Mam dosyć mych lametów
Niekończących się smętów
Ciągłych wobec świata buntów
Czy jesteś na me wyznania gotów?Wracam do starej formuły
Poczciwej rymowanki
Bez owijania w różowe bibuły
By wyrazić się bez bujankiKiedy przychodzi noc podstępna
I za oknami niebo za ciemną zasłoną
Przychodzi mi do głowy myśl kolejna
Co zrobiłam tak źle żeś zniknąChciałam w swym życiu odnaleźć przystań
I miałam ją w Twojej obecności
Bez Ciebie wpadłam w smutku odchłań
Pogrążając się w dźwiękach samotnościZastanawiasz się czy tym razem to o Tobie
Piszę leżąca pod ciepłą pierzyną
Odpowiedź znajdziesz nie tutaj lecz w sobie
Czy jesteś tych wierszy smutnych przyczynąPo kilku miesiącach, dniach i godzinach
Nauczyłam się żyć z tęskontą do Ciebie
Chodź nadal pojawiasz się w mych snach
To przyszłości nie chcę pokładać tylko na TobieOstatni raz wznoszę okrzyk żałosny
Proszę usłysz mój szloch i płacz
Daję ci czas do wiosny
Błędy moje mi przebaczChcę w końcu Cię zobaczyć
Poczuć to co dawniej
Serce melancholią uraczyć
Bym znowu cierpiała później
CZYTASZ
Dear Crush...
PoetryJeżeli byłeś albo jesteś obiektem moich westchnień to właśnie o tobie. Wszystkie moje miłośne wyznania i nie tylko... dobra to nie ma sensu przecież nigdy tego nie przeczytasz...