5.

40K 1.4K 520
                                    

Jego oczy były piękne, ciemnobrązowe, ale mogłam dostrzec kwiatki, które układały się w tęczówkach. Czułam, jak serce przyspiesza pracę, a mój oddech się zatrzymuje. To dziwne, ale miałam wrażenie, jakbyśmy byli tylko my. Stałam tam, a jego wzrok przeszywał mnie na wylot, jakby odczytywał każdą najmniejszą notatkę o mnie. Jednocześnie czułam tworzącą się między nami nić porozumienia, jakąś dziwna więź, ale nie do końca wiedziałam, co się działo. Uczucie było bardzo silne i delikatne jednocześnie. Dość przyjemne, ale trochę niekomfortowe. 

Szybko odwróciłam wzrok. Moje ciało domagało się jakiejś interakcji z tym mężczyzną, przez co na mojej twarzy zaczął pojawiać się cień zawstydzenia. Serce pracowało na takich obrotach, że krew dopłynęła do moich policzków, barwiąc je na intensywnie czerwony kolor. Dobrze, że makijaż chociaż odrobinę to zakrywał. 

– Czy może ktoś mi łaskawie powiedzieć, co tu się dzieje? –zapytał już łagodniej, ale ton jego głosu brzmiał dalej bardzo stanowczo. Ponownie spojrzałam na mężczyznę, a następnie na resztę zgromadzonych. Scarlett patrzyła na mnie z wyrazem twarzy, którego nie rozumiałam. Mój wzrok powędrował z powrotem na nieoczekiwanego gościa, szukającego wciąż osoby, która mu wszystko wyjaśni. Mężczyzna podobał mi się do tego stopnia, że zaczęłam się delikatnie uśmiechać. W tej kwestii byłam bardzo łatwa do odczytania. 

Nikt nie chciał się odezwać, a ja czułam rosnące w pomieszczeniu napięcie. Nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. Najwidoczniej był to jego dom, a sama Scarlett powiedziała, że robią imprezę bez zgody właściciela. Widać było, że wszyscy czuli się winni, każdy miał spuszczoną głowę i nie myślał nawet, żeby spojrzeć w górę. 

– Przepraszam? – odezwałam się cicho, ale wystarczająco głośno, żeby mnie usłyszał. Spojrzał w moją stronę, a jego wzrok jakby złagodniał. 

– El... – szybko urwał, jakby chciał coś złego powiedzieć. –Jak masz na imię? 

– Elizabeth, proszę pana – odpowiedziałam grzecznie, na co on jedynie parsknął, jakby to go rozbawiło. 

– A więc, Elizabeth, skoro jesteś jedyną osobą na tyle odważną, by się odezwać – przerwał i spojrzał wymownie na imprezowiczów – może powiesz mi, co robicie? 

– No cóż, ja... – zaczęłam, ale spojrzałam na innych, którzy siedzieli w tej samej pozycji, odkąd przyszedł mężczyzna – nie jestem w pełni poinformowana co do zasad panujących w tym domu oraz tego, kto jaką ma tu władzę, ale przysięgam, że chcieliśmy się tylko zabawić. Nie wiem, jak to wygląda na co dzień, ale chyba odrobina alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, prawda? A takie imprezy to dobry czas na odprężenie i odpoczynek od codziennych obowiązków, i, co ważniejsze, integrację, nie sądzisz? – Zaczęłam ich bronić, choć kompletnie nie wiedziałam, czy powinnam. Wszyscy wydawali się mili, nie sądziłam, że mogliby zrobić coś złego.

– A więc impreza? – zapytał, unosząc wysoko brwi. 

Zagryzłam wargę ze zdenerwowania. 

– Przysięgam na własne życie, że nic złego tu się nie działo. 

Nie do końca wiedziałam, co więcej mogłabym powiedzieć. Chłopak na mnie spojrzał i warknął. Najzwyczajniej na mnie warknął. 

– Nie warcz na mnie, bo jak ci odwarknę, to mnie popamiętasz – powiedziałam, mrużąc oczy, by po chwili się wycofać. Mogłam bardziej trzymać język za zębami. Ale chyba podziałało. Mężczyzna spojrzał na mnie, a później także na resztę, trochę łagodniej. 

– Za pół godziny ma tu lśnić – powiedział stanowczo, a mnie złapał za ramię i wyprowadził z pokoju. 

Mrowienie na moim ramieniu wydawało się znajome. Chwilowe zamyślenie sprawiło, że nawet nie pomyślałam, żeby się wyrwać. Miałam wrażenie, że z tym facetem działo się coś dziwnego, a ja nie potrafiłam tego wyjaśnić. 

WILK (2019) - WYDANA 29.06.23Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz