13: Ałć!

2.7K 270 98
                                    


Druga rzecz: Taehyung ma słabość do zdjęć uroczych zwierząt.

Poprzedniego dnia, Jeongguk wrócił do domu w świetnym humorze. Widział reakcje Taehyunga na jego małe, miłosne wyznanie, co łączyło się z tym, że Seokjin nie kłamał i chciał mu pomóc. Czyżby i jemu, samotność młodszego Kima, zaczęła doskwierać?

Nie, nic z tych rzeczy. On po prostu chciał zeswatać tą dwójkę, dlatego też o niczym nie wspomniał swojemu przyjacielowi. Chociaż, jak miałaby to zrobić, kiedy Taehyung zablokował jego numer i nie otwierał mu drzwi od mieszkania?

Jin postanowił się nie przejmować i zajął się Namjoonem. Aż zbyt dosłownie.

Natomiast Jeon znów wstał wczesnym rankiem, aby przygotować parę niespodzianek dla sąsiada. Wpadł na pomysł, aby łączyć niektóre rzeczy ze sobą. Może tym sposobem trafi do duszy dziewiętnastolatka?

Podczas wykonywania kolejnego zadania, jakim było 'misja:biuro', ponownie musiał się wykazać niezłą zwinnością i sprytem. Niestety wszyscy wiemy, że Jeon Jeongguk nie byłby sobą, gdyby czegoś nie spieprzył. Tak też było i tym razem, gdy próbował przemknąć niezauważony do biura swojego ojca, w którym znajdowała się potrzebna mu drukarka. Na dole, na jego nieszczęście, krzątała się sprzątająca pani Jeon, a to właśnie ona dała mu zakaz wchodzenia do biura pana Jeona.

- Jeongguk, co ty robisz przy tych drzwiach? - zapytała. Nie musiała się nawet obracać w stronę swojego jedynego potomka, aby widzieć co knuje.

Ona poważnie ma oczy dookoła głowy...

- Ja? Nic, dlaczego pytasz?

Pani Jeon od razu odwróciła się do Jeongukka i wlepiła w niego niedowierzający wzrok.

- Ja nie jestem głupia, skarbie. Mów, co chciałeś od gabinetu ojca, teraz - zażądała kobieta.

No to jestem w dupie...

- Potrzebuję coś wydrukować, a przecież tylko tam jest drukarka, co nie? - skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, oddychając nieco szybciej, niż normalnie.

Czterdziestolatka, w odpowiedzi, wróciła jedynie do zamiatania podłogi, co w mniemaniu bruneta było niemą zgodą na skorzystanie z tego pomieszczenia.

Szybkim ruchem wślizgnął się do pokoju, zamykając za sobą szczelnie drzwi. Nie mógł dopuścić do sytuacji, w której jego matka zobaczyłaby co on drukuje. Chyba spaliłby się ze wstydu. Podszedł do, stojącej na biurku, drukarki i usiadł na krześle. Podłączył pendrive'a, na który uprzednio zgrał parę potrzebnych zdjęć i wcisnął przycisk. Chwilę później dzierżył w ręce owe fotografie i mógł spokojnie wyjść z biura.

Pobiegł do swojego pokoju, omal nie zabijając się na schodach i rzucił kopertę na łóżko. Musiał napisać jeszcze krótki liścik, ładnie go udekorować i wsadzić do koperty ze zdjęciami.

~

- Tae! Porozmawiaj ze mną! - Seokjin dzwonił i pisał miliony razy do Taehyunga, lecz ten nigdy nie odpowiadał. Stał właśnie pod oknem, które to było jednym z ulubionych Jeongguka. Pukał, stukał i nic. Młodszy Kim nie odpowiadał, tylko siedział spokojnie, jadł popcorn i oglądał, według Jina, okropnie nudny film i po raz kolejny pokazywał swoją świetną grę aktorską, poprzez totalną ignorancję wobec starszego chłopaka. Szatyn był czasem gorszy, niż Jeon w jego opowiadaniach.

- Serio Tae, jak zaraz się nie odezwiesz to-

- To co? Zaprosisz tutaj tego gówniarza i razem będziecie mnie wkurwiać? Podziękuję - warknął Taehyung, pierwszy raz od kiedy Seokjin stał pod jego oknem. A stał tak już z dobrą godzinę.

- Daj sobie to wytłumaczyć! Jesteś gorszy, niż pięciolatek - przewrócił oczami wyższy brunet.

Kim powrócił do oglądania filmu i ignorowania Jina. Starszy, nie wytrzymując już dziecinnego zachowania przyjaciela, fuknął cicho pod nosem coś niezrozumiałego i oddalił się do drzewa, na którym niegdyś przeszło im spędzać każdą, wspólną chwilę.

Przez myśl faktycznie przeszło mu, żeby pójść po Jeongguka, ale tym jeszcze bardziej zdenerwowałby Taehyunga. A teraz, zamiast lepiej, mogło być tylko gorzej. Dlatego Seokjin wolał nie kusić losu.

Usiadł pod drzewem i zaczął przeglądać coś w telefonie. Po chwili znudziło mu się to niesamowicie, przez co jego powieki, z sekundy na sekundę, zaciskały się coraz bardziej, odprowadzając go do krainy snów. To również długo nie trwało, bowiem coś z wielkim impetem uderzyło go w głowę.

- Ałć! - krzyknął, otwierając nagle oczy i rozglądając się wokół. Zauważył szybko ruszającą się zasłonę w oknie, przy którym niedawno stał. Taehyung...

Wstał, otrzepał swoje spodnie i skierował swoje kroki w stronę owego okna. Zobaczył, że jest otwarte, więc bez żadnego pohamowania, wspiął się na parapet i wszedł do środka. To prawdopodobnie było cichą aluzją, żeby wszedł do środka. Tak, to musiało być to.

Dlatego mało nie padł na zawał, jak zza kanapy wyskoczył na niego Taehyung, tak jak ostatnim razem, gdy stał za jego domem, a ten wbiegł w niego w akcie złości, popychając go na trawę. Tym razem spotkanie z podłogą było mniej przyjemne, a ręce młodszego Kima mocniej szarpały za jego kołnierz.

- T-tae? Wszystko dobrze? - Seokjin przestraszył się, pierwszy raz spoglądając w ciemne oczy chłopaka. Wyrażały gniew, furię i frustrację.

- Pytasz mnie czy wszystko dobrze? - zakpił mniejszy. - Dam ci chwilę na wybranie sposobu w jaki zginiesz. No chyba, że wolisz zdać się na mnie, wtedy na pewno nie będzie nudno - uśmiechnął się złowieszczo do kolegi. Jin zaczął bać się jeszcze bardziej.

- No co ty, TaeTae, daj spokój - zaśmiał się desperacko. On chciał skończyć studia, a dopiero potem w ostateczności umierać!

- Ja mam dać sobie spokój? Czy ty masz zaniki pamięci?

- Ale o czym ty mówisz? - zdziwił się brunet.

- O tym, że to ty wpierdalasz się w moje relacje! - wykrzyczał wprost w twarz przyjaciela.

- Hola, hola mój drogi - pokiwał palcem. - Pamiętasz może, kto mi zniszczył związek z Minho?

Tae puścił kołnierz kolegi i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Jego mimika zmieniła się, z pełnej złości i grozy - w urażoną i obrażoną. Seokjin doskonale wiedział, że młodszemu było głupio za to co kiedyś zrobił i jeszcze tak bestialsko mu to teraz wypominał!

Cham i prostak...

- Doskonale pamiętam, ale przepraszałem cię za to, tak? - przeniósł wzrok z twarzy przyjaciela, na nieco mniej interesujący dywan. - Skończysz mi to wypominać? - dodał po chwili.

- Hmm, pomyślmy - złapał się za podbródek. - Tylko jeśli umówisz się z Jeonggukiem.

- S-słucham?! Pojebało cię?! Za lekko chyba cię w łeb uderzyłem tą piłką - wybuchł Taehyung. Zszedł z brzucha starszego i stanął, wręcz na baczność.

Seokjin zaśmiał się dźwięcznie i poklepał młodszego po ramieniu, zaraz po tym jak sam się podniósł. Na jego polikach dało się zauważyć soczystą czerwień, co jeszcze bardziej spotęgowało śmiech starszego.

Ten dzieciak jest taki rozczulający.

Zapytacie pewnie, co się dzieje z Jeonem? Gdzie on jest?

Otóż, on od paru minut przyglądał się, odbywającej się w środku domu Kima, scence. Widział jak Seokjin wkradał się oknem do salonu, atak Taehyunga i w późniejszym czasie również jego rumieńce. Słyszał każde wypowiedziane słowo najstarszego, jak i tego nieco młodszego.

Wyciągnął swoją kopertę z bluzy i wrzucił ją, tym samym sposobem, co zawsze, do pokoju i tym razem nie czekając na reakcję, z lekkim uśmiechem na twarzy, wrócił do domu. Będzie musiał sobie potem koniecznie porozmawiać z Seokjinem.










wypad, jeongguk! || taekook✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz