Rozdział 4

79 3 0
                                    

Perspektywa głównej bohaterki

Słysze głos... Męski.

Brzmi złowieszczo...
Nie jestem w stanie zrozumieć co mówi...

Mam wrażenie że to klucz do mojej pamięci...!

-... I będziesz należeć do...!

Co? Do kogo!? Kim jesteś?!

-Kim jesteś?!
-Ej spokojnie! Jesteś dalej w świątyni Mikage, to ja Nanami!
Gdy usłyszałam jej słowa odrazu się uspokoiłam, to był tylko sen.
-Już dobrze, przepraszam Nanami...
Nagle do pokoju wpadł Tomoe.
-Co się dzieje? Słyszałem jakieś krzyki.
-Miała koszmar poprostu, jest już wporządku.
-No dobrze, zbieraj się. Szedłem cię właśnie budzić do szkoły.
-No dobra... Ty możesz jeszcze pospać jak chcesz.
-Sprubuje, do później...
-Narazie!
-No Cześć Cześć.
Gdy wyszli z pokoju przez chwilę leżałam aż wkońcu udało mi się jeszcze raz zasnąć. Niestety koszmar powrócił.

-... I tak będziecie musieli mi ją oddać...

Kim jesteś? Powiedz...

-Zbieraj się! Idziemy! Wielki... Nie ma czasu!

Nie! Nie pójdę z tobą!

-Nie pójdę z tobą!
-Ej już... Spokojnie...
-Co?! Mikage?
-Tak, co Ci się śniło?
-Słyszałam poprostu głos kogoś, był taki... Złowieszczy.
-Mówił coś konkretnego?
-Mam wrażenie że słyszałam to w przeszłości, chyba najważniejsze  momenty mój mózg pominął...
-Może z czasem będziesz słyszeć właśnie coraz więcej, nie męcz się narazie i nie analizuj tego cały czas. Wtedy mózg będzie miał łatwiej. Ale póki co, chodź na śniadanie se mną.
Wstał i wyciągnął dłoń w moją stronę. Złapałam ją i razem poszliśmy zjeść.
-Jak się czujesz dzisiaj?
-Dobrze, dziękuję Mizuki. Może jest coś w czym mogłabym wam pomóc? Mikage poszedł już coś robić, Onikiri i Kotetsu tak samo. Chcę się przydać...
-Za trzy godziny wróci Tomoe z Nanami i podobno macie iść na miasto. Może idź poprostu się już przygotować, narazie nie możesz się jeszcze przemęczać.
-No dobrze... Dziekuje jeszcze raz dziękuję za posiłek.
-Daj spokój, leć już.
Postanowiłam skorzystać z tego że mam dużo czasu i się wykąpać. Przez całą kąpiel miałam dziwne uczucie, woda była zimna a czułam ją jakby była letnia i taka delikatna w stosunku do mnie. Stwierdziłam że lepiej będzie o tym nie myśleć i zaczęłam suszyć włosy. W czasie jak się ubierałam przypomniało mi się to co wczoraj usłyszałam od Nanami. Ciekawe kiedy go znowu zobaczę... O czym ja myślę! Ostatnim razem uciekłam gdy mnie zobaczył, więc czemu mam myśleć o kolejnym spotkaniu skoro pierwsze było już naciągane. Nie mniej jednak chciałbym chociaż go zobaczyć...

Perspektywa Jirou

Co za sen, nie mogę się pozbyć wrażenia że miał związek z tą dziewczyną. W pracy przynajmniej jestem wszystkiego pewien i wiem że każda sprawa jest załatwiona i nie ma żadnych opóźnień. Ciekawe kiedy znowu ją zobaczę... Przestań o tym myśleć! Co jest ze mną?
-Bracie Jirou! Wróciłem!
-Jestem w swoim gabinecie Shinjirou!
-Już wszystko zrobiłeś? Szybki jesteś.
-Ktoś musi pomagać ojcu skoro ty chodzisz do ludzkiej szkoły.
-Przynajmniej wiem co się dzieje w świecie. Miałem iść na zakupy z Nanami i jej nową znajomą ale Tomoe się wtrącił.
Nowa znajoma? To pewnie ona...
-Co za nowa znajoma?
-Nie chcieli mi nic powiedzieć, Nanami stwierdziła że i tak na dniach ją poznamy więc to zbyteczne. No nic, ja muszę iść jeszcze załatwić ostatnią sprawę na mieście i koniec roboty na dziś.
Nie chcieli nic powiedzieć, tak jak ostatnio... Może się na nią natkne jeśli pójdę do tego miasta.
-Może przejdę się z tobą do tego miasta?
-Po co? Nawet nie masz ubrań w których mógłbyś się mniej żucać w oczy. Jeśli ci chodzi tylko o Nanami...
-Nie chodzi mi o nią... Chcę zdobyć takie ubrania by móc wychodzić...
-No Dobra ale będziesz musiał zaczekać aż wszystko załatwię, samego cię nie puszczę. Jeszcze narobisz sobie problemów i długów.
-Niech będzie, to dobra myśl.
-No to zbieraj się.

Perspektywa głównej bohaterki

Blisko z tej świątyni mają do miasta, tak jak myślałam wtedy w nocy. Tomoe powiedział że się przejdzie z nami, więc całą drogę słuchałam jak narzeka do Nanami. Teraz jesteśmy już chyba niedaleko celu.
-Najpierw ubrania czy jakieś żeczy potrzebniejsze?
-Eee...
-Może ja kupie te niezbędniki, robiłem takie zakupy dla Nanami.
-W sumie, dobry pomysł. To my idziemy po ubrania. Do później.
Najpierw poszłyśmy po bieliznę. Zrobiłyśmy tam bardzo szybkie zakupy. I dobrze chyba. Dalej zabrała mnie po ubrania takie bardziej do ludzi, takie w których wszyscy teraz chodzą. Wybrałyśmy parę sukienek oraz kilka  koszul i do nich spódniczki. Następnie Wybrałtśmy się po buty i dodatki do nich( np. Zakolanówki, rajstopy, skarpetki).
-No to jeszcze kilka tradycyjnych ubrań i możemy wracać.
Weszłyśmy do jednego sklepu, gdy zobaczyłam te wszystkie materiały  nagle dostałam zawrotów głowy. To był taki znajomy widok...
-Nanami... ?
-Co się dzieje?
-Mogę zaczekać przed sklepem? Trochę zakręciło mi się w głowie.
-No dobrze, za chwilę do ciebie wrócę. Dasz sobie radę?
-Tak.
Dobrze że przed tym budynkiem są ławki. Lekko się chwiejąc doszłam do niej i powoli usiadłam.
-A jednak to zadziałało...
Ten głos... Zaczęłam się rozglądać by zobaczyć kto mówi.
-Szkoda, już nie mam ochoty na zabawę z tobą, ale chyba radzisz sobie co?
Nagle zobaczyłam mężczyznę o czarnych włosach i drobnej sylwetce. Miał takie pod bordowe oczy... Skąd je kojarzę?
-Kim jesteś?
Wstałam tak żeby stać naprzeciw niego.
-Jakto kim jestem, wiem że mnie rozpoznajesz.
Poczułam dziwny dreszcz, to chyba strach...
-Wiesz kim jestem?
Skoro on myśli że ja go znam to musi wiedzieć kim jestem. Muszę się dowiedzieć tego.
-Co? Hah... Czyżby zaklęcie pozbawiło cię pamięci? Jaka szkoda że to nie zadziałało wcześniej... Miałbym wtedy tyle zabawy...
Podszedł do mnie i złapał mnie za podbródek i uniósł go tak bym na niego spojrzała. Boję się... Co mam zrobić?
-A może nadal mogę to wykorzystać...?
Złapał mnie za rękę i próbował do siebie przyciągnąć. Zaparłam się z wszystkich sił. Nie mogłam wydobyć z  siebie żadnego dźwięku! Nagle ktoś go pociągnął do tyłu, po chwili usłyszałam jak dostał z pięści w twarz.
-ZOSTAW JĄ!
Ten chłopak uśmiechnął się i pojawił się nagle obok niego ktoś w masce Lisa.
-Będę za tydzień w parku tu niedaleko po południu, jeżeli będziesz chciała się czegoś dowiedzieć.
Po tych słowach zniknęli.
Spojrzałam wkońcu na mojego wybawce. To on! Patrzył jeszcze przez kilka sekund w tamto miejsce gdzie zniknęła ta dwójka. Potem spojrzał na mnie.
-Nic ci nie jest?
Zapytał a w jego oczach dojrzałam troskę. Poczułam jak emocje ze mnie schodzą. Poprostu się popłakałam i przytuliłam się do niego. Przez chwilę czułam jak się spiął ale na krótką chwilę potem mnie obiął i zaczął gładzić po plecach.
-Jestem Jirou, a ty?


Kamisama hajimemashita Inna Wersja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz