Epilog

1.2K 91 144
                                    

- Jak to chcesz powrócić do baletu?! - krzyknął zaskoczony Yurio, zaraz po tym co usłyszał od Akane.

- No normalnie. Przecież już od początku ci mówiłam, kiedy tylko się poznaliśmy, że łyżwy nie są moim sportem...

- Ale... Zajęliśmy przecież pierwsze miejsce! Chcesz to wszystko teraz zaprzepaścić?!

- No właśnie. "Zajęliśmy". Ja sama niczego nie osiągnęłam. Ty w porównaniu do mnie masz zwycięstwo w Grand Prix. A ja..? Też chciałabym wygrać pierwsze miejsce w tym co kocham. Myślałam, że mnie w tym byś wspierał, albo co... Tobie pierwszemu chciałam powiedzieć, bo jakbym zaczęła od Victora, to przecież by się jeszcze poryczał.

- To nie tak. Po prostu... Byłem pewny, że będziemy razem... W sensie wiesz, jako para na zawodach. Ale rozumiem też twój wybór. Arghhh! A zresztą! Przecież zawsze byłem solowym łyżwiarzem! Dlaczego bym nie miał być nim teraz?! Będziemy więc nie parą łyżwiarzy, a parą sportów pięknych!

- "Sportów pięknych"?

- Nie wmówisz mi, że noga, albo siatkówka to piękny sport. Nawet nie wiesz ile się na tym rąk i nóg łamie. Ajć.

Akane roześmiała się na komentarz narzeczonego. Po chwili jednak podeszła do niego bliżej i się w niego wtuliła.

- Heeej, powiedz... - zaczęła.

- Mhm?

- Pomożesz mi z Victorem?

- A więc to tak! "Chciałam tobie powiedzieć pierwszemu", haaaa? Przyznaj się, że nie chciałaś być jedyną, która będzie wysłuchiwać płaczu tego przerośniętego mazgaja?

- Haha, coś w tym jest.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że masz drugiego Yuriego od tego, nie?

- A myślisz, że poradzimy sobie z nim sami? Jak ostatnio powiedziałam mu o naszych zaręczynach, to tak się rozbeczał, że dosłownie utopił nam salon. Dodatkowo, wrzeszczał coś w stylu "Ja nie chcę być jeszcze babcią! To za wcześnie! Jeszcze nie osiwiałem! A może osiwiałem? Boże, Yuri, ja jestem siwy! Dlaczego nic nie mówiłeś?! Nie zasługujesz na tak starego pryka jak ja! Akaaaaneeee, nie wychodź za niego, zostań moją małą dziewczynką jeszcze z dziesięć lat!". Ostatecznie się z tym w prawdzie pogodził, ale zajęło nam pięć godzin, zanim uspokoiliśmy go, że jeszcze nie czas na dziadkowanie. Poootem nas poprawił, że "babciowanie".

- No... Dobra, wygrałaś.

***

Akane powróciła do baletu zaraz po tym jak uspokoiła Victora razem z Yurim i Yurio. Zajęło to w prawdzie cały dzień, ale mężczyzna w końcu zdecydował.

"Zostanę trenerem baletu!"

Pomysł był nagły, a Victor zwtórował go jedynie "Ładne nogi i pupa mi się od tego wyrobią... Nie żebym już teraz takich nie miał".

Ponownie, wszystko zaczęło się układać tak jak należy... Do czasu.

***

- Akane, co się dzieje? - spytała koleżanka srebrnowłosej, która chodziła razem z nią na balet. - Ostatnio nic, tylko mylisz kroki... Wszystko w porządku? Nie wyglądasz ostatnio najlepiej. Byłaś z tym u lekarza?

- Nie, wszystko jest ok... Po prostu, widocznie znowu się przemęczam podczas tańca. Może powinnam sobie zrobić jakąś przerwę?

- Jaką przerwę, przecież zaraz mamy zawody, dziewczyno!

- Tak... Masz rację. Muszę się wziąć wreszcie w garść, bo inaczej trener mnie zabije...

Ta determinacja jednak nijak nie pomagała Akane. Z każdym dniem czuła się coraz gorzej. Starała się to jak najlepiej ukrywać, jednak w pewnym momencie zasłabła na tyle, że podczas treningu zemdlała i przyjechała po nią karetka. Victor mimo próśb lekarzy, nie odstępował srebrnowłosej ani na krok. Podobnie zresztą jak Yuri, który zaraz po tym jak dostał telefon od Victora, rzucił to co robił w pizdu i przyjechał jak najszybciej, prawieże łamiąc przy tym nakazy prędkości.

Łyżwiarka || Yuri on Ice ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz