- Elizabeth! Spóźnisz się do szkoły! - zbudził mnie donośny krzyk mamy. Nie zdziwiłabym się, gdyby któryś z sąsiadów dwie klatki dalej słyszał jej głos.
Nie do końca jeszcze obudzona, szybko zdjęłam z siebie kołdrę i popędziłam w stronę łazienki. Nie mogłam zaprzepaścić reputacji punktualnej uczennicy. Nigdy się nie spóźniałam i chciałam, żeby tak zostało, nie tylko ze względu na nauczycieli. Sama nie lubiłam, gdy ktoś nie przychodził na czas, a nie chciałam być hipokrytką.
W pośpiechu odbyłam, trochę okrojone, poranne rytuały i zbiegłam do kuchni, gdzie już czekała na mnie mama.
- Hej, zdążę coś zjeść? - zapytałam, w pośpiechu pakując do plecaka jabłko, które miało mi pomóc przetrwać kilka godzin poza domem.
- Zdążysz. Masz mnóstwo czasu. W końcu wczoraj oficjalnie ukończyłaś szkołę. Spojrzałam spod byka na kobietę, którą nazywałam swoją matką.
- Naprawdę zrobiłaś to własnemu dziecku? Tak bezlitośnie wyciągnąć mnie z łóżka? Dlaczego? - zapytałam, patrząc na nią z miną pełną teatralnego żalu, kładąc jedną z dłoni na piersi.
- Dlaczego? Dziecko, jest już grubo po dziesiątej. Jesteś typem rannego ptaszka, już dawno powinnaś być na nogach. Poza tym dzisiaj jedziemy do babci, a znając ciebie, doskonale wiem, że masz jeszcze kilka rzeczy na tej swojej liście do zrobienia - odpowiedziała. Podała mi talerz ze śniadaniem i świeżo zaparzoną herbatę malinową. Moja ulubiona.
- Sama nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje. Ciągle zdarza mi się spać do późna. Może to przez stres związany z zakończeniem szkoły? W końcu muszę podjąć też decyzję odnośnie do kierunku studiów - powiedziałam i wgryzłam się w pierwszą kanapkę. - O której tato wróci? Rzeczywiście potrzebuję trochę czasu na załatwienie reszty spraw. Jedną z nich jest dopakowanie kilku rzeczy, w końcu spędzę u babci całe wakacje. Nie wspominam również o długiej kąpieli. U babci nie będzie wanny - dodałam z pełnymi ustami.
- Powinien być za dwie godziny. Jak chcesz, to mogę ci pomóc z pakowaniem - zaproponowała, ale szybko odrzuciłam jej propozycję. Musiałam dorzucić tylko parę drobiazgów, jak na przykład ładowarka do telefonu.
Skoro wakacje się zaczęły, a ja skończyłam już szkołę średnią, postanowiłam wyjechać do babci na wieś, żeby odpocząć i przede wszystkim spędzić z nią trochę czasu. Mieszkała w małej, otoczonej piękną przyrodą wiosce, do której prowadziła tylko jedna droga. Przez ostatnie kilka lat odwiedzałam ją tylko na święta, rzadziej przyjeżdżałam na dłużej. Uwielbiałam to miejsce, dlatego tak bardzo ubolewałam, gdy musiałam wracać do domu. Zawsze było cicho, a jej domek znajdował się obok lasu, który tak bardzo lubiłam w dzieciństwie. Szczególnie gdy padało i krople deszczu odbijały się od liści drzew. W mieście nie znajdowałam tego spokoju. Wieczny zgiełk, klaksony samochodów i smród spalin. Ludzie też często mało życzliwi, czyhający na jakieś nieszczęście - tam wszyscy byli dla siebie mili. Gdy trzeba było pomóc, zawsze znalazł się jakiś sąsiad. Choć musiałam przyznać, że to miejsce raczej należało do emerytów.
Tato wrócił z pracy i wszyscy zapakowaliśmy się do samochodu. Bagażnik był zapełniony po brzegi, choć moje bagaże zajmowały jedynie jego część. Resztę stanowiły paczki dla babci, w których znajdowały się słoiki z miodem czy koszyk herbat leczniczych. Mama chciała w ten sposób zadośćuczynić tak rzadki kontakt, choć dzwoniły do siebie codziennie.
Droga minęła spokojnie. Pogoda dopisywała, po niebie przepływały tylko pojedyncze chmurki, co dodatkowo wpływało pozytywnie na mój już i tak świetny nastrój.
- Jesteśmy na miejscu.
Podniosłam głowę, gdy usłyszałam głos taty. Wyjrzałam przez okno, kierując swój wzrok na zieloną polanę. Przez całą podróż byłam pochłonięta przez powieść, którą ostatnio poleciła mi sprzedawczyni w księgarni, i nawet nie zauważyłam momentu, w którym dojechaliśmy.
CZYTASZ
WILK (2019) - WYDANA 29.06.23
WerewolfPo zdanej maturze Elizabeth przyjeżdża do wiejskiego domku ukochanej babci, by na łonie przyrody wypocząć po trudach ostatnich miesięcy. Podczas jednego z leśnych spacerów natrafia na wilka i ze zdumieniem odkrywa, że już wielokrotnie widziała go w...