Rozdział 3.

820 51 0
                                    

Susan's POV

Siedzieliśmy z Sammy'm w parku, jedząc jakąś chińszczyznę.

- Co ty w ogóle robisz w Omaha? - zapytał, biorąc kolejny kęs ryżu.

- Przyjechałam. Z bratem i przyjaciółką, raczej na stałe.

Odłożyłam pudełko z jedzeniem. Wyciągnęłam gumkę do włosów i związałam w je w wysokiego kucyka.

- Na stałe mówisz. - Sam poprawił się na kocu i usiadł naprzeciwko mnie.

-Mhm.

Wzięłam z powrotem chińszczyznę.

-A... hm. Mówili wam, że trzeba mieszkać z opiekunem?

CO.

Zaksztusiłam się ryżem. Dostałam napadu kaszlu, a Sammy doskoczył do mnie i zaczął klepać po plecach.

-Nie. - wycharczałam, kiedy już w miarę opanowałam kaszel.

-No tak.

Sam uśmiechnął się.

-No nie! - śmiałam się i pokasływałam.

-Tak! Kiedy, głupku, uwierzysz?

Przytuliłam go najmocniej jak umiałam i siedzieliśmy tak, przytuleni, jakby wieczność.

-Kocham cię, Suz. - powiedział mi na ucho.

Czułam, jak gęsia skórka wyrasta na całym moim ciele. Uśmiechnęłam się i wtuliłam twarz w jego szyję. Pachniał Moim Sammy'm.

-Ja ciebie też.       

        

          

Dominique's POV

Jack zabrał mnie do Starbucks'a. Powiało amerykańską tradycją.

Siedzieliśmy przy stoliku w kącie i sączyliśmy czekoladową mocchę.

-White gurls be like... - mruknął Jack, nie odrywając wzroku od kubka z kawą.

Zachichotałam.

-To przyjechałaś tu z Susan. - stwierdził, a może zapytał, prostując się w fotelu i zakładając ręce na pierś.

-Mhm. I z jej bratem.

-A na jak długo? Tylko szkoła i wracacie?

Uniósł jedną brew.

-Na stałe. Raczej. Na pewno. Chryste, nie wiem, wszystko zależy od ludzi.

Gilinsky spojrzał na mnie pytająco.

-Wiesz, w gimnazjum nie było z Susan za dobrze. Prześladowali ją, chodziła na jakieś terapie. Poznałyśmy się w internecie i tak się zaczęło. Wiem co się działo z jej wiadomości, nie byłam świadkiem tego wszystkiego. A mimo to jestem jej jedyną przyjaciółką. No, oprócz Sam'a.

Jack nagle cały się spiął, jakby imię Wilkinson'a było obelgą.

-Poczekaj. Susan przyjaźni się z Sam'em? Wilkinson'em?

-Dokładnie tak. - przytaknęłam zdziwiona - to źle?

Chłopak poderwał się z fotela.

-Muszę iść, przepraszam. - mruknął.

I wyszedł.

A ja zostałam sama, nie mając pojęcia o co chodzi.

  

***

Mamy kolejny rozdział!

Na początku chciałabym wam podziękować za prawie 100 wyświetleń, nawet nie wiecie jak się cieszę!

Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale ten rozdział pisałam na telefonie.

I przepraszam też, że taki krótki, ale jeśli dobrze pójdzie, to następny jeszcze dzisiaj:)

, wasza im-ur-nashlee

All I need | Sam Wilkinson and Jack Gilinsky [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz