Opis:
On: niebezpieczny i nieprzewidywalny, od innych bierze, nie angażując się i nie dając nic z siebie. Ona: niewinna i delikatna, nieświadoma czyhającego na nią niebezpieczeństwa. Co się stanie, gdy drogi tych dwojga przetną się ze sobą? Czy ich historia będzie mieć szczęśliwe zakończenie?
***
Sunął powoli między fałdami obrusu, białego i nieskazitelnego niczym łono dziewicy. Poruszał się bezszelestnie, dzięki czemu, żaden niekontrolowany dźwięk nie zakłócał tej jakże podniosłej chwili.
Był dobrze zbudowany, pokaźnych rozmiarów, a jego skóra, miękka jak aksamit, błyszczała w świetle świec. Czerwony pyton poruszał się z niezwykła gracją, charakterystyczną dla stworzeń jego gatunku. Jednak nie był to zwyczajny pyton, tylko magiczny, a do tego głodny. Wprawdzie udało mu się dorwać już niejedną, szarą myszkę, ale przestały być dla niego wyzwaniem. Każda z nich, niczym w hipnozie, kładła się przed nim na sam jego widok, umożliwiając mu nieograniczony dostęp do swoich wilgotnych wnętrzności.
Jednak on był wciąż nienasycony. Szukał czegoś nowego, ekscytującego, co wywoła przyjemne dreszcze rozkoszy mięśni ciągnących się wzdłuż jego grzbietu. Dlatego niepowstrzymany, parł wciąż naprzód ruchem posuwistym, zbliżając się coraz bardziej do obranego przez siebie celu.
Po drodze minął kosz pełen bananów, których dziwna krzywizna wzbudzała w nim obrzydzenie. Choć zdawał sobie sprawę, że pewnie każda myszka miałaby na takiego banana ochotę, to on nie był nimi zainteresowany.
Cel pytona znajdował się nieco dalej. Przeźroczysta, szklana miska wypełniona różowym kisielem, który wręcz prosił się, żeby zanurzyć w niego wężowy język. Na jego powierzchni drżały dwie nabrzmiałe, jędrne wisienki.
Z każdą chwilą czerwony pyton był coraz bliżej tej niezwykłej rozkoszy, którą mogła mu dać jedynie niewinna i nietknięta, gorąca zawartość miski. Wyczuwał już nawet podniecający zapach, gdy nagle został poderwany do góry przez dwie delikatne dłonie.
– Tu jesteś, ty wstrętny gadzie – powiedziała młoda dziewczyna, przysuwając jego pysk do swojej twarzy, podczas gdy wąż owijał swój ogon wokół jej ręki. – Jakim cudem wydostałeś się z terrarium? – spytała beztrosko i zaniosła go daleko od miski z różowym kisielem, która pozostała nadal nietknięta i niewinna.
Autor: weatherwax83
Okładka zawarta w mediach: iforgotaboutmynick
YOU ARE READING
Księga zaklęć - czyli one-shoty Czarownic
General FictionKażda z nas ma inny, charakterystyczny styl, piszemy w różnych gatunkach literackich, ale łączy nas pasja do pisania. Każda z naszych historii to magia, a zaklęciami są słowa wychodzące spod naszych palców. Nie zawsze nasze teksty są poważne, czasem...