W miarę zbliżania się do jadalni słyszałam coraz głośniejszy hałas spowodowany rozmowami podekscytowanych zmiennych. Przed wejściem do pomieszczenia musiałam chwilę przystanąć. Oparłam się o ramie mojego mate, zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów. Natłok tak wielu zapachów, emocji i myśli innych przytłoczył mnie lekko i spowodował zawroty głowy.
-Hej wszystko w porządku? - Jack objął mnie mocniej w geście dodania otuchy.
-Yyy tak tak... - pokiwałam delikatnie głową. - Po prostu za dużo bodźców na raz. - wyjaśniłam
-Może jednak chcesz z tym zaczekać? Mogę przełożyć spotkanie, to żaden pr...
-Ćśśśś - przyłożyłam palec do jego ust - Wszystko jest dobrze, nie martw się. - posłałam mu uśmiech, który momentalnie odwzajemnił.
Kiedy stanęliśmy w progu jadalni znowu zakręciło mi się w głowie ale nie dałam tego po sobie poznać. W sali zapanowała grobowa cisza. Wszystkie obecne tam osoby zamilkły odwracając się w naszą stronę. Następnie widząc kto przyszedł wstały i pochyliły się w geście oddania nam, a raczej Jackowi, szacunku .
Pomimo tego że nikt w pomieszczeniu się nie odzywał w mojej głowie toczyła się zawzięta konwersacja pomiędzy obecnymi, a muszę zaznaczyć, że było ich od groma. Telepatia wilków była niezwykła. Umiały one tworzyć kanały do rozmów z wybranymi osobnikami. Teoretycznie rozmowy te były nie do podsłuchania przez innych, a jednak ja miałam taką możliwość. Niestety w tej chwili pragnęłam ją za wszelką cenę wyłączyć. Słyszałam wszystkie ich myśli. Nakładały się na siebie wzajemnie i choć z łatwością mogłam rozróżnić poszczególne słowa i zdania to powodowały niesamowite zamieszanie w mojej głowie.
Nie słyszałam o czym mówi mój mate, nie mogłam się na niczym skupić. Zamknęłam oczy na moment chcąc się od wszystkiego odciąć. Rozmowy stały się mniej wyraźne, tak jak by były za ścianą. Nie był to efekt jakiego pragnęłam, ale no... zawsze coś.
-... a teraz zapraszam wszystkich do stołu. - usłyszałam kiedy otworzyłam oczy. Świetnie, nie mam pojęcia co mówił Jack, a na dodatek wszyscy w sali patrzą na mnie dziwnie. No tak w końcu kto normalny stoi jak słup soli patrząc się bez wyrazu w ścinę na przeciwko, dodatkowo jeszcze zamykając oczy kiedy mówi alfa. Mam nadzieję że nie odebrali tego jako znieważenie swojego przywódcy. Oby nie.
Kiedy otrząsnęłam się z rozmyślań spostrzegłam, że wszyscy nadal stoją. Spojrzałam na Jacka z pytaniem w oczach.
~Czekają aż zasiądziemy do stołu. W wilczym społeczeństwie panuje zwyczaj, że to najpierw przywódcy zasiadają do posiłku i to obowiązuje niezależnie czy jesteśmy w ludzkiej, czy w wilczej postaci. - przekazał mi w myślach i uśmiechnął się do mnie siadając na krześle. Chciałam również to zrobić, ale kiedy podeszłam do krzesła stojącego obok niego zostałam od niego odsunięta i pociągnięta na kolana mojego faceta.
-Co robisz? - szepnęłam zdezorientowana.
-Usadziłem cię na właściwym miejscu - posłał mi cwaniacki uśmiech.
-Mam siedzieć na twoich kolanach? - prychnęłam z kpiną nie dowierzając.
-Oczywiście, przecież jesteś moja. - odpowiedział tonem oczywistej oczywistości.
-Nie Jack, nie będę siedział na tobie. Chcę usiąść normalnie. - powiedziałam hardo
-Trudno ja chcę abyś siedziała tutaj.
-To mój tyłek, więc sama będę decydowała gdzie usiądę. - spierałam się dalej.
-Twój tyłek należy do mnie. - warknął poirytowany.
-Ty tak uważasz. A teraz puść mnie jeśli chcesz abym była grzeczna. Inaczej po kolacji będziesz miał problem w spodniach. - uśmiechnęłam się niewinnie. Nie będzie mną rządzić przecież, a już na pewno nie przy sforze. Jestem silną, niezależną kobietą która sama decyduje gdzie będzie siedzieć.
Jack zmrużył na mnie oczy cicho powarkując, ale w ostateczności nic nie powiedział. Z ociąganiem poluzował uścisk pozwalając mi wstać. Z szerokim uśmiechem zwycięscy skierowałam się do krzesła po jego prawicy. Kiedy usiadłam zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Było w nim kilka długich i dosyć szerokich stołów, zastawionych różnymi przysmakami. Nad wszystkim górowało jednak mięso, którego było niesamowicie dużo.
Przecież nie ma szans, żeby oni to wszystko zjedli! Tak dużo jedzenia naraz to chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałam.
Zaczęłam się rozglądać. Jadalnia połączona była z dużą kuchnią. Wszystkie meble w kolorze ciemnego brązu powodowały, że pomieszczenie stawało się przytulne, pomimo jego ogromnych rozmiarów. Ściana na przeciwko kuchni była cała przeszklona. Po prawej stronie były przesuwane szklane drzwi, za którymi rozciągała się zielona trawa, a dalej las. Po lewej stronie również widniało okno do podłogi, jednak już nie tak wielkich rozmiarów. Zasłony w oknach oraz ozdobne rośliny dopełniały całość. Widać było w tym kobiecą rękę.
Byłam jednym słowem zachwycona wystrojem. Ciepło i przytulnie to jest to co kochałam.
Ciche chrząknięcie odciągnęło mnie od kontemplacji widoków. Spojrzałam na zgromadzonych którzy jedli ale i przyglądali mi się. Jedni z ciekawością, tych było najwięcej, inni z obawą. Niestety zauważyłam i takie osoby, choć było ich niewielu, którzy patrzyli na mnie z kpiną albo złością. Gdy poczułam szturchnięcie odwróciłam się do Jacka, który swoją drogą patrzył na mnie intensywnie.
-O co chodzi? - zapytałam i uśmiechnęłam się.
-Czemu nic nie jesz? - warknął niemiło. O co mu chodziło? Czy ja coś zrobiłam?
-Spokojne, czy coś się stało? - uniosłam brew - Czemu na mnie warczysz? - zwęziłam oczy bo nie podobało mi się to.
-Przepraszam - westchnął i przeleciał wzrokiem po osobach przy stole - Denerwuje mnie, że wszyscy tak na ciebie patrzą. - zaśmiałam się delikatnie, a jego wzrok wyrażał zranienie i zaborczość. Dziwna mieszanka. - Nie śmiej się. - przybliżył się do mnie tak, że prawie stykaliśmy się czołami - Jesteś tylko moja. - wymruczał i przymknął oczy. Uśmiechnęłam się na jego słowa i zachowanie, po czym pocałowałam go. Mruknął z aprobatą. Słodko się zachowywał kiedy kontrolę nad nim przejmowała zazdrość. Pocałunek był spokojny, lekki. Dodał mi siły i nadziei, że może jednak wszystko będzie dobrze. Niestety naszą magiczną chwilę przerwało kpiące prychnięcie pewnej samicy.
Witam wszystkich!
Z okazji tego, że za parę godzin będzie nowy rok, chciałabym złożyć wam serdeczne życzenia. Życzę wam więc aby następny rok był jeszcze lepszy niż ten! Abyście pomimo przeszkód szli dalej z uniesioną głową i niezachwianą wiarą, w sercu, na lepsze jutro ;) I oczywiści niezapomnianej imprezy.
Wszystkiego najlepszego w NOWYM ROKU!

CZYTASZ
Niemożliwa prawda [Zawieszone]
Werewolf18-letnia Bella cudem dowiaduje się, że nie jest zwykłym człowiekiem. Już na starcie swojego życia ma pod górkę. Z wiekiem ludzie dokładają jej coraz więcej problemów, a cięty język dziewczyny nie ułatwia sprawy. Okładka robiona przez: _DedRose_