Truth or dare (chr.4)

61 7 9
                                    

Author's note

Ten rozdział nie będzie zawierał scen 18+, chociaż od pewnego momentu może się wydawać, że takie sceny będą XDD

Miłego czytania uwu
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

-Pytanie, czy wyzwanie?- rzucił chamsko Ciel w stronę Claude'a uśmiechając się sadystycznie.
-Wyzwanie- odburknął demon.
Trzynastolatek zdawał się chwilę myśleć nad wyzwaniem dla mojego kamerdynera.

Przytuliłem mojego przyszłego męża. Jego dotyk był ukojeniem dla moich biednych nadszarpanych nerwów. Osobą, która tak mnie wkurzała była oczywiście Elizabeth. Blondynka nie dość, że ciągle kleiła się do mojego byłego ukochanego, to jeszcze patrzyła się na mnie wzrokiem pełnym pogardy oraz wyższości.
Ciel nic sobie z tego nie robił. Tylko czasem rzucał zazdrosne spojrzenia w stronę Bakłażana. Było mu przykro, że to on jest teraz właścicielem mojego serca.
Sebastian chyba miał po prostu na wszystko wylane. Jedyne czym się przejmował, to ukrycie butelki z alkoholem przed zielonooką. Ciekawe czemu. Może gdyby się schlała przestałaby nam tutaj przeszkadzać.

-Wsadź Aloisowi tego bakłażana w dupę- z zamyślenia wyrwał mnie zimny głos Ciela.
Co? Tak miał wyglądać mój pierwszy raz? Na podłodze? W sypialni Ciela? Po moim ciele przebiegły ciarki.
-Jestem gotowy!- wykrzyknąłem ściągając jednocześnie moje szorty i majtki (oczywiście damskie. I to jeszcze z Victoria's Secret).
Lizzy zaczęła piszczeć jak kpoperki, kiedy zobaczą BTS na żywo, wstała i wybiegła z pokoju krzycząc, że musi iść sobie zwymiotować.
Niebieskowłosy zignorował swoją narzeczoną zaczynając tylko śmiać się jak jakiś ułomny wariat.

Claude podszedł do mnie, wyrwał mi z ręki Bakłażana i wykonał wyzwanie Ciela.
Bolało. Tak strasznie bolało. Ale wytrzymałem. Robiłem to dla Niego.
-Uh! Ah! Mocniej! Mocniej!- poczułem jak tracę dziewictwo.
Wtedy nagle przez moją głowę przemknęła jedna myśl. Nie używaliśmy żadnego zabezpieczenia. Będę matką...
Na razie jednak ta myśl nie przeskadzała mi. Liczyłem się tylko ja i mój bakłażan.

Claude po jakimś czasie wyjął Bakłażana. Wyrzucił go przez okno obrzydzony. Warzywo było całe we krwi.
-BAKŁAŻAAAAN!- wydarłem się i chciałem skoczyć za nim, ale za bardzo bolała mnie dupa.
Ciel grzecznie kazał mi zamknąć pizde i przestać zachowywać się jak ciota.
-Ale Ciel...ja...będę matką- powiedziałem ze łzami w oczach.
Chłopak wyglądał na chorobliwie zazdrosnego i smutnego. Wiedziałem, że chciałby mieć ze mną dzieci.
Położyłem się na podłodze i zacząłem lamentować.
-Moje dzieci...ich ojciec...zabiliście ojca moich dzieci! Wy...wy...potwory!- krzyknąłem pokazując palcem na mojego kamerdynera.

Ubrałem się. Ciel w tym czasie ciągle się na mnie darł. Skończył dopiero, gdy do pokoju znowu wparowała Lizzy.
Blondynka skoczyła na Sebastiana mamrocząc coś o równouprawnieniu, imprezach, nieszczęśliwej miłości i alkoholu. Brunet próbował przekonać zielonooką, że nie ma dla niej wina. Dziewczynie jednak udało się zabrać mu butelkę i szybko wybiec z pokoju.
Jej narzeczony zaczął się wtedy wydzierać na nowo, klnąc tym razem pod jej adresem. Chyba sam chciał się upić z rozpaczy, że mój pierwszy raz spędziłem z Bakłażanem (już świętej pamięci), a nie z nim. Chłopak poszedł w ślady kuzynki i po chwili zostałem sam z dwoma napalonymi demonami w sypialni Ciela.
-Należę do Bakłażana... Nikt inny nie może mnie dotykać!- broniłem się.
Oni jednak byli zbyt silni. Ściągnęli ze mnie marynarkę i zakryli nią dziurę w ścianie.

Potem przez kolejną godzinę podziwiali owoc swojego budowlanego talentu.
-Nie trzeba będzie murować- Sebastianowi zakręciła się łezka w oku.
-Ej, to nie chcecie mnie zgwałcić, czy coś?- spytałem lokajów.
-Kto by cię chciał?- odparł Claude- Jesteś brudną szmatą propagującą seks przedmałżeński z kradzionym towarem- zdjął maskę ze swojej twarzy i okazało się, że to...

Stara baba z warzywniaka.

Bakois (Alois x Bakłażan Black Butler fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz