15: Macie randkę?!

2.8K 265 151
                                    

Chwilę po zatrzaśnięciu drzwi, w głowie Taehyunga przewinęło się milion myśli. Namjoon powiedział, że wie od Jeongguka, że Jin jest u niego.

- Ten mały gnój mnie podgląda? - wyszeptał do siebie. Zaczął powolnymi ruchami masować swoje skronie w celu wymyślenia dobrego planu. To musiała być zemsta stulecia, a Kim Taehyung jest prawdziwym geniuszem w tej dziedzinie.

Do drzwi dobijał się Seokjin, lecz to nie przeszkodziło dziewiętnastolatkowi w odsunięciu się od nich i ruszeniu w głąb mieszkania. W jego brązowej czuprynie rodził się właśnie szatański plan rozprawienia się z młodocianym podglądaczem, co tylko potęgowało jego złowieszczy uśmieszek i furię w oczach.

Usłyszał jedynie cichą wzmiankę o jakimś włamaniu, co swoją drogą od razu zignorował i ruszył do swojego pokoju. Wyciągnął z szafy swoje najlepsze ubrania i pędem rzucił się w kierunku łazienki.

Na dole słychać było żywe szarpanie za klamkę, a już po paru dłuższych sekundach, w salonie najmłodszego Kima pojawiła się dwójka starszych kochanków. Rozglądali się pośpiesznie, w celu odnalezienia sprawcy całego zamieszania.

- Co jeśli będzie się domagał kasy za te drzwi? - zapytał niepewnie Namjoon.

- Spokojnie, prędzej zrobi mi lachę, niż wspomni o tych drzwiach - parsknął pod nosem Seokjin, na co jego partner rzucił mu zmartwione spojrzenie. Ułożył ręce na biodrach, kiedy do jego uszu dobiegł ponownie gwizd, wydobywający się z ust jego przyjaciela. Pognął w stronę dźwięku, mówiąc młodszemu Kimowi, żeby został na dole.

- Kim, martwy, Taehyung - zapauzował, gdy wychylił głowę zza łazienkowych drzwi. - Na chuj się tak stroisz? Chcesz ładnie w trumnie wyglądać, czy jak? - zapytał, patrząc na kolegę zdezorientowanym wzrokiem.

- Nigdy nie zrobię ci lachy, a za drzwi zapłacisz, nie martw się o to - odpowiedział, jakby ignorując wcześniejsze pytanie.

- Marzenie! Trzeba było nie zamykać, to bym ich nie zniszczył, proste.

- Mhm. A ja za tydzień lecę do Honolulu - w ucho włożył swój ulubiony kolczyk, po czym zaczął układać swoje włosy.

- To dowiem się w końcu na jaką okazję się tak odpicowujesz? - skrzyżował ręce na klatce piersiowej starszy. Nie rozumiał zachowania chłopaka, który przed chwilą ledwo co uciekł przed jego śmiertelną zagładą, którą miał na niego zesłać sam Kim Seokjin.

- Wyjdź, muszę się odlać - położył swoje dłonie na zgrabne biodra i odwrócił się ku swojemu przyjacielowi. Patrzył na niego jakby spod byka, co nie umknęło uwadze Jina. - No dalej, nie będę przed tobą świecił kutasem.

Seokjinowi pozostało jedynie wyjść z łazienki młodszego i poczekać na niego za drzwiami.

Minęło jeszcze kilka minut zanim Taehyung postanowił opuścić sterylnie czystą łazienkę. Nie odezwał się żadnym słowem, nawet też nie spojrzał na starszego bruneta. Ruszył przed siebie w ciszy, a gdy schodził już z ostatnich schodów, mało co nie upadł.

- Kurwa, głowa cię boli? Jesteś za duży, czemu na mnie skaczesz, kretynie? - warknął zły Taehyung, gdy na jego plecach znalazł się Seokjin.

- Obraziłeś się? - wydął usta Jin, ignorując, tak jak on wcześniej, słowa Tae.

- Zejdź ze mnie, idioto.

- Nie, dopóki nie odpowiesz.

- Odwal się, co?

Odpowiedziała mu cisza.

- Jesteś wkurwiający, wiesz? - dodał po chwili Taehyung.

- A ty rozkapryszony i rozdrażniony jak blond lala, która nie dostała nowych butów, czy torebki - fuknął Jin w obronie.

wypad, jeongguk! || taekook✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz