Rozdział 5

71 9 6
                                    

Crystal

Chodziłam nerwowo w prawo i w lewo strasznie martwiąc się o Jay'a.

Minęło 25 minut od kiedy mój brat wszedł na ten tor.

Na początku dało się zobaczyć jak mu idzie, bo ściany jakby były przezroczyste.

Ja i inni Ninja widzieliśmy jak Mistrzowi Błyskawic udało się przejść pierwsze trzy przeszkody bez jakiegoś większego szwanku, nie licząc zdobycia kilku nowych siniaków i zadrapań.

Jednak gdy Jay wszedł na ostatnią przeszkodę, nic nie mogliśmy dostrzec przez normalne pikselowy ściany.

Nawet nie wiedzieliśmy czy udało mu się przejść tą ostatnią przeszkodę czy nie.

- A co jeśli on nie żyje!? - odezwała się ponura myśl w mojej głowie.

- Nie mogę tak stać. Muszę coś zrobić! - pomyślałam po chwili, bo wiedziałam, że jeśli mojemu bratu coś się stało to trzeba mu jakoś pomóc.

- Słuchajcie, go już nie ma prawie 30 minut trzeba coś zrobić! - odezwałam się w końcu.

- No, ale co chcesz zrobić? - spytał Lloyd.

- Powinniśmy przejść przez tor i sprawdzić czy coś mu się stało czy nie! - odparłam zdeterminowana.

- Ale nie możemy iść tam wszyscy - wtrącił Zane.

- Niby czemu? - spytałam.

- Nie możemy, bo jeśli Jay'owi się coś stało w tym ostatnim pomieszczeniu to znaczy, że jak pójdziemy tam wszyscy razem to nam wszystkim może się coś stać. Natomiast, jeżeli pujdą dwie-trzy osoby, to pozostali mogą jeszcze ich uratować - wyrecytował Nindroid na jednym wdechu.

- Hm... Dobra, Zane ma racje. Kto idzie po Jay'a? - spytał Młody Garmadon.

Od razu po jego słowach w górę wystrzeliła moja ręka, a także ręka Nyi i Cole'a.

- Doskonale. To wasza trójka przechodzi tor i idzie po Jay'a. Ja, Kai i Zane wejdziemy na tor, kiedy minie 10 minut od waszego wejścia na ostatnią przeszkodę. Zrozumiano? - powiedział Zielony Ninja.

- Tak - odpowiedziałam ja i pozostali.

- No to na co czekacie? Idźcie ratować Jay'a! - odparł Lloyd a ja, Cole i Nya pobiegliśmy w stronę toru przeszkód.

Po chwili doszliśmy do podestu i na niego weszliśmy.

Wiedzieliśmy, że teraz nie będzie odwrotu, bo Jay też chciał się wycofać, ale nie mógł.

Teraz czekała nas pierwsza przeszkoda, czyli te podesty i lawa.

- Dobra... Kto idzie pierwszy? - spytał Cole.

- Ja. Jay to mój brat i w jakimś stopniu jestem za niego odpowiedzialna - powiedziałam i zanim Cole lub Nya zdążyli zaprotestować, skoczyłam na podest.

Udało mi się skoczyć idealnie na niego, więc nic mi się nie stało.

- Ten tor nie jest aż taki zły - pomyślałam i skoczyłam na drugi podest.

Po raz kolejny mi się udało.

- No chodźcie! Jest super - zachęcałam wciąż stojących w miejscu przyjaciół.

Potem skakałam dalej i słyszałam, że Cole i Nya też skaczą.

Po chwili przeszłam już całą przeszkodę, bez prawie żadnych zadrapań nie licząc małej ryski, którą sobie nabiłam zachaczając o coś ostrego na tym podeście.

Uwięzieni w grze ️~ Ninjago ✖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz