XXV Rozdział

1.8K 82 8
                                    

Patrzyłam na niego w osłupieniu. Widziałam w jego oczach szczęście i miłość. W środku zaś czułam rozlewające się ciepło. Niestety nie byłam gotowa odpowiedzieć mu tym samym. Zamknęłam oczy i oparłam czoło na jego klatce piersiowej. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca aby uspokoić swoje, które zbyt szybko biło w mojej piersi.

-Hej malutka, spójrz na mnie. - chwycił mnie dłońmi za policzki i skierował moją twarz na swoją.

-Przepraszam, ale ja... - patrzyłam w jego błyszczące oczy czując uścisk w sercu. Nie chciałam aby był smutny, ale nie chciałam również go okłamywać.

-Nie przepraszaj, nic się nie stało. - pogłaskał mnie kciukami.

-Nie chcę abyś był smutny z tego powodu. - wytłumaczyłam.

-Rozumiem. Ale nie martw się. Jesteś moim całym światem i będę czekał tyle ile będzie trzeba, aby ten świat i mnie pokochał. - uśmiechnął się delikatnie i przybliżył aby złożyć czuły pocałunek na moim czole. Tak się wzruszyłam, że aż oczy zrobiły mi się wilgotne. - Oj no już nie płacz. - pocałował mnie w nosek, po czym wstał ze mną na rękach. Spowodowało to, że moje smutki odeszły w niepamięć.

-Co robisz? - zapytałem ze śmiechem mocniej się go łapiąc.

-Idziemy się umyć. - odparł z cwanym uśmieszkiem.

-Co?

-Bello jest już późno, a to pora aby dzieci poszły spać. - wytłumaczył.

-Ej, ja nie jestem dzieckiem. - uderzyłam go pięścią w bark udając obrażoną. A w odpowiedzi otrzymałam jedynie jego cichy chichot.

Jack po posadzeniu mnie na brzegu wanny, zaczął przygotowywać kąpiel. Odkręcił wodę i dolał do niej jakiegoś płynu. Obserwowałam jak sprawnie i z gracją porusza się po pomieszczeniu. Kiedy zrobił już wszystko co miał w zamyśle podszedł do mnie i oparł się dłońmi o brzeg wanny, po bokach mojego ciała. Pochylił się aby być na równi ze mną. Miałam idealny widok na jego przystojną twarz.

-Co tak się patrzysz?

-Podziwiam. - puściłam mu oczko, a on w odpowiedzi pięknie się uśmiechnął.

-No dobrze a teraz wyskakuj z ubrań i do wanny. - rozkazał.

-Dobrze ale najpierw ty wyjdź. - wskazałam palcem na drzwi.

-Nie ma mowy, zostaję. - odparł prostując się i zakładając ręce na klatce piersiowej.

-Nie żartuj Jack, wyjdź z łazienki jeśli mam się umyć. - powiedziałam twardo na niego patrząc.

-Nie. Masz złamaną rękę i nie dasz sobie rady sama. - upierał się.

-Dam radę, mam jeszcze drugą. - zaprzeczyłam.

-Bella proszę, daj sobie pomóc. Nie zrobię nic niestosownego. - zapewnił.

Westchnęłam tylko i się zgodziłam. Bo co miałam zrobić? I tak by nie odpuścił. Jack ucieszony poszedł po folię do zabezpieczenia gipsu a następnie mi ją założył.

POV Jack

Zakręciłam wodę kiedy wanna była już pełna i czekałem aż moja mate do niej wejdzie.

-Na co się patrzysz? Odwróć się chce się rozebrać. - popatrzyłam na nią zdziwiony ale zrobiłem tak jak mówiła.

-Wiesz, że prędzej czy później i tak zobaczę ciebie nago? - zapytałem kpiąco.

-Później. - odpowiedziała. Słyszałem jak jej ubrania lądują na posadzce. Strasznie korciło mnie aby się odwrócić i zobaczyć ją w całej okazałości. - Nawet o tym nie myśl. - przerwała moje rozmyślania.

-Jak to się dzieje, że słyszysz mnie pomimo mojej blokady? - zapytałem zaskoczony

-Nie wiem ty mi powiedz. - usłyszałem plusk wody - Już możesz się odwrócić. - powiedziała cicho przygarniając do siebie pianę. Podszedłem powoli do niej. Patrzyła na mnie z niepewnością. Przykucnąłem więc i oparłem rękę o brzeg wanny.

-Jesteś piękna i nie masz się czego wstydzić moja bogini - wyjawiłem swoją opinię aby przestała się tak denerwować. Ona jednak zaczerwieniła się jeszcze bardziej i spuściła głowę.

Zachichotałem na jej reakcję, jest taka urocza. Pocałowałam ją w skroń i podniosłem się. Najpierw zmoczyłem jej włosy wodą a następnie nałożyłem szampon. Delikatnie masowałem jej skórę głowy. Widziałem jak się rozluźnia i mruczy. Uśmiechnąłem się pod nosem. Spłukałem jej pianę z włosów, a następnie usiadłem na podłodze obok. Zerknąłem jeszcze czy może piana czegoś nie odsłania. Niestety dobrze się trzymała i nic nie było widać. Na twarzy Belli uformował się kpiący uśmieszek kiedy na mnie popatrzyła.

-Nie licz na nic. - dźgnęła mnie delikatnie palcem w policzek.

-Wiem, ale marzenia zostają. - odpowiedziałem za smutkiem i zrobiłem oczy zbitego pieska, licząc, że może to coś da. Niestety przeliczyłem się, a w zamian dostałem tylko dźwięk jej słodkiego śmiechu.

-Masz jeszcze wyobraźnie. - stwierdziła z rozbawieniem.

-Czy ty namawiasz mnie do wizualizacji? - spytałem z niedowierzaniem.

-Nie, po prostu chce ci jakoś poprawić humor. - uśmiechnęła się. Ja jednak postanowiłem zrobić jej na złość i wyobraziłem sobie ją nagą, leżącą na plecach na naszym wielkim łóżku. Bardzo spodobał mi się ten widok lecz Bella chyba nie podzielała mojego zdania, bo zaczęła mnie chlapać wodą. - Przestań! Nie przy mnie, żartowałam. - zachichotałem i po daniu jej całusa w czoło opuściłem łazienkę aby mogła w spokoju opłukać się i ubrać. Nie oddaliłem się jednak zbyt daleko od drzwi, aby w razie czego móc szybko przybyć z pomocą.

Usiadłem na materacu myśląc nad dzisiejszym spotkaniem ze sforą. Chciałem aby jak najszybciej wszyscy dowiedzieli się o Belli i aby uniknąć podobnych nieporozumień jakie zdarzyły się jakiś czas temu. Nie byłem jednak pewien czy aby na pewno jest to dobry pomysł. W ostatnich dwóch dniach zdarzyło się więcej niż bym sobie tego życzył. A po za tym, dla mojej mate na pewno byłoby to duże przeżycie, a nie chce narażać jej na niepotrzebny stres.

Kątem oka zauważyłem ruch, dlatego zwróciłem głowę w prawą stronę i ujrzałem moją księżniczkę stojącą przed szafą i wybierającą ubrania. Zlustrowałem jej całą postać wzrokiem. Wyglądała zachwycająco stojąc w samym ręczniku, z mokrymi włosami, które bez ładu opadały na jej plecy. Bezszelestnie niczym drapieżnik, którym de facto jestem, podszedłem do niej owijając swoje ręce na wysokości jej brzucha. Dziewczyna wzdrygnęła się i wstrzymała oddech. Pochyliłem się do jej uch i wyszeptałem zachrypniętym głosem.

-Jesteś taka seksowna i to grzech z twojej strony, że ukrywasz się pod tym ręcznikiem. - polizałem jej płatek ucha a następnie zjechałem nosem w dół, wyznaczając ścieżkę od jej ucha, przez krawędź żuchwy i szyję, aż do obojczyka.

Przez jej ciało przechodziły dreszcze, które skutecznie odwracały uwagę od poczynania moich dłoni, które z niebywałą delikatnością wkradły się do środka. Delikatnie położyłem swoje ręce na jej miednicy a kciukami zacząłem robić kółka na jej podbrzuszu. Usłyszałem jej mruknięcia, których, jak się domyślam, nie kontrolowała. Ten dźwięk połączony z jej jedwabistą skórą spowodował, że się podnieciłem i już po chwili moje przyrodzenie naciskało na jej pośladki. Bella wzdrygnęła się i chcąc lub nie otarła się o nie powodując, że z moich ust wydostało się ciche warknięcie. Kobieta z premedytacją powtórzyła swój ruch raz jeszcze, na co ja mocniej docisnąłem ją do siebie. Marzyłem aby w tej chwili rzucić moją ukochaną na łóżko i sprawić jej przyjemność, lecz nie zdążyłem, ponieważ ta sprawnym ruchem wyrwała się z mojego uścisku i pędem pobiegła do łazienki.

Z jednej strony strony byłem rozbawiony jej zachowaniem, ale z drugiej zły, ponieważ zostawiła mnie z wielkim problemem. Stałem jeszcze przez chwilę patrząc na zamknięte drzwi, za którymi znajdowała się moja kobieta. Stwierdziłem jednak, że muszę pozbyć się uwierającego uczucia w spodniach i w tym celu skierowałem się do drugiej łazienki znajdującej się na korytarzu.

Miło widziane gwiazdki i komentarze ;)

Niemożliwa prawda [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz