4

636 56 14
                                    




   Po dłużących się czterdziestu pięciu minutach spędzonych na lekcji matematyki Felix usłyszał dzwonek. Chłopak poczuł ulgę wiedząc, że może w końcu, po tych męczących dziewięciu godzinach będzie mógł udać się do domu. Szybkim ruchem wrzucił wszystkie zalegające na ławce przed nim przedmioty do plecaka a następnie wyszedł z klasy. Chciał jak najszybciej wydostać się z budynku, tak aby mógł słuchać muzyki w spokoju w drodze do domu. Był pewien, że jeśli nie uda mu się wyminąć młodszego przyjaciela, ten będzie chciał odprowadzić go do domu. A kim by był Lee żeby odmówić swojemu najlepszemu kumplowi? Na szczęście wyszedł ze szkoły naprawdę szybko. Jeongin najprawdopodobniej nie zdążył nawet spakować książek.

   Chłopak szedł spokojnym krokiem przez zatłoczone miasto. W jego głowie wciąż powtarzała się rozmowa z przyjacielem. Czy próba znalezienia sobie partnera jest dobrym pomysłem? Nie może przecież wiecznie zostać "wiernym" swojemu idolowi. Nawet jeśli Bang Chan jest jego pierwszym i jedynym jak do tej pory zauroczeniem, ale co to da młodszemu w sytuacji, w której muzyk nawet nie wie o jego istnieniu? Czy Lix byłby w stanie zakochać się w kimś innym?

   Rozmyślania chłopaka przerwały delikatne krople, które zaczęły spadać na jego włosy i ramiona. Felix spojrzał w górę i ku jego nieszczęściu ciemne chmury nie zapowiadały lekkiego deszczyku. Miał do wyboru dramatyczny bieg lub próbę znalezienia tymczasowego schronienia. Dramatyczny bieg wydał się o wiele lepszym pomysłem. Niestety nie na długo.

   W kilka minut delikatne kropienie zmieniło się w wielką ulewę. Chłopak nie widział do końca tego, co znajdowało się przed nim przez wielkie krople wody spadające z nieba. Po chwili również pojawiła się kolka. Felix byłby w o wiele lepszej sytuacji gdyby nie omijał wszystkich lekcji wf'u od początku liceum. Nie poddawał się jednak, bardzo chciał znajdować się już w swoim mięciutkim łóżku.


[...]



- Boże dziecko, co cię naszło aby wracać na pieszo, od rana zapowiadali ulewne deszcze i burze. - mama Felixa powitała go w drzwiach - Idź do łazienki, ciepła kąpiel dobrze ci zrobi. Wolałabym żebyś się nie rozchorował już na samym początku roku szkolnego.


   Różowowłosy niecałe dwa tygodnie wcześniej rozpoczął swój ostatni rok nauki w liceum. Naprawdę nienawidził szkoły. Pomimo tego, że nauka nie sprawiała mu nigdy problemów, nie raz zdarzało się, że przepłakiwał całe noce w obawie przed pojawieniem się w szkole. Od dziecka był wyśmiewany za swoją delikatną, wręcz dziewczęcą urodę. Nie pomagały w tym jego znikome umiejętności posługiwania się językiem koreańskim, które na szczęście szybko się poprawiły. Felix nie raz rozmyślał nad tym, jak wyglądałoby jego życie gdyby nigdy nie przeprowadził się do Korei. Wizje te zazwyczaj były utopijne, ale odwodziło go od nich jedno. Gdyby został w Australii na pewno nie poznał by tego, co tak naprawdę uratowało jego życie. Koreańskiej muzyki, 3RACHA, Bang Chana.


   Pewnej bezsennej nocy obiecał sobie, że nie zabije się dopóki nie zobaczy swoich idoli na żywo. A gdy to mu się udało, był pewien, że chce żyć dalej, zobaczyć ich po raz kolejny, a potem kolejny i kolejny.


   Chłopak wyszedł z wanny po długiej, gorącej kąpieli. Mama miała racje, czuł się o wiele lepiej, i fizycznie i psychicznie. Po dokładnym wytarciu ciała rozejrzał się po pomieszczeniu. Oczywistym było, że musiał czegoś zapomnieć. Ale czemu tym czymś musiały być czyste ubrania? Na szczęście drzwi do pomieszczenia znajdowały się w pokoju chłopaka, przez co szansa na konfrontacje z mamą były niewielkie. Szybko wszedł do pomieszczenia, w którym na szczęście nikogo nie było i włożył na siebie trochę za dużą koszulkę która dziś miała mu robić za piżamę. Następnie wyjął z szafy kilka koców i zaczął układać je na dużym drewnianym parapecie. Następnie dołożył w to miejsce kilka poduszek zabranych z łóżka, a po wyjęciu telefonu z plecaka ułożył się na wcześniej przygotowanym legowisku. Może i nie było ono tak wygodne jak łóżko, ale komfortu dodawał widok zachodzącego słońca za oknem.


   Po chwili bezcelowego wpatrywania w horyzont Felix odblokował telefon. Sprawdził wszystkie powiadomienia, w tym miliony wiadomości od przyjaciela z zapytaniem gdzie zniknął tak nagle po szkole. Lix naprawdę nie miał siły na konwersacje z Jeonginem więc postanowił nie odpisywać. Nie dostał wiadomości od nikogo innego, ale nie było to dla niego nic nowego. In był tak naprawdę jedyną osobą która w stu procentach akceptowała chłopaka. Po chwili ponownego zastanowienia zdecydował się na coś, nad czym myślał przez praktycznie cały dzień. Postanowił pobrać aplikację randkową. Kiedy wpatrywał się w powoli zapełniający się pasek instalacji jego powieki stawały się coraz cięższe, a po chwili całkowicie odpłynął.

- Słońce, śpisz już? - zapytała mama Lixa wchodząc do pomieszczenia.

- Co? N-nie, po prostu trochę przysnąłem. - chłopak z trudem utrzymywał się w pozycji siedzącej.

- Oho, już widzę tą chorobę w twoich oczach - kobieta podeszła do różowowłosego i przyłożyła rękę do jego czoła - Masz gorączkę jak nic.

- N-nie, mamo wszystko jest w porządku, przesadzasz. - odpowiedział chłopak.

- Już to widzę, jak w porządku. Przenieś się na łóżko, ja zrobię Ci herbaty i przyniosę leki i termometr - kobieta zaczęła oddalać się w stronę drzwi - Obawiam się, że pożegnasz się ze szkołą na najbliższe kilka dni.

   Mama Felixa opuściła pomieszczenie a on sam zaczął zastanawiać się czy ma się śmiać, czy płakać. Złośliwość losu była niepojęta. Przez wiele lat zrobiłby wszystko, aby się rozchorować i nie musieć iść do szkoły, co zdarzało mu się niezwykle rzadko. Teraz, kiedy jest w stanie wytrzymać w szkole bez ataków paniki i niepotrzebnego stresu jego organizm postanawia go sabotować.

   Chłopak przeniósł się na łóżko zabierając ze swojej miejscówki telefon i poduszki. Spojrzał na wyświetlacz urządzenia i zauważył powiadomienie o pomyślnym zainstalowaniu aplikacji. Po otwarciu aplikacji powitał go całkiem przyjemny dla oka interfejs. Nadal nie był pewien swojej decyzji ale stwierdził, że raz się żyje. Co złego może go spotkać w głupiej aplikacji randkowej, w razie czego zawsze może usunąć konto.

   Założył szybko konto, oczywiście nie używając prawdziwego imienia ani zdjęcia. Jako preferencje ustawił tylko płeć męską.

   Mama Felixa weszła do pomieszczenia bez pukania strasząc chłopaka. Ten szybko zgasił ekran telefonu a następnie schował go pod poduszkę.

- No to teraz sprawdzimy, czy mój instynkt mnie nie zawiódł. - stwierdziła kobieta podając chłopakowi termometr.

[...]

- Wiedziałam! prawie czterdzieści stopni. - powiedziała rodzicielka z triumfalnym uśmieszkiem - Weź te leki, odłóż telefon i idź spać. Będziesz miał dużo czasu jutro, posiedzisz w domu. Jeśli ci nie przejdzie zapiszę cię do lekarza.

   Felix posłał niemrawy uśmiech w stronę kobiety, która kierowała się w stronę
drzwi. Połknął przez nią przygotowane leki a następnie zgasił lampkę znajdującą się na szafce obok łóżka.

- Przynajmniej mózg ma dla mnie ciekawe filmy na dobranoc. - szepnął sam do siebie uśmiechając się pod nosem.

Sweet Dreams I Chanlix IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz