Jimin i Jeongguk dalej się obejmowali. Jeon wyszedł z pewną inicjatywą.
— Jiminnie hyung, może pójdziemy pooglądać gwiazdy? — zaczął niepewnie. — Zawsze mówiłeś, że to uwielbiasz — zakończył z uśmiechem.
— Tak, uwielbiam, ale twoje ciepło jest takie cudowne — mruknął lekko niezadowolony. Na twarzy młodszego pojawiły się kolejne rumieńce. Schował twarz w dłoniach, aby chociaż trochę to ukryć.
— To pójdziemy je po oglądać, a ja cały czas będę cię obejmował. Co ty na to? — zapytał z uśmiechem. Czuł się jakby jego życie to była sielanka. W końcu mało kto mógł przytulać Park Jimina przez tak długi czas.
— Okej, króliku — znowu to powiedział. To brzmiało uroczo. Sam właściciel tej ksywki jest bardzo uroczy.
Jimin złapał za dłoń Jeongguka i przyciągnął do siebie, aby następnie przylgnąć do niego. Szedł z nim u boku w stronę drzwi. Na szczęście żaden z rodziców tego nie zobaczył. Odsunęli się od siebie tylko po to, aby ubrać kurtkę oraz obuwie. Co prawda Jimin musiał pożyczyć kurtkę Jungkookowi, gdyż zapomniał wziąć jej ze sobą z domu.
Jeongguk chwycił za dłoń Jimina i spojrzał na nią. Była taka malutka. Taka malusia przy jego dużej. Urocze. Jimin spojrzał na niego. Szatyn postąpił tak samo. Znowu zatracili się w tym. Mogłoby to trwać nieskończoność, lecz speszony Jeongguk pociągnął za sobą Jimina i zaczął prowadzić w stronę tak dobrze znanego im wzgórza.
Kiedy tylko się tam znaleźli, położyli się na trawie, podziwiając gwiazdy oraz jasno święcący księżyc. Czyż to nie jest piękne? Zbyt piękne. Leżeć koło ukochanej osoby, która niestety nie jest tego świadoma, przytulając ją do siebie oraz podziwiając piękno natury. To jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Jeongguk sam nie wiedział, czy to sen, czy może słodka rzeczywistość. Czy to naprawdę się dzieje?
— Jeongguk? — mruknął Jimin.
— Tak, hyung? — zapytał, opierając się łokciami o ziemię.
— Intryguję mnie, czemu tak bardzo nie chcesz mi powiedzieć, dlaczego przeprowadziłeś się do Yangdong. Powiedz mi, proszę Jeonggukie — na koniec zrobił słodką minkę, aby chociaż trochę przekonać Jeongguka.
— Nie teraz, proszę, nie teraz, hyung... — powiedział smutno i wlepił wzrok przed siebie.
— To kiedy? — spytał zirytowany.
— Jak będę gotowy powiedzieć o tym komuś innemu, niż tylko Taehyungowi, nie naciskaj, proszę — po jego policzku spływały łzy. Choć nie wydawał z siebie żadnych dźwięków, które zazwyczaj pojawiają się podczas płaczu. Po prostu tak jakby ktoś wylewał mu kropelki wody na policzki. Żadnych emocji. Dopiero kiedy poczuł coś mokrego na jego ciele, zrozumiał, że Jeonggukie płaczę.
— Nie wiedziałem, że tak na to zareagujesz... — zaczął niepewnie.
— Przepraszam, że zacząłem ten temat — powiedział, jakby faktycznie tego żałował. — Nie płacz, proszę, uwielbiam widzieć tylko twój króliczy uśmiech i szczęście wymalowane na twarzy — dodał z uśmiechem. Jeongguk tylko skulił się bardziej i mocniej wtulił w tors Jimina. Park spojrzał na niego z iskierkami w oczach. To było niezwykłe. To spojrzenie mówiło tak wiele...— Uwielbiam, kiedy patrzysz na mnie tym wzrokiem hyung. Dziękuję, że jesteś przy mnie, nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczny ci jestem. Zostań przy mnie na zawsze, proszę — powiedział tak cicho, że sam nie wiedział, czy Jimin to usłyszał.
— Zostanę, obiecuję — odrzekł, gładząc kciukiem wierzch dłoni młodszego, a drugą ręka jego plecy.
Ale czy te słowa na pewno były prawdziwe. Tego nie wiedział nawet Jimin. Obiecał, ale czy ta obietnica zostanie dotrzymana?
¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦
To już drugi rozdział dzisiaj! Wena mi powraca, więc myślę, że rozdziały będą się pojawiać codziennie, może trochę rzadziej. Dziękuję każdej osóbce z osobna, która to czyta, gwiazdkuje lub komentuje💞💓
CZYTASZ
Stay with me, please | jikook
Fanfiction[zakończone] angst ❝Uwielbiam, kiedy patrzysz na mnie tym wzrokiem, hyung. Dziękuję, że jesteś przy mnie, nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczny ci jestem. Zostań przy mnie na zawsze, proszę❞ lub Pięcio osobowa grupka mocno związanych ze sobą przyjac...