Rozdział 2 Nowa szkoła, nowi ludzie.

302 14 2
                                    

- Sophie! Wstawaj! - krzyknęła ciepłym głosem mama. - Dziś Twój pierwszy dzień w nowej szkole!

- Już wstaję! - odpowiedziałam z podekscytowaniem.

Wyskoczyłam z łóżka, wzięłam galowy strój i poszłam do łazienki.

Wzięłam rozbudzający prysznic, umyłam włosy, nałożyłam odżywkę, rozczesałam czuprynę i ją wysuszyłam. Umyłam zęby i zrobiłam lekki make-up. Założyłam śnieżnobiałą koszulę i krótką czarną spódnicę. Zeszłam na dół. W jadalni czekała moja mama.

- Siadasz? - zapytała.

- Jasne. - odpowiedziałam całując ją na dzień dobry.

- Tosty francuskie - powiedziała mama

- Dzięki mamo, ale jestem już dosyć duża i nie musisz mi robić śniadania! - odpowiedziałam.

- Wiem, wiem. Przepraszam, ale w moich oczach jesteś nadal moją dzidzią. - powiedziała i zaczęła płakać.

- Oj, mamo! Przestań, bo ja też się rozkleję i rozmarzę.

- Dobrze! Przepraszam! Już przywracam się do porządku! - powiedziała moja rodzicielka i otarła łzy.

Jadłyśmy rozmawiając i nie zwarzając na czas. Nim się obejrzałyśmy był już czas na rozpoczęcie. Weszłam na górę. Wzięłam czarną kopertówkę i włożyłam tam klucze , telefon i chusteczki. Zbiegłam do mamy, założyłam białe szpilki i poszłyśmy do samochodu. Na miejscu byłyśmy po ok. 20 minutach. Spóźniłyśmy się minimalnie. Najpierw oczywiście były nudne przemówienia dyrektorek i nauczycieli. Potem wszyscy poszli do klas. Moja klasa to 1 liceum, a moja wychowawczyni to p. Magdalena Smith.

******** w klasie **********

- Witajcie kochani! - powiedziała pani Magdalena. - Chciałabym wam przedstawić naszą nową uczennicę Sophie Castri. Przywitaj się kotku.

Wstałam.

- Hej wszystkim! - powiedziałam machając ręką.

Poczułam na sobie dużo spojrzeń. Kilku chłopaków sie na mnie patrzyło.

- Sophie! Usiądź z Ann, proszę.

Usiadłam obok czarnowłosej dziewczyny o kasztanowych oczach i ślicznym uśmiechu.

- Hej! - powiedziałam.

- Witaj! - odpowiedziała Ann z uśmiechem na twarzy. - klapnij sobie.

- Dzięki.

Pani ogłaszała plan lekcji i mówiła jakichś bzdurach, na które nie zwracałam uwagi. Gdy mogliśmy już sobie iść od razu przy wyjściu z sali drogę odciął mi chłopak.

- Cześć piękna! - powiedział namiętnie.

- Hejjjjj? - odpowiedziałam niechętnie.

*************************************

Hej czytelnicy/czki. Dziś rozdzialik krótszy niż zwykle. Zgadujcie co będzie dalej. :)

Dziennik SophieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz