Budząc sie rano czułam się normalnie. Szczegółem było tylko to, że normalność tego poranka skonczyla sie od razu po tym, jak chcialam sie poruszyć, ale uniewożliwiło mi to obejmowanie przez kogos.
Wspomnienia z nocy zaczeły do mnie wracac i mogłabym spokojnie uznać je za wytwor mojej wyobraźni, ale dłonie Camerona splecione na moim brzuchu utwierdzały mnie w myśli, że ta sytuacja naprawdę miała miejsce.Cholera.
Odruchowo wstrzymałam powietrze, uwalniając sie z jego uścisku, tak, aby go nie obudzić. Cudem udało się. Opuscilam pokoj w ekspresowym tempie i gdy tylko znalazłam się w łazience, ochlapałam twarz zimną wodą z myślą, że pomoże.
Nie pomogło.
Przeszłam do kuchni z zamiarem napicia się wody, ale to również w żadnym stopniu mi nie pomogło.Miałam ochotę strzelić sobie w twarz, ale zamiast tego stałam i nadal patrzyłam się w przestrzeń przed sobą, nie chcąc dopuścić do siebie żadnych wspomnień z nocy . Czułam się okropnie ze świadomością, że doszło do czegoś takiego między mną i moim przyjacielem.
Głupi rozum podpowiadał mi, że gdyby to znowu miało się powtórzyć, to prawdopodobnie nie powstrzymałabym tego.
I chociaż nienawidziłabym się za to, to jakaś część mnie cieszy się z tego, co wtedy czułam.- Ale jestem głodny - Cameron wparował nagle do pomieszczenia, przez co o mało nie upuściłam kubka, który trzymałam w dłoniach. Pomijając już ten fakt, że obudził się tak szybko, nagle , nawet na mnie nie spojrzał tylko wręcz rzucił się na lodówkę. - Zrobimy naleśniki?
Spojrzał na mnie dopiero po chwili, posyłając uśmiech, który widzę codziennie. Spojrzałam na jego piegowatą twarz, po chwili skinęłam głową lekko zdezorientowana tym, że zachowywał się normalnie, tak jakby nic się nie stało i zabrał się za robienie nam śniadania.
- Dove mowiła ci, że mamy dzisiaj wolne, nie ? - zagadnął, zmarszczyłam brwi, odzywając się dzisiaj po raz pierwszy.
- Nie raczej nie
- W środę uzgodniliśmy, wszyscy, że robimy sobie wolne od projektu przez jeden dzień.
Naprawdę? Teraz ? Akurat dzisiaj, błagam
- To nie wiem, może przejdziemy się na miasto pozwiedzać ? - spytałam, przybijając sobie mentalną piątkę. Wzięlibyśmy Brennę i pozwiedzalibyśmy razem miasto, może kupilibyśmy coś ciekawego, cokolwiek. Mój entuzjazm jednak zmalał, gdy zobaczyłam pełne politowania spojrzenie Camerona. - Co ?
- Sophie, patrzyłaś dzisiaj przez okno?
Posłałam mu z lekka zdezorientowane spojrzenie, ale odwróciłam wzrok, zatrzymując je na najbliższym oknie.
- Bez przesady, Cameron, to tylko wiatr.
- Podobno ma padać przez cały dzień. Z resztą w nocy padało, nie słyszałaś? - spojrzał na mnie kątem oka, a mnie na chwile zamurowało i przysięgam, że przez chwilę widziałam ten jego cwany uśmiech.
Fantastycznie
- Nie przypominam sobie - wzruszyłam ramionami.
- Widocznie bardzo cię wciągnęło - na całe szczęście zdąrzyłam wczesniej odstawić kubek na blat, bo z pewnością bym go upuściła. Odwrocilam sie do chłopaka zszokowana jego słowami, ale on powrócił do zajmowania się patelnią. - Znaczy, wiesz, sen cię wciągnął.
- Możliwe- palnęłam na szybko, po czym oboje zamilkliśmy. On zajął się przygotowywaniem naleśników, a ja dokończyłam rozkładanie talerzy. I mniej więcej w milczeniu minął nam posiłek jak i większość dnia.
Niezręczność dopadła nas dosyć szybko, chociaż pewnie żadne z nas by się do tego nie przyznało. Unikaliśmy rozmów, zajmując się swoimi zajęciami, czyli między innymi siedzeniem w telefonie przez większość czasu. Może właśnie dlatego przez tę nudę zasnęłam. Obudziłam się przez dzwiek dzwonka telefonu Camerona.
CZYTASZ
VANILLA SKY - Cameron Boyce
Fiksi PenggemarWSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE!!! 13.06.2018 (c)suckerwilk