Pov.Isabelle
Do: Alfie
Zrobione
Od: Alfie
Wszystko w porządku?
Do: Alfie
Zdecydowanie nie
Odpisałam szybko Alfie'mu i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
Chyba nigdy nie zapomnę mieszanki tych negatywnych emocji w oczach mojej mamy,gdy powiedziałam na głos to,czego nikt by nigdy nie powiedział. Moi rodzice nigdy nie kryli się z tym,że patrzą na mnie o wiele uważniej niż na Dante'go i o wiele bardziej się o mnie martwią. Dante nie ma im tego za złe,jednak ja czuje się osaczona. Owszem jestem człowiekiem,nie jestem tak silna jak oni,nie odczuwam emocji choć w bliskim stopniu do tego jak oni je odczuwają. Nie mam wyostrzonego wzroku i niezawodnego słuchu. Nie mam też czterech łap nadających mi nieludzkiej szybkości. Ale nie szkodzi. Ponieważ jestem człowiekiem,a nasza rasa od dawna musiała radzić sobie sama. I ja też sobie poradzę.
Jak na zawołanie przyszła wiadomość od Hayden'a,że możemy spotkać się dziś na kolejny trening. Wystukałam szybką odpowiedź,że będę u niego za piętnaście minut.
Przebrałam się szybko w wygodne ciuchy do ćwiczeń i zabrałam w dużą torbę ciuchy na przebranie. Zjechałam windą na dół i zaszłam jeszcze do kuchni po butelkę wody.
-Gdzie idziesz?-Zapytał szybko Dante. Obróciłam się w jego kierunku otwierając oczy w szoku.
-Boże święty,jak ty wyglądasz!-Krzyknęłam,ale zostałam szybko uciszona jego ręką,która zatkała mi usta.
-Ciszej. Tata jest w domu i nie może mnie takiego zobaczyć. Wiem,że wyglądam jak trup.
Rzeczywiście tak było. Jego skóra była cała blada. Miał okropne sińce pod oczami jakby nie spał co najmniej miesiąc. Jego ciało trzęsło się całe,a oczy biegały w tą i z powrotem ze zdenerwowania.
-Braciszku,co się stało?-W oczach stanęły mi łzy. Przysięgam,że nigdy nie widziałam go w tak złym stanie. Objęłam jego twarz dłońmi starając się ukryć ich drżenie i całkowitą powagą spojrzałam w jego ciemne,zmęczone oczy.-Powiedz mi co się dzieje.-Ponowiłam próbę,gdy nie odpowiedział mi na pierwsze pytanie.
-Jedź. Porozmawiamy jak wrócisz.
-Myślę,że to może poczekać.-Na dowód swoich słów odłożyłam torbę. Nie chciałam odwoływać spotkania z Hayden'em,ale on wygląda koszmarnie.
-Posłuchaj, i tak ci teraz nic nie powiem,bo nie jestem w stanie. Wrócisz,nie będziesz się nigdzie spieszyć i wtedy pogadamy.-Skinęłam delikatnie głową przytulając go mocno do siebie. Chłopak wtulił się mocno we mnie.
-Prześpij się.-Szepnęłam mu do ucha delikatnie głaszcząc jego kark.
-Po prostu wróć.-Oderwał się ode mnie ostatni raz spoglądając w oczy. Uśmiechnął się smutno zakładając kosmyk moich włosów za ucho i poszedł do góry.
Od: Hayden
Podaj adres. Przyjadę po ciebie.
Spojrzałam wystraszona na wiadomość. Czułam jak krew gotuje się w moich żyłach. Przecież jak tylko zobaczy ten dom,albo nie daj boże jakiś wilk będzie na podwórku będą chcieli go sprawdzić. Hayden nie jest głupi. Może szybko wszystko połączyć. Nie mogę dać mu żadnych wskazówek
CZYTASZ
Nikomu Cię nie oddam! : Ludzkie Uczucie
VârcolaciDruga część ,,Nikomu Cię nie oddam! Jesteś moja!''