Mózg narzędziem playboya (Stephen Strange x Reader)

1K 16 4
                                    

Bycie lekarzem jest niezwykle ciężka praca. Bywa trudne, wymaga niesamowitej cierpliwości, zaangażowania. [T/I] jest lekarzem, skończyła chirurgię dziecięca i pediatrie. Kobieta naprawdę kochała swą pracę i dzieci, zawsze twierdziła że dzieci są lekarstwem na zło tego świata. Wyróżniała się wyjątkowym ciepłem i zaangażowaniem.
Jej cechą nie było tylko dobre serce i ciepło, była bardzo uzdolnionym lekarzem. Jakiś czas temu poznała Doktora Stephena Strange wybitnego neurochirurga, ale ten lekarz nie zrobił na niej dobrego wrażenia. W jej oczach był aroganckim dupkiem z za wysokim ego. Lecz zostala na niego skazana.
Doktor [T/I] [T/N] zaczynała właśnie dyżur na pediatrii. Była wyjątkowo w dobrym humorze, do momentu gdy usłyszała kłótnie dwóch lekarzy Doktora Strange i Doktora Westa. Zeszła do nich, aby ich uspokoić.
-Panowie można się ciut ciszej kłócić, ja rozumiem emocje i tak dalej, ale jesteśmy w szpitalu i też w pracy -Zwróciła uwagę mężczyznom
-To nie moja wina doktor [T/N] że ten idiota znalazł licencję lekarza w chipsach.- Strange miał zdenerowany głos.
-To zgłoś to wyżej, i się nie drzyj na cały szpital nie mam ochoty słuchać waszych awantur. -Powiedziała doktor miała poważna barwę głosu. Chyba do zadziałało dwaj lekarze poszli swymi drogami. Może zrozumieli bardziej że to jest szpital i ich miejsce pracy, i też są tu chorzy. Ostatnio doktor [T/N] nie czuła się dobrze, jej samopoczucie było kiepskie. Niestety nie miała czasu iść do lekarza, kobieta w każdym razie nie narzekała.
Następnego dnia [T/I] poczuła się okropnie podczas operacji małego dziecka, zacząło się jej w głowie kręcić. Zamrugała kilka razy żeby wszystko się unormowało, lecz wcale nie nie było lepiej. Doktor [T/N] upadła po prostu, słyszała jeszcze jak jakaś próbuje ją pielęgniarka obudzić, niestety daremnie. [T/I] zajęli się koledzy z pracy którzy obecnie dyżurowali. Zrobili jej tomografię głowę...diagnoza była taka ,,Guz mózgu'' to brzmi jak wyrok na młodej wbrew pozorom pani doktor.
-Ja go będę operować. Będziesz żyć -Odezwał się doktor  Strange. Także posłał swej koleżance z pracy czarujący uśmiech.
-Mam nadzieję że przeżyje to. Mam nadzieję że będzie dobrze. -Odpowiedziała już pacjentka jego.
-Bedzie dobrze, miej nadzieję -Powiedział do niej lekarz, następnego dnia przyniósł jej czekoladki. [T/I] zrobiło się bardzo miło od rozwodu z mężem nie dostała nic słodkiego. Znaczy nie od faceta, od pacjentów dostawała kwiaty jakieś batoniki i rysunki.
-Dziekuje doktorze Strange -Powiedziala młoda pani doktor.
-Może przejdziemy na Ty?-Spytal się jej lekarz 
-Dobrze możemy przejść na Ty. Więc dziękuję ci Stephen -Usmiecheła się lekko doktorka
-To czysta przyjemność wiedzieć cię uśmiechnięta, czy po operacji poszłabyś ze mną na kolację?-Spytal się jej czarującym głosem.
-W sumie czemu nie, możemy iść na kolację. -Zgodzila się jego pacjentka jak i koleżanka.
Operacja przebiegła bez komplikacji następnego dnia, oczywiście Stephen wiedział że tak będzie, ale miał też złe wieści dla niej. Po wybudzeniu jej Stephen usiadł obok niej.
-[T/I] będziesz miała ataki epilepsji -Powiedzial lekarz, chciał być szczery. Kobieta na niego spojrzała. Zmiany nastąpiły po wycięciu guza, będzie mieć ataki epilepsji.
-Najważniejsze że żyje, i jak wyjdę pójdziemy na kolację. Z tym da się żyć Stephen będzie dobrze, będę brała leki będę żyć. -Mimo że była obolała uśmiechnąła się do swego wybawcy. Da się żyć z tym, tylko trzeba mieć opiekę...właśnie opiekę. [T/I] nie miała nikogo. W ciągu kilku dni Doktor [T/N] zmieniła całkowicie zdanie o Strange. Był czuły, był kochany, był wspaniały, chodzi była ostrożna. Nie chciała przygody tak jak że swym byłym mężem, w którym była ślepo zakochana.  Ten facet ją zostawił, gdy ta zmagała się z depresją po poronieniu. Jej stan się poprawiał.
-Słuchaj [T/I] musisz ze mną zamieszkać. Nie chcę byś mieszkała sama, jesteś chora. A ja nie chcę by coś się ci stało. -Powiedzial lekarz to było szczere.
-Nie wiem Stephen czy to dobry pomysł...jesteśmy przyjaciółmi. -Doktor się uśmiechnąła do mężczyzny. Mężczyzna ją delikatnie pocałował w usta. To było muśnięcie jak skrzydeł anioła. Kobiecie zmiękły nogi. Czuła jak jego silne dłonie obejmują go w tali. Po oferowaniu się od [T/I].
-Jesteś kimś więcej niż przyjaciółko. -Powiedzial szczerze lekarz, a ona patrzyła a niego jakby Odyna zobaczyła.
-No dobrze zamieszkany razem-Uległa bo też się bała sama mieszkać, jak dostanie nagle ataku może nawet umrzeć, musi mieć ciągła opiekę. Po wyjściu z szpitala poszli na kolację, to była wspaniała romatyczna kolacja a po kolacji...
Dodajcie sobie sami co się wydarzyło.

Dobry wieczór miśki dostarczam wam one shota o potężnym magu. Opowiadanie jest dla ZaklinaczKoni
Miłego wieczoru wasza Tusia

One-Shoty Jakie Sobie WymarzyszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz