chapter twelve

7K 343 351
                                    

Podirytowany chłopiec rzucał kolejną koszulkę ze swojej szafy, marudząc ze nie ma co na siebie włożyć. Przejrzał juz wszystko - każdy podkoszulek, jakieś sweterki, koszule i bluzy nie mogąc znaleźć nic, co uważałby za poprawne do założenia idąc na imprezę.
-Cholera.. - mruknął pod nosem zauważając,  że w szafie nie zostało totalnie nic, a wszystkie jego ciuchy są porozrzucane po całym pokoju. - dlaczego ja nie mam nic ładnego?! - krzyknął po czym rzucił się na swoje łóżko.
Nagle w jego oczach błysnął kawałek delikatnego,  błękitnego satynowego materiału. Szybko wstał pociągając za ubranie, po czym okazało się, że jest to delikatna satynowa koszula w błękitnym kolorze z koronkowym kołnierzem.
   Mimo iż wydawała mu się totalnie damska i nie pasująca do jego wyglądu postanowił ją przymierzyć.  Powoli i delikatnie zakładał nie siebie koszulę bojąc się, że zaraz ją popsuje. Nie zapinał jej do końca uważając,  że w ten sposób podkreśla to jego urodę.  Założył do tego czarne rurki z dziurami i przetarciami, i oczywiście nie obyło się bez zawinięcia nogawek przez chłopaka. 
Na nogi założył białe wysokie conversy a na szyję założył delikatny srebrny naszyjnik z małym, ciemno niebieskim kryształkiem.
-Jest nawet okej - powiedział przyglądając się sobie w lustrze po czym skierował się do łazienki, żeby jakkolwiek ułożyć swoje włosy i delikatnie podkreślić oczy.
Bawił się swoimi blond włosami zastanawiając się, w jakiej fryzurze wyglądały najlepiej, i postanowił zostać przy naturalnym looku, gdzie jego włosy zaczesane do tyłu dłonią układały się na boki jego czoła nie zasłaniając przy tym srebrnych kolczyków pasujących do naszyjnika, i ogolnie całego  jego dzisiejszego stroju. Oczy delikatnie podkreślił jedynie dwoma kolorami bazowych cieni, a usta posmarował transparentnym balsamem który jedynie połyskiwał.

***

   Przed wyjściem z domu, założył jeansową kurtkę z nadrukami i przetarciami, po czym popsikał się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami.
Z budynku i podwórka wyszedł dokładnie o 19:28 wiec mógł na spokojnie przejść się do miejsca wskazanego przez Minho.
Kiedy stanął pod budynkiem, zdziwiony był, że o tak wczesnej porze jest juz tyle ludzi, którzy dobrze się bawią.

Niepewnie wszedł do domu chłopaka i od razu zaatakował go mocny zapach przeróżnych alkoholi oraz papierosów.
Powoli przeszedł przez hol trafiając do otwartego, ogromnego  salonu który połączony był z dużą i przestrzenną kuchnią.
Osób było sporo, i tych stojących jak i siedzących czy to na podłodze czy na kanapie lub fotelach.
W kuchni obstawiono cały blat przeróżnym alkoholem czy też przekąskami. W lodówce, co zdążył zauważyć po kilkukrotnym jej otwieraniu, znajdowały się głównie rzeczy do popitki i jakieś typowe rzeczy które znajdują się w każdym domu w lodówce. 
Salon jednak okazal być się o wiele większy niż na pierwszy rzut oka. Na ścianie prawie sześćdziesięcio-calowa plazma, najnowsze gadżety, dwa ogromne głośniki i pomiędzy nimi jeden trochę mniejszy. Pośrodku znajdowała się ogromna kanapa na której nie było nawet miejsca żeby usiąść a po jej bokach dwa dosyć przestrzenne fotele. Okna były ogromne, wydawałoby się jakby cały ten pokój był zrobiony głównie ze szkła. I właśnie obok jednego z okien był on, chłopak którego Jisung wychaczył już z daleka. Ubrany w zwyczajną białą koszulę z dwoma rozpiętymi guzikami pomiędzy którymi wisiał złoty łańcuszek, i najzwyklejsze ciemne jeansy z dziurami na kolanach wraz z trampkami tworzyły look idealny, który jak najbardziej pasował chłopakowi. Jego ciemne kasztanowe włosy delikatnie były rozczochrane a w dłoni trzymał butelkę piwa.
Obok niego stał Lee Felix - prawdziwa gwiazda koreańskiego internetu. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych blogerów na całej wschodniej półkuli. Ubrany był ciekawie i  stylowo - czarna koszula stworzona z aksamitu z koronkowymi rękawami idealnie dopasowana do jego sylwetki włożona w beżowo-brązowe spodnie w małą kratę z czarnym paskiem  odsłaniające jego kostki. Na nogach miał czarne skórzane trampki, a na jednej z kostek złotą bransoletkę. Jego rude włosy ułożone były podobnie jak te Jisunga, a na uchu miał złoty kolczyk z łapaczem snów. 
Ku zdziwieniu młodego chłopca, Minho spojrzał w jego stronę,  poklepał Felixa po ramieniu po czym odszedł, idąc w stronę blondyna.
-Cześć młody - powiedział podchodząc so niego po czym uśmiechnął się a serce Jisunga na chwilę się zatrzymało.
-Cz-cześć hyung - zająkał się słodko czując jak temperatura w pomieszczeniu wzrasta. A może to tylko on?
-Ciesze się, że przyszedłeś - powiedział obwieszając ramiona młodszego swoją całą ręką. - chodź,  muszę Ci kogoś przedstawić - stwierdził po czym skierowali się w stronę machającego im Lixa.
-Hej, jestem l-
-Lee Felix - uśmiechnął się cały czerwony dokańczając za rudzielca.
-Oh, a więc znasz mnie? Bardzo mi miło - zaśmiał się na wyraz twarzy blondyna
-No.. jakby to powiedzieć.. jestem sobie takim małym fanem - zaśmiał się niezręcznie drapiąc się po karku 
-Możemy sobie zrobić wspólne zdjęcie - zaśmiał się uroczo
-O-oh naprawdę moglibyśmy?  - blondyn wewnętrznie piszczał i miał ochotę krzyczeć,  ale wiedział ze nie może. Chociaż, usłyszałoby go tylko kilka osób ze względu na głośną muzykę w tle - z wielką chęcią - uśmiechnął się po czym złapał za telefon z tylnej kieszeni spodni robiąc sobie kilka selfie z chłopakiem. 
-Bardzo dziękuję - powiedział prawie skacząc z radości, po czym przytulił chłopaka.

ѕeх ѕιтe | мιnѕυng ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz