~Wojtek~
Gdy tylko to usłyszeliśmy, natychmiast zaczęliśmy się zbierać(ponownie) Do szpitala. Słowa Sary zadziałały na nas jak jakiś energetyk, normalnie pędziliśmy do tego szpitala katowickimi drogami ( pędziliśmy...jechaliśmy , bo ja szalonym kierowcą nie jestem), by jak najszybciej dowiedzieć się co chciał przekazać nam lekarz.
Kiedy zaparkowałem już jak najbliżej szpitala, wysiedliśmy we trójkę z mojego samochodu i udaliśmy się jak najszybciej na ten sam oddział co wtedy- czyli OIOM, No może nie dokładnie,przed OIOM, bo na sam oddział to nikogo prócz lekarzy nie wpuszczają.
-Który to był gabinet?-spytałem Zuzy lekko nerwowo, każdy z nas miał teraz te same emocje , czego się można było z resztą domyśleć jeśli ktoś znał sprawę
-to ten był - Zuzia wskazała na gabinet po naszej prawej stronie. Spojrzałem na numer, przypomniało mi się i byłem już pewien że to odpowiednie drzwi- Pukać?-spojrzała na nas z wahaniem
- tak-odparła stanowczo starsza z sióstr Kowal, po chwili Zuza położyła pięść na drzwiach i zapukała. Wszyscy wstrzymaliśmy oddechy
-Prosze !-odezwał się ze środka ten sam lekarz prowadzący matki dziewczyn.
Weszliśmy ostrożnie do środka, Ja liczyłem się z tym,że zaraz pewnie zostanę wyproszony na korytarz bo pani Hanna na udzielenie informacji o swoim stanie zdrowia zezwoliła tylko rodzinie.
-Dzień dobry, pan dzwonił...-zaczęła Zuza ale nie dane jej było dokończyć bo mężczyzna przerwał jej w połowie zdania
- Owszem, to pilne, ale niestety muszę pana wyprosić, - taak, byłem na to przygotowany, Ale to procedury, więc co ja mogę? Nic, jednym słowem
-Rozumiem. Ja będę czekał przed gabinetem- powiedziałem do obydwu kobiet, cofnąłem się i zamknąłem za sobą drzwi.
Nie pozostało mi wtedy nic innego jak usiąść na niewygodnych plastikowych krzesełkach przed gabinetem i oczekiwać jakichś wieści. Mentalnie byłem przygotowany na dobre i złe informacje, ale Zuza,Sara...Tak strasznie im współczuję ! Serce mi się rozlatuje na milion malutkich kawałeczków...
Zacisnąłem pięści i nie mogłem się na niczym innym skupić, starałem się znaleźć sobie jakieś zajęcie, bo rozmowa w gabinecie wydawała się dla mnie trwać latami, jednak o niczym innym nie myślałem jak tylko o jednym.
~10 minut później ~
~Wojtek ~
Po około 10 minutach, sam już nie wiem ile to było dokładnie bo straciłem poczucie czasu, Zuza z siostrą w obecności lekarza wyszły z gabinetu. Natychmiast podniosłem się z krzesełka i poczułem ból pośladków ale w tamtym momencie liczyło się tylko jedno.
-I co?!-spytałem z nadzieją, I od razu przytuliłem do siebie Zuzę. Ucałowałem ją kilka razy, poczułem, Jak jej ciało lekko drży, więc mocniej ją objąłem.
- Panie Kowal, jak już panie to załatwią to proszę pod OIOM - lekarz zwrócił się jedynie do dziewczyn, cóż, chyba denerwuję tego lekarza, Ale co ja mam poradzić na to, że jestem wrażliwy i obchodzą mnie sprawy ludzkie?! Bez jaj, proszę...
Gdy lekarz odszedł w swoją stronę, zaczęła Sara:
-Nasza mama się wybudziła, Wojtek- wystarczyło to zdanie żeby na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech- Nie ciesz się zbyt szybko, bo jej stan pozostaje taki sam...możemy się z nią zobaczyć na parę minut A potem zabierają ją na jakieś badania - ehh...to wszystko takie skomplikowane jest...
- Wojtek, chciałabym być cały czas przy tobie, byś był ze mną w tych trudnych chwilach, Ale..
-Cii..-przyłożyłem swój palec wskazujący do jej ust - Wiem. Procedury- skrzywiłem usta - Pomyśl kochanie, zobaczysz się z mamą, ona żyje ! A potem będziesz przy mnie- zacząłem mówić ckliwie do swojej ukochanej. Ostatni raz zanim udała się zobaczyć z matką, ucałowałem ją
-Dziękuję,kochanie.. -usłyszałem od niej jeszcze te dwa słowa, otarła dłonią łzy i albo mi się wydawało, albo na jej ustach pojawił się bardzo delikatny uśmiech.
Sara objęła Zuzę ramieniem, i udały się w stronę wejścia na OIOM. Tam czekał na nie lekarz, Kiedy wpisał jakiś pin, drzwi na oddział się otworzyły, a trzy postacie zniknęły mi z oczu, Kiedy duże białe drzwi zamknęły się za nimi.
~Zuza~
Kiedy wraz z Sarą szłyśmy za lekarzem korytarzami OIOM-u, serce waliło mi jak szalone, jakby miało mi zaraz wyskoczyć z piersi. Zaraz zobaczę się z moją mamą, której tak długo nie widziałam!- ta myśl dodawała mi szczęścia, ale z drugiej strony.. nie wiem czego mam się spodziewać, na pewno bólu mentalnego, Kiedy ją zobaczę, szkoda, że Wojtka przy mnie nie ma...
Po około minucie chodu po korytarzu zatrzymaliśmy się przed drzwiami do sali. Wykonane były z mrożonego szkła więc nie mogłyśmy zobaczyć wnętrza. Dziwnie nowocześnie tu..nie ważne z resztą.
-Możemy wejść? To tu?-zapytała moja siostra kiedy lekarz długo nic nie mówił.
- Tak, To tu. Mówiłem że mogą panie się z nią zobaczyć na maksymalnie 5 minut. Przepraszam ale takie są procedury i muszę się ich trzymać, potem zabieramy panią Hannę na dalsze badania - odparł nam mężczyzna i uchylił drzwi sali. Wpuścił nas do niej, upewnił się, że wszystko w porządku i chwilowo zostawił nas same
Spojrzałam przed siebie. Ujrzałam duże szpitalne łóżko, kolor biały całego wnętrza sali wręcz wzbudzał we mnie dziwne uczucie...
Mama. Moja mama.
-Mamo- powiedziałam wrażliwym głosem i mało co a bym się rozpłakała. Faktycznie po chwili po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Sara szła za mną, ostrożnie.
-Zu..Zuzia...Sa..Sara.. -wypowiedziała kobieta ledwo słyszalnym głosem, jej widok powodował,że moje serce normalnie pękało, a łzy znaczyły mokre ścieżki na moich policzkach.
- Tak się cieszymy że żyjesz, że jesteś- przemówiła moja starsza siostra, i obie podeszłyśmy bliżej- Tak Cię kochamy
- Ja...was..też.. bardzo kocham - mama uśmiechnęła się delikatnie ale uśmiech zniknął z jej twarzy tak szybko jak się pojawił.
- Jak dobrze,że żyjesz...
Hejj, już dawno nie było rozdziału, wiem, Ale to wszystko przez różne moje sprawy osobiste i szkołę, ale teraz mam trochę wolnego czasu w związku z czym rozdział się pojawił
Może nie zadowala długością, ale ważne że jest
P.S. was też trochę denerwuje wątek Krzyśka i Zuzy? Przecież oni oboje mają już swoje drugie połówki, są zakochani...
To the next🔜
⚠️Jula⚠️
![](https://img.wattpad.com/cover/193887601-288-k980081.jpg)
CZYTASZ
Love grows here//Zuztek ~ZAWIESZONE🔒
Fanfic-Myślisz,że są jakieś szanse?-spytałam, patrząc głęboko w jego tęczówki. Ujrzałam w nich jakiś błysk. -Zależy, o co pytasz?-odpowiedział niewinnie pytaniem na pytanie, a ja nie miałam zamiaru owijać w bawełnę tak jak on. -Ty dobrze wiesz, o co...