Moja perspektywa...

428 21 13
                                    


(Uwaga to jest jedyny rozdział z perskeptwy Zeda i ostatni )

*Zedzior*

-Zed co się ze mną stało?-spojrzałem na chłopaka który wyłaniał co raz wiecej łez z swych oczu.

Fakt ze wygląda inaczej.Ale nadal jest tym samym słodkich chłopcem co poznałem parenaście lat temu.Złapałem delikatnie za jego dłonie by choć trochę go uspokoić lecz nic nie pomagało.Skupiłem wzrok na jego oczach . Wyglądają tak.... pusto.

-Spokojnie Kayn - zbliżyłem się chłopca by go objąć  po czym położyłem delikatnie dłoń na jego głowie i go głaskałem.

Kayn chyba był zmieszany bo nagle nie słyszałem dźwieków płaczu.Po chwili poczułem jak objął swoimi rękami w okół mego ciała i się we mnie wtulił.Chłopak trochę się trząsł w moich objęciach ale da się wytrzymać.

Trafliśmy tak chwile dopóki chłopiec nie odchylił głowy i spojrzał na mną twarz.

-Wytłumaczysz mi co się stało?- Kayn zapytał z dziwnym lekko głosem.

-Jasne-uwolniłem się od jego uścisku  -Tylko to może być skomplikowane.-odpowiedziałem.

-Rozumiem -chłopak odparł.

-Więc dokładnie dwa dn.....-

-DWA DNI TEMU???-Kayn przerywał mi w podowiedzeniu zdania.

- Tak...- powiedziałem mu -Mogę kontyuować?-spytałem

-Jasne ,wybacz mistrzu-Kayn odpowiedział lekko się rumieniąc.

*Flaaaashbaaack*

-Kayn wiem że się boisz ale nie możesz temu potwori się dawać.- powiedziałem spokojnym głosem

-M-mistrzu nie podchodz błagam-odpowiedział spanikowanym głosem.

Biedny chłopak muszę go uratować nigdy sobie tego nie zapomne jeśli mi się nie uda.

-Kayn wiem ze tą sytuacja z Rizuki to była ta zjebana kosa.-powiedziałem zdejmujac maskę by choć trochę zdobyć jego zaufanie.

-Ale nie możesz się mu dać on tego właśnie chce.-powiedziałem skazując na kosę.

Chłopak był przerażony próbowałem go jakoś uspokoić.Ta kosa.. go prowokuje. Zauważyłem że Kayn patrzy w dół jest cały przerażony.Zbliżyłem się do niego i go uścisnąłem chłopak odwzajemnił uczucie po czym poczułem jego łzy przenikające przez tkanine zbroi a on wtulał się mocniej. Zacząłem delikatnie przejeżdzać dłonią po głowie.

-Dasz z nim radę wierzę w ciebie-powiedziałem uspokającym głosem. 

Gdy nagle chłopak odtrącił od jego uścisku i zaczął uciekać w stronę lasu. 

-KAYN ZACZEKAJ- krzyczałem do niego zakładając ponownie swą maske i zacząłem biec za nim.

Gdy on tak biegał przewrócił jednego z moich uczniów którzy pomagali mi go znaleźć. Lance'cowi udało się go złapać zanim wstał ponownie na nogi.Poszedłem powoli do miejsca gdzie on się znajdował i przykucnąłem przy nim.

Widziałem jak Kayn był bez sił.

-Nie uciekaj już -powiedziałem 

Lecz po chwili chłopiec zaczął krzyczeć a jego demoniczne oko rozświetło na cały las.

-Kayn wszystko OK?-wystraszyłem się lekko.

-ODPOWIEDZ MI-złapałem go za ramiona a on co raz głośniej zaczął krzyczeć.

Dla ciebie,mistrzuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz