas i robić pikniki, skąd Wojtek wiedział ? Chyba mu kiedyś mówiłam.
-Zabrałem Cię do Twojego ulubionego parku - powiedział gdy Złapaliśmy się za ręce i szliśmy po ścieżce
- No tak, ale skąd wiedziałeś,że to mój ulubiony?-zapytałam.
-Mówiłaś mi - uśmiechnął się a ja wraz z nim. Czyli naprawdę mnie słucha.
- Czy celem tej ,,wycieczki" jest zwykły spacer czy coś jeszcze?-dopytywałam. Sądzę,że gdybyśmy tutaj przyjechali tylko na spacer,to Wojtek by mi wcześniej powiedział dokąd jedziemy.
-Zaraz się przekonasz. -był tajemniczy ale swoim tonem coraz bardziej mnie ciekawił co do celu udania się tutaj.
Kierowaliśmy się w stronę polany, kwiecistej polany. Jest późna wiosna i wszystko zakwita. Zgodnie z moimi przypuszczeniami,dotarliśmy na ową polanę. Tam zastało mnie wielkie zaskoczenie, wręcz szok.
Emilka,Jacek,Ala,Asia,Szymon i Krzysiek siedzieli na wielkim kocu pośród kwiatów, zewsząd dochodziły odgłosy natury, spokojny bieg rzeki. Naprawdę czy to na niby?! Po tym co usłyszałam od tej pierwszej wymienionej powyżej dwójki, nie spodziewałam się. I to w tak krótkim czasie !
- Zuza, chcieliśmy Cię bardzo przeprosić za to co o tobie powiedzieliśmy. To naprawdę nie miało tak ostro zabrzmieć z naszych ust. No,po prostu mamy nadzieję,że nam wybaczysz - zaczęła Emilka.
- Wiecie co, nie gniewam się już na was. Zapomnijmy o tym-uśmiechnęłam się życzliwie. - Co tam za pyszności macie?-spytałam spoglądając na wielki koszyk piknikowy
-Same łakocie! Siadajcie,Zuza,Wojtek, starczy dla wszystkich !-powiedziała Asia, jak sądzę,autorka tych pyszności. Ona świetnie gotuje.
Zajęliśmy z Wojtkiem miejsca na kocu obok siebie i oczywiście skusiliśmy się na nasz ulubiony sernik. Atmosfera była naprawdę miła, rozmawialiśmy ze znajomymi na tyle tematów , a ten piknik trwał aż dwie godziny. Dopiero o 20 każdy zaczął się zbierać do domu. Ustaliłam z Wojtkiem że pojedziemy do niego.
Kiedy nagle...
-Uwaga uwaga. Ja bym coś chciał ogłosić- zaczął nagle niespodziewanie Wojtek,A wszyscy obecni zwrócili głowy w jego stronę. Panowało wśród wszystkich zaciekawienie. - Zuza, Kocham Cię. Wiem,że jesteśmy parą dopiero od trzech dni, ale ja chciałabym ci podarować piękny naszyjnik na dowód naszej miłości- Wojtek wyjął z pudełeczka złoty naszyjnik.
Schyliłam lekko głowę żeby Wojtek mógł mi założyć na szyję i zapiąć piękny naszyjnik.
Wszyscy nam bili brawo, a Szymon wypalił z tekstem:
- To teraz czekamy na ślub- no nie powiem, wiem,że to miało być też trochę żartobliwie, ale szczerze mówiąc to miałam nadzieję że te słowa się kiedyś spełnią. Naprawdę Wojtka kocham i chcę z nim spędzić resztę życia.
Hej! No i kolejny rozdział za pasem! Myśleliście,że Wojtek się Zuzie oświadczy?Nie no, to by było trochę za wcześnie 😆
Mam nadzieję że rozdział się mimo wszystko podoba i next w niedzielę/ poniedziałek.
Chciałam jeszcze serdecznie podziękować za gwiazdki i komentarze,które niezwykle motywują do dalszego pisania!!💙
💐Jula💐
CZYTASZ
Love grows here//Zuztek ~ZAWIESZONE🔒
Fanfiction-Myślisz,że są jakieś szanse?-spytałam, patrząc głęboko w jego tęczówki. Ujrzałam w nich jakiś błysk. -Zależy, o co pytasz?-odpowiedział niewinnie pytaniem na pytanie, a ja nie miałam zamiaru owijać w bawełnę tak jak on. -Ty dobrze wiesz, o co...