Dwa dni później - sobota
Perspektywa Rei
Od rana chodzę zdenerwowana, mój mózg jest straszny nieraz. Zupełnie o tym zapomniałam, to dziś ten chłopak będzie w parku. On wie kim jestem... Mogłabym poczekać na Mikage bo od wczoraj go nie ma, wyruszył by z kimś porozmawiać i zebrać informacje. W nocy przyśniła mi się ta sytuacja przed sklepem i usłyszałam ten głos znowu. Może powinnam spróbować, jest dzień i będzie pewnie sporo ludzi dookoła... Zastanowię się jeszcze nad tym, mam jeszcze trochę czasu, dopiero trzynasta. Postanowiłam przejść się i poszukać Nanami, może ona mi coś doradzi. Znalazłam ją za świątynią.
-Nanami! Co robisz?
Szłam do niej machając i uśmiechając się.
-Odrabiam pracę domową... Korzystam z pogody, wkońcu dziś sobota więc nie chciałam siedzieć w świątyni.
Usiadłam obok niej.
-Niestety nie pomogę Ci z tym.
-Rozumiem, daj spokój. Radzę sobie. Jak się czujesz?
-Wporządku...
-Każdy chciałby ci pomóc byś wkońcu odzyskała wspomnienia i mogła żyć dalej... Ja na twoim miejscu zrobiłbym wszystko żeby sobie przypomnieć swoje życie. Zwłaszcza że ktoś zaczyna wkradać ci się do życia...
Wszystko? Ma rację... Pójdę tam, za chwilę nawet.
-Masz rację... Wogóle, to ciebie też zastanawia dlaczego Jirou ostatnio nie zagląda?
-Myślałam sporo nad tym, nawet z Tomoe o tym rozmawiałam. Niestety nic nie wiemy.
-No dobra... Wiesz co, idę się przejść. Może się rozluźnie przy okazji.
-Dobrze, do później Rei.
Nawet oni nie wiedzą co dzieje się z Jirou. Może mi sie tylko wydawało że coś zaczyna się między nami rodzić... Ruszyłam do pokoju żeby się ubrać odpowiednio do miasta i ruszyłam w drogę. Powiedziałam że idę na spacer a idę w kierunku miasta i to widać, nawet po ubiorze. Mam nadzieję że Nanami nie zwróciła na mnie uwagi gdy wychodziłam. Wogóle to gdzie są wszyscy? Tomoe oraz Mizukiego od rana nie widziałam. Na Onikiri i Kotetsu też się nie natknęłam. No nic, mam nadzieję że szybko mi pójdzie i będę mogła wrócić do Nanami żeby nie była sama. Przez miasto przeszłam bardzo szybko i chwilę później byłam już w parku. Rozejrzałam się dookoła i nigdzie nie widziałam tego faceta. Poczekam i tak nie mam nic do roboty. Usiadłam na jednej z ławek i poprostu patrzyłam w niebo.
- Jednak przyszłaś?
Poderwałam się z miejsca i rozejrzałam się dookoła. Stał tuż za mną. Miał przenikliwe i dość mroczne spojrzenie. Był ubrany w ciemny golf i ciemny płaszcz. Cały był otoczony jakby ciemną aurą ale mam wrażenie że to tylko ja widzę.
-Gdzie twój ochroniarz?
Zapytał z drwiną. Dlaczego drże za każdym razem kiedy tylko otworzy usta?
- Ty również jesteś tutaj sam.
-Hmm, odważna jesteś...
-Przejdźmy do żeczy, kim jesteś i skąd mnie znasz?
-Jestem Kirihito.
Coś mi tu nie pasuje... Nie tego imienia się spodziewałam usłyszeć. On kłamie, napewno.
- Kłamiesz.
Jego oczy przez chwilę się rozszerzyły, było to prawie nie zauważalne.
-Nic nie pamiętasz? Napewno?
-Ja wiem to, po prostu wiem że inaczej się nazywasz.
-To ciało nosi właśnie takie imię ale ty mnie znasz z innego ciała o innym imieniu, moim prawdziwym. Akura-ou.
Akura-ou... Akura-ou! Kojarzę... Czerwone włosy... Złote oczy...
-Dlaczego ty już tak nie wyglądasz?
-Dużo się pozmieniało, po części to przez Lisa. Nawet ty się zmieniłaś.
-Powiedz wkońcu kim jestem.
-Dawniej bałaś się nawet na mnie spojrzeć... Zobaczyłem cię na jakimś balu twojego ojca... Przypadkiem się tam znalazłem i chciałem to wykorzystać. Spodobałaś mi się wtedy i chciałem cię zabrać do siebie ale twój ojciec nie chciał cię oddać... Więc żuciłem czar. Skoro ja nie mogłem cię mieć w tym danym momencie to on cię straci kiedyś w nieoczekiwanej chwili. Oczywiście jeszcze kilka razy próbowałem cię porwać albo...
-Próbowałeś mnie zgwałcić?
Przypomniałam sobie tamte chwilę i sytuacje gdy o nich mówił ale coś mi nie pasowało we mnie.
-Może dwa albo trzy razy... Ale potem dałem sobie spokój. Zapomniałem o tobie, gdy cię zobaczyłem tydzień temu... Przypomniało mi się co wtedy robiłem. Poniosło mnie troche też ostatnio. Staram się zachowywać bardziej ludzko.
-Już nie jesteś demonem?
-Nie.
Podszedł do mnie i dotknął dłonią mojego policzka. Muszę zachować spokój... Już rozumiem dlaczego tak się go boję i jego dotyku.
-Jesteś teraz inna, nie tylko z wyglądu... Shinju.Nagle moją głowę zaczęły bombardować różne obrazy. Wszystko co kiedyś się wydarzyło, ludzi których znałam i nadal są przy mnie. Nawet moi wrogowie. Wszystko spłynęło na mnie w jednej chwili. Gdy powiedział moje imię. Przypomnieli mi się moi rodzice i brat. Nawet wójkowie i dalsi krewni. Przede wszystkim to że moją prawdziwą formą jest syrena.
Od tego wszystkiego aż zrobiło mi się słabo, myślałam że upadne. Musiałam szybko usiąść. On to zauważył i chciał mi już pomóc. Niestety nie dałam rady więcej stać i poprostu poczułam jak lecę w dół. Nagle Akura-ou złapał mnie w locie i wziął na ręce. To już nie jest ta sama osoba, już wiem że podobno jego dusza miała gdzieś teraz siedzieć zdala od ciała a on jest tu jednak. Tylko duszą ale jest. W dodatku ta dusza jest już inna. Niepowiedziałabym że to jest on gdybym go nie znała. Ciekawe co się stało że się zmienił... Pomógł mi usiąść i stanął na przeciw mnie. Cały czas był spokojny i opanowany.
-A więc nawet już zapomniałeś o mnie... Ale widzisz, przez ciebie nie jestem już sobą.
Spojrzałam mu w oczy, chciał już coś powiedzieć...
-Co ty tu robisz?! Trzymaj się zdala od Rei!
Jirou żucił się na niego aż sama się wystraszyłam tego co chce zrobić. Szybko wstałam by ich rozdzielić.
-Zostaw go Jirou! Daj mu spokój!
Złapałam go za rękę, którą już miał uderzyć Akura-ou. Oboje spojrzeli na mnie zszokowani.
-Wstańcie i się nie bijcie.
Wstali ale Jirou cały czas chciał się rzucić na demona. To było poprostu widać.
-Dlaczego przyszłaś z nim rozmawiać?! Jeszcze go bronisz!
-Właśnie, dlaczego mnie bronisz?
-Chciałam dowiedzieć się kim jestem, poza tym nie stała mi się żadna krzywda. A bronię cię, ponieważ nie jestem na ciebie zła a to co działo się dawniej już jest nieważne jedynie chce wiedzieć jak cofnąć czar.
Akura-ou zamyślił się nad tym, wcześniej jednak patrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Czyli że on ci powiedział prawdę i kim jesteś?
-Tak, A... -
Spojrzałam na demona ale ten kręcił głową, ledwo było widać ten ruch, chodzi o imię?
-Kirihito... Wiesz jak cofnąć zaklęcie?
-Myślę że twoje bóstwa ci pomogą, ale musisz się zastanowić nad tym co będzie dla ciebie lepsze. Tutaj masz również życie.
-Panie Kirihito!
Zjawił się znowu ten chłopak w masce Lisa, to chyba jakiś jego sługa.
-Ja już muszę iść, mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Uśmiechnął się do mnie gdy odchodził. Kiedyś bym się przeraziła ale teraz, w tym ciele jest inny i nie ma już praktycznie śladu po jego dawnej naturze. Nie wiem dlaczego nie chce by mówić po jego prawdziwym imieniu ale to jego wybór. Uszanuje to. Gdy zostaliśmy sami Jirou spojrzał na mnie nie pewnie.
-Więc... Odzyskałaś wspomnienia?
-Tak. Już wiem kim jestem. Wiem że moim ojcem jest Bóg Morza i Sztormów Totsuka Takeru a matką bogini Oceanów i syren Shu Totsuka. Mam brata, o silnym ciele człowieka Topaza o mocy podobnej do matki tylko trochę słabszej. Jest dwa lata starszy odemnie na ludzkie. Na nasze 50 lat.
Jirou uważnie mnie słuchał, na jego twarzy był szok.
-Jestestem syreną z zmieszaną mocą po ojcu i matce i mam na imię Shinju. Nie było nikogo w moim życiu.
-Jesteś syreną? Jak to możliwe że wyglądasz tak? Co się stało?
-Pewien demon kiedyś zapragnął mnie... Gdy nie dostał, żucił czar by kiedyś rozdzielono mnie od rodziny. Dopiero teraz to zadziałało. Możliwe przez to że demon coś w sobie zmienił i moc się jakoś do mnie dostała.
-Trzeba go znaleźć i ukarać! A kim był tamten facet z kąd cię zna?
-Kiedyś znał mnie ale to były bardzo skłócone relacje, jestem zdziwiona że wogóle on tutaj był.
-Czyli że Mikage i Nanami mogą Ci pomóc?
-Tak.
-Jak wogóle mogłaś być taka nie ostrożna? A gdyby coś ci zrobił? Gdybym nie postanowił do ciebie polecieć?
-Jak wogóle się tu znalazłeś?
-Chciałem z tobą porozmawiać, zobaczyć cię. Gdy już byłem w świątyni to Nanami powiedziała, że w stronę miasta ruszyłaś. Odrazu sobie przypomniałem o tym zdarzeniu w tamtym tygodniu. Gdy zobaczyłem go przy tobie bardzo się wystraszyłem. Całą drogę się martwiłem o ciebie...
-Jirou... Dlaczego mnie nie odwiedzałeś? Zrobiłam coś źle?
-Rei... To nie twoja wina... Nie chciałem Ci zrobić krzywdy poprostu. Ostatnio dziwnie się czułem, nawet teraz.
-Dlaczego miałbyś zrobić mi krzywdę?
-Boję się poprostu że nad sobą nie zapanuje w twojej obecności i po prostu żuce się na ciebie. Skradłaś moje serce Rei... Shinju... Tak mocno jak mi na tobie zależy, to tak mocno też ciebie pragnę.
-Jirou...
Podszedł do mnie i złapał dłońmi moją twarz. Przez chwilę patrzył mi w oczy. Czułam że się cała trzęse. Nagle złączył nasze usta w pocałunku.
Teraz już wiem że on mnie kocha, tak samo ja kocham i jego. Akura-ou ma rację, teraz muszę się zastanowić gdzie chce zostać.
CZYTASZ
Kamisama hajimemashita Inna Wersja
Fanfiction*Zmieniam tą historie dopiero pod koniec oryginalnej wersji. Akcja dzieje się w ciągu roku przed przemianą tomoe w człowieka i zmienia końcówkę orginau * (mogą występować dwuznaczne sytuację i sceny dla czytelników od 16 roku życia)