7

703 48 42
                                    


Po wspólnej rozmowie mężczyzn atmosfera w ich mieszkaniu delikatnie się poprawiła. Chan nadal niezbyt nadawał się do pracy ale starał się jak tylko mógł. Nie chciał zawieść przyjaciół, czuł się odpowiedzialny za nich i ich wspólną karierę.

Poszukiwanie nieznajomego chłopca nie szło im niestety za dobrze. Od kilku dni stali w miejscu i nie zanosiło się na poprawę sytuacji. Chris tracił już jakąkolwiek nadzieję, chciał się poddać. Niestety nie potrafił.

Jedyną osobą w której nadal pozostawał optymizm i determinacja był Jisung. Nigdy nie widział swojego przyjaciela tak podekscytowanego jak wtedy, gdy opowiadał mu o chłopaku ze snów. Cieszył się, że starszy w końcu kimś się zauroczył. Blondyn często mówił mu o tym jak brakuje mu kogoś tak bliskiego, że czuje się samotny. Kłamstwem byłoby powiedzenie, że Sung nie czuł się przez to stwierdzenie urażony. Przecież zawsze był u boku swojego przyjaciela, zrobiłby dla niego wszystko. Rozumiał jednak tego typu uczucia, czasami przyjacielski rodzaj miłości nie wystarcza.


- Dzień dobry Chan! - Jisung przywitał się z przyjacielem wchodząc do kuchni.

Na zegarze zawieszonym na ścianie wyświetlała się 9:20. Najstarszy ostatnimi czasy zaczął wstawać w okolicach tej godziny, co według jego współlokatorów było jedynym pozytywnym aspektem całej tej sytuacji.

Po tym jak brunet nie otrzymał odpowiedzi postanowił ponowić próbę rozpoczęcia konwersacji.

- Halo, ziemia do Banga? - Sung dosiadł się do stolika przy którym siedział blondyn.

- Wstałeś już Ji? - Chan podniósł zmęczony wzrok tak, aby patrzeć na przyjaciela - Która godzina?

- ...Znowu nie spałeś? - Jisung znów zaczął się martwić.

Co jeśli Chris tak naprawdę nie wstaje o dziewiątej a po prostu wcale nie śpi? Jeśli tak to ile musi pić kawy i energetyków? Niszczy swoje zdrowie i orga-

- Spałem. Krótko, ale spałem - blondyn przerwał rozmyślenia młodszego - naprawdę nie musisz się aż tak martwić, okej? Jest w porządku.

- Okej.. - młodszy nie do końca wierzył przyjacielowi ale nie chciał na niego naciskać.


[...]


- Mam pomysł. - Changbin wszedł trochę zbyt pewnym krokiem do pomieszczenia, tym samym uderzając drzwiami w ścianę.

- Jak rozwalisz moją ścianę to też będę miał pomysł - Chan popatrzył na czarnowłosego morderczym wzrokiem - na najbardziej bolesne tortury.

- Ja tu chce pomóc a ten mi wyjeżdża z torturami - Bin przybrał drwiący wyraz twarzy - nie ładnie Bang, zero wdzięczności.

Chociaż Changbin czasem mógł wydawać się oschły lub nieczuły tak naprawdę bardzo zależało mu na przyjaciołach. Nie pokazywał tego, ale cała sytuacja mocno go martwiła, współczuł liderowi. Aktywnie uczestniczył w poszukiwaniach zauroczenia Chana, niestety nie przynosiły one żadnego skutku również u niego, co powodowało jedynie coraz większe zdenerwowanie.

- Wracając. Pomyślałem, że moglibyśmy pójść na jakąś imprezę, do klubu albo cokolwiek. Razem z Sungiem rozważaliśmy czy przypadkiem nie poznałeś tego chłopaka kiedyś w jakimś klubie. No wiesz, poalkoholowe zaniki pamięci. - Changbin wyjaśnił swoją propozycję

- Naprawdę? Że niby ja i przesadzanie z alkoholem? Przecież to ty zawsze kończysz napierdolony pod stołem i JA cię muszę wynosić. - Chan był negatywnie nastawiony do tego wyjaśnienia.

- Hah faktycznie, Binnie, często kończysz nieprzytomny. - Jisung zaśmiał się cicho.

- Ty się lepiej nie odzywaj Ji. - blondyn uciszył przyjaciela - Może i nie pijesz, ale te twoje zioła kończą się podobnie jak alkohol Bina.

- Dobra, ale nawet jeśli to nie jest poprawne wyjaśnienie to trochę zabawy dobrze nam zrobi. Do trasy jeszcze daleko, tak naprawdę siedzimy na dupie całymi dniami i niepotrzebnie się martwimy. - Changbin uargumentował swoją propozycję.

- Channie, Bin ma racje.. - Sung zwrócił się w stronę najstarszego - trochę zabawy nam nie zaszkodzi, naprawdę.

- Ugh, jak musimy to okej. - Chan w końcu poddał się namowom przyjaciół.

- W takim razie ja napiszę do Yeola. - Changbin wyciągnął telefon z kieszeni dresów - Jeśli on niczego nie organizuje to naprawdę będę w szoku.


Chanyeol był dobrym znajomym czarnowłosego. Poznali się jeszcze za czasów bycia trainee. Yeol mimo tego, że był o wiele popularniejszym artystą niż Changbin, czasem zazdrościł młodszemu. Zazdrościł mu swobody, tego, że sam może pisać swoje piosenki, że może wybierać co chce tworzyć. Pierdolony SM. Gdyby nie ilość pieniędzy jaką za to dostaje i fani prawdopodobnie dawno by już to rzucił.

Sweet Dreams I Chanlix IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz