„Zakochałem się..."

589 29 15
                                    

*DRACO POV*

Odkąd dowiedziałem się, że ekipa Chamberlain wybaczyła jej, naprawdę mi ulżyło. Poniekąd czułem się winny...

Nie wiem dlaczego, ale ostatnio miałem jakoś taki dziwnie dobry humor. Raczej wcześniej takiego uczucia nie miewałem...

-Smoku! No jesteś w końcu! To co? Pijemy?- zagadnął wesoły Blaise.

-No chłopie! Lej!- krzyknął do niego, wychodzący z toalety Nott.

Jak tylko pokiwałem radośnie głową i usiadłem obok czarnoskórego przyjaciela.

Wypiliśmy trzy kolejki, a ja zacząłem gadać o Chamberlain.

-Draco, widzę, że ona ci się podoba.- przerwał moją gadaninę Zabbini.

-Co?! To tylko...

-Laska, którą idzie potraktować jak szmatę?- przerwał mi.

-No coś ty?! Zwariowałeś?!- oburzyłem się.- Przecież to jest dziewczyna...- urwałem widząc miny przyjaciół.- Zrobiłeś to specjalnie...- oznajmiłem uśmiechając się pod nosem.

-A jakże by inaczej?- zaśmiał się sprawca mojego wyznania.- Czyli jednak. Nasz smok się zakochał... Te dzieci tak szybko rosną...- Blaise udał płacz i położył głowę na ramieniu Theodora, który zrobił to samo, a ja tylko pokiwałem głową i zaśmiałem się.

W tym momencie sobie coś uświadomiłem.

Zakochałem się w Lenie.

W Lenie Chamberlain.

*TIME SKIP, KOLEJNY DZIEŃ- WIECZÓR*
*LENA POV*

Siedziałam sobie na ławce na błoniach z Hermioną i wspólnie rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym.

-No Mionka... Przecież wiem, że Ron Ci się podoba... Nie musisz udawać.- zagadnęłam.

-Ciii!- zatkała mi usta, a na jej twarz wkradł się uśmieszek.- Aż tak to widać?- przeraziła się i zabrała rękę z mojej twarzy.

-Noo... Nie. Raczej tylko dziewczyna by to zauważyła. Wiesz jacy są chłopacy...

-Chociaż to... A tobie się ktoś podoba?- zapytała po chwili

-Wiesz... Ja chyba jednak jeszcze nie jestem gotowa...

-Lena... Od śmierci Cedrica minął rok... On napewno chce, żebyś była szczęśliwa!- oznajmiła.

-Myślisz...?- zapytałam niepewnie.

-No jasne- odparła uśmiechając się.- Wiesz kto jest chętny na twojego stałego towarzysza?

-Nawet tego nie wypow...

-George- przerwała mi.

-Ugh! Ile razy mam mówić, że George to tylko przyjaciel! A w dodatku... To nie jest mój typ...

-A kto jest w twoim typie?

-Noo...

-Może ja?- nagle za nami pojawił się Malfoy, a ja z przerażenia prawie spadłam z ławki.

-Hej.- przywitałam się.

Hermiona siedziała w ciszy, ale ją szturchnęłam i coś tam bąknęła pod nosem.

-Ciebie też miło widzieć Granger...- Malfoy rzucił z delikatną kpiną, a ja spiorunowałam go wzrokiem.

-Słuchaj... Możemy pogadać w cztery oczy?-

-Jasne.- spokżałam na szatynkę, a ta bez słowa odeszła.

-Chcesz się dzisiaj spotkać na wieży astronomicznej?- zapytał tak jakby... Poddenerwowany...?

„Depth of the Letter"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz