Wieczór był porą dnia, w której mieszkańcy Zacisza Obłoków kończyli swoje zajęcia oraz obowiązki i mięli trochę czasu dla siebie. Wtedy w Gusu Lanbatmosfera nie była już tak sztywna, a rozpływała się lekko i ludzie byli jakby bardziej zrelaksowani. Jedni przechadzali się, drudzy rozmawiali swobodnie pijąc herbatę, jeszcze inni sięgali po niedokończony tom powieści. Było tu spokojnie i błogo, a jedyny lekki zamęt wprowadzały dzieci, które cieszyły się, że miały czas na zabawę.
Lan WangJi i Lan Xichen spędzali czas w ciszy, sącząc herbatę, od czasu do czasu wymieniając się swoimi spostrzeżeniami. Samo patrzenie na nich sprawiało, że człowiek stawał się spokojniejszy. Bracia Lan zawsze wydzielali specyficzną aurę, która była połączeniem ich charakterów. WangJi był poważny i wydawał się być nieco tajemniczy, Xichem zaś przywodził na myśl promienie słońca. Połączenie tej dwójki sprawiało, że członkowie Sekty wiedzieli, że wszystko będzie w porządku.
Drzwi pokoju były otwarte, aby wpadał do niego przyjemny wieczorny wiatr i mogli mieć oko na małego A-Yuana. Chłopiec siedział na zewnątrz i obracał w ręce bębenkiem, a dwie drewniane kulki na sznurku obijały się o niego, wydając różne dźwięki w zależności od tego, w którą część zabawki uderzyły.
- Ej! - zawołał w pewnym momencie dziecięcy głos.
A-Yuan uniósł głowę i zobaczył chłopca w swoim wieku, który biegł w jego stronę. Ten zatrzymał się dopiero naprzeciwko niego. Włosy miał upięte w krótką kitkę, a jedno pasmo włosów było swobodnie wypuszczone po lewej stronie jego buzi. Już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale wtedy przypomniał sobie, kto znajduje się w środku domu i patrzy na niego. W jednej chwili wykonał grzecznościowy gest dłoni, kłaniając się przy tym lekko mężczyzną. Zaraz potem znów swoją uwagę skupił na chłopcu w jego wieku.
- Jestem Lan Jingyi – przedstawił się z szerokim uśmiechem i wyciągnął dłoń w stronę rówieśnika.
A-Yuan uniósł lekko wąskie brwi, wpatrując się w rękę chłopca. W końcu jednak uniósł wzrok na Jingyi'a.
- Lan Sizhui – odpowiedział cicho i uścisnął lekko jego dłoń.
- Czemu nigdy się z nami nie bawisz? - padło momentalnie pytanie.
Sizhui zacisnął lekko usta z nieśmiałości. Wcześniej nie miał styczności z innymi dziećmi Gusu. Był zbyt nieśmiały by dołączyć do zabawy i zawsze kurczowo trzymał się ubrania Lan WangJi'ego lub Wei WuXiana. Lan Zhan nie komentował jego zachowania, ponieważ sam nigdy nie bawił się z innymi dziećmi. Za to Wei Ying zaw każdym razem jakoś starał się go przekonać go integracji z rówieśnikami, ale jego podopieczny jedynie jeszcze bardziej chował się za jego bokiem.Na brak odpowiedzi Lan Jingyi uniósł brwi i przekręcił lekko w bok głowę, wpatrując się z wyczekiwaniem w A-Yuana. Długo jednak nie wytrzymał w tej ciszy. Był bardzo ruchliwym i dosyć głośnym dzieckiem.
- Dobra, to chodź teraz – oznajmił i ponownie chwycił rękę nowego kolegi. Pociągnął go w swoją stronę, tak że ten o mało nie przewrócił się wstając. Zaprowadził go do reszty dzieci i przedstawił z szerokim uśmiechem. Cały czas był obok niego i pilnował, aby chłopiec się z nimi bawił, a nie nagle gdzieś uciekł i zaszył się w kącie; upominał go, że ma się uśmiechnąć.
- Nie możliwe – stwierdził ze zdziwieniem Wei WuXian, wchodząc do pokoju. Przez otwarte drzwi widział jak Sizhui coraz śmielej bawi się z innymi dziećmi. - Na reszcie! - wykrzyknął zaraz na co Lan WangJi lekko się skrzywił.- Jingyi od najmłodszego zawsze był dzieckiem, które tryskało energią – powiedział Lan Xichen z lekkim uśmiechem. - Dzięki niemu A-Yuan na pewno stanie się bardziej otwarty.
- Prawda? - odpowiedział momentalnie Wei Ying. - Też taki byłem. Ciągle była mi tylko zabawa w głowie, byłem głośny i wszędzie było mnie pełno – dodał z zadowoleniem i przymknął oczy jakby wspominając.
- Nadal taki jesteś – mruknął Lan Wangi i upił łyk herbaty.
Chwilę później było słychać niezadowolone narzekanie Wei WuXiana.
CZYTASZ
Wschód i Zachód
RomanceDwóch mężczyzn. Jeden z nich jest hałaśliwy, często irytuje innych swoim dziecinnym zachowaniem. Drugi z nich zaś jest aż nadto powściągliwy z kamienną twarzą. Wielu zastanawia się, jak do tego doszło, że ta dwójka odnalazła wspólny język. W ciąg...