Wyznanie miłości

767 36 31
                                    

Od tej chwili byłem całkowicie cicho. Cały czas wiosłowałem.Marzyłem tylko o tym aby jak najszybciej wrócić do zakonu.

Gdy już w końcu do płynąłem do brzegu od razu ruszyłem w stronę zakonu.Szedłem bardzo długą drogą. Byłem już bardzo zmęczony tą "podróżą". 

W końcu widziałem z daleka zakon. Pobiegłem tam z resztkami sił. 

Rozejrzałem się na około korytarza, mam nadzieje że nikt jeszcze nie wstał. Ale bym miał przesrane. Gdy wszedłem do mojego pokoju na małym lusterku zobaczyłem swoje odbicie . Wyglądało inaczej niż zwykle.

Moje lewe oko było całe czerwone , a źrenica mroziła krew w żyłach.Chwila...czy ja zawsze po prawej stronie miałem niebieską grzywkę? Co do Kurwy?

Przecież nie pokaże się tak , uznają mnie za jakiegoś dzieciaka-demona.Może to tylko zwidy , może jestem tak zmęczony . Położyłem kosę w kącie mojego pokoju i wskoczyłem do łóżka ( nie dosłownie xD). I położyłem się spać.

*parę godzinek później*

Obudziłem się bardzo późno jak na mnie. Szybko podszedłem do lusterka.Spojrzałem na siebie ,dalej widziałem to co wczoraj.

Postanowiłem poszukać tego co mogło by zasłoniło.Znalazłem opaskę na oku . Od razu ja założyłem na moim lewym oku.

Założyłem również z górną część mojego stroju zakonu . Udało mi się nie zasłonić rękę. Poszedłem po Rhaasta.Gdy wyszedłem  zauważyłem że na dziecińcu  było połowę uczniów. 

-Hej  Kayn !-usłyszałem krzyk dziewczyny . Po czym ona do mnie podbiegła.

-Cześć Rizuki-odpowiedziałem jej.

-Widziałeś gdzieś Nakuriego?-spytała z rumieńcem na twarzy. Humor od razu mi posmutniał.

-On..... on.....-powiedziałem nie pełnym zdaniem.

Ona spojrzała na mnie z dziwieniem.

-Nie żyje-dokończyłem a ona zasłoniła swoje usta dłońmi.

Nagle z jej oczu wyleciały łzy i przytuliła się do mnie. Objąłem ją by ją pocieszyć.Rozpłakała mi się na moim prawym ramieniu.

-D-dlaczego ....... kto go zabił.......Zabije go za niego.-powiedziała płacząc.

-M-mój biedny Nakuri.... ja go tak kochałam......... nie wiedziałam że odejdzie tak szybko......-mówiła dalej płacząc.

Po czy mnie puściła i uciekła do swojego pokoju. Patrzyłem na ten moment z smutkiem. Bo to była moja wina.To co ona teraz przechodzi to wszystko przez ze mnie .

Gdy szedłem na trening się odstresować , widziałem jak młodsze osoby na mnie się gapiły. W sumie im się nie dziwie. Trzymam broń która rusza okiem. 

Jak skończyłem jeden z moich treningów. Jeden z uczniów do mnie podszedł .

-Kayn mistrz Zed woła cię pod drzewo wiśni.-powiedział do mnie chłopak co wygląda jakby na trzynastkę .

-M-mnie?-spytałem ze stresowany. No bo drzewo wiśni, sam na sam?

-Tak ciebie-odpowiedział mi chamsko po czym odszedł normalnie. 

Poszedłem w stronę tego drzewa. Widziałem z daleka jak bawił się shurikenem w dłoni. Szedłem powoli. Ponieważ zawszę się wstydziłem sam gadać z mistrzem.

-O jesteś -powiedział po chwili przerywając zabawę.

-D-dlaczego m-mnie wezwałeś?-spytałem z rumieńcem na twarzy.

-Zauważyłem twoją nową broń-patrzył na mnie przez maskę.

-Dużo o niej słyszałem , ale wiedziałem że ty będziesz jednym z tych która broń cię nie rozwali.-powiedział z swoim słodkim głosem.

-T-też nie myślałem.-odpowiedziałem robiąc się bardziej czerwony.

-Wszystko okej? Jesteś cały czerwony -spytał zauważając moje zachowanie.

-N-nie W-wszystko jest okej-odpowiedziałem.

- Ale zastanawia mnie jedno.-powiedział zmieniając temat.

-C-co m-mianowicie ?-spytałem.

-Czemu nosisz opaskę na oku ,i .... wróciłeś do zakładania górnej części stroju?-spytał z lekkim sarkazmem.

-J-ja ....... po prostu mam duże rany i chce je zakryć-skłamałem.

-Kłamiesz.-powiedział wiedząc że skłamałem, ale jak?

-N-nie.-odpowiedziałem z głową spuszczoną w dół.

-W takim razie pokaż mi te rany .-po tych słowach zamarłem w środku.

Delikatnie zdjąłem opaskę z oka i odsunąłem z lewej strony górną część stroju. I spojrzałem mu w oczy.

On nawet nie zareagował na ten wygląd.

-Czy ta broń czy to zrobiła?-spytał.

-T-tak.-odpowiedziałem znów patrząc w dół.

-Czemu jesteś taki nerwowy zawsze jak z tobą gadam?-spytał

-J-ja ......  nerwowy? N-nie!-powiedziałem naprawdę  nerwowym głosem. Kurwa nie umiem dobrze kłamać.

- Nawet nie próbuj mnie okłamać  i tak widzę to zachowanie.-powiedział z sarkazmem.

-No ............. bo .......... ja .......... ja....... -powiedziałem nie będąc pewny swojej odpowiedzi. Na pewno mam mu powiedzieć że ja się w nim bujam?Może wtedy przestane aż tak tego wstydzić.

-No bo ja ........ ...... ... ja... cię ....................-prawie to powiedziałem. Muszę dać rade.

-No powiedz rzeż wreszcie -powiedział z nie cierpliwością. 

Spojrzałem prosto na jego maskę którą zawszę nosił.

-.....kocham..-dokończyłem zdaniem po czym oblałem się  rumieńcem.

A on milczał. Mam wrażenie że teraz mnie z nienawidził .

Nawet nie zauważyłem jak do mnie podszedł i mnie .......... objął? D-dlaczego on mnie obejmuje?N-nie rozumiem.

-Dawno nikt tak mi nie mówił -powiedział innym głosem niż zwykle.

Wtedy on złapał za mój podbródek żebym patrzył na jego .... twarz!?Jego twarz była wręcz nie do opisania zwykłymi słowami. Na twarzy miał parę  blizn i śnieżno białe włosy.I wyglądał trochę młodziej jak mi się zdawało. 

-M-mistrzu d-dlaczego p-pokazałeś mi się b-bez maski?-spytałem , pewnie byłem czerwony cały na twarzy.

On mi nie odpowiedział . T-tylko mnie pocałował? Jego pocałunek był niesamowity , trudno go tak było opisać.

Po paru sekundach również dołączyłem. Oboje się całowaliśmy. Ale to było trochę dziwne. Bo mistrz i uczeń całują się razem.

Po chwili przestaliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Po czym on wziął swoje objęcie .

-Wybacz nie wiem co we mnie wstąpiło.-powiedział zakrywając swoją twarz maską o po czym szybko poszedł w stronę zakonu.

Dla ciebie,mistrzuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz