Pov. Nick
Po kąpieli, kładę się prosto do łóżka.
Po prostu padam z nóg.
***
Budzę się i widzę na zegarku godzinę 2:32. Nosz, jakbym nie mógł się normalnie wyspać.Witaj, mój malutki,
Taki słodki, milutki,
Czy zechcesz bawić się
W krainie, gdzie smutki idą precz?
Wesoło jest tu, więc na co czekasz, malutki mój?
Są tu słodkości, pyszności,
Brakuje tu już tylko Twoich kości.
Haha, przecież żartuję,
Bo dobrze się czuję,
Tu,
W Krainie Bez Boleści,
Która wszystkie dzieci pomieści!Mroczny, zachrypły głos dalej dźwięczy w mojej głowie. Co za okropny sen! Wszystko wydawało się takie realne, ta czarna postać z białą, obleśną twarzą przypominającą maskę śpiewająca nad kołyską mojego młodszego brata, Neila.
Już miałem znów przykryć się kołdrą, gdy usłyszałem ten sam głos, jaki był w moim śnie.
Witaj, mój malutki,
Taki słodki, milutki...
I faktycznie dochodzi z pokoju mojego młodszego braciszka.
To musi być sen.
Wystraszony, kieruję się w stronę jego pokoju.Pov. ???
Stoję w progu drzwi do sypialni tego małego chłopca.Witaj, mój malutki,
Taki słodki, milutki...Leży w łóżeczku i jest naprawdę uroczy.
Czy zechcesz bawić się
W krainie, gdzie smutki idą precz?Nie widzi mnie, mnie nie da się zobaczyć.
Wesoło jest tu, więc na co czekasz, malutki mój?
Pochylam się nad jego twarzyczką.
Są tu słodkości, pyszności,
Brakuje tu już tylko Twoich kości...Malec przekręcił się z boku na bok.
Haha, przecież żartuję,
Bo dobrze się czuję...Kocyk zsuwa mu się z nóg.
Tu,
W Krainie Bez Boleści...Wyłaniam swoje czarne macki, czyli przyrząd, lub można powiedzieć-transport, do Krainy Bez Boleści. Mojej Krainy.
Która wszystkie dzieci pomieści!
Do pokoju z impetem wpada (jak myślę) jego brat. Ma kręcone włosy, tak jak jego mniejsza wersja leżąca w kołysce.
Na twarzy starszego maluje się przerażenie.
Oh, czyżby potrafił mnie dostrzec wśród odmętów ciemności?
Ciekawe.
Inni nie posiadają takiej zdolności.Pov. Nick
Cholera.
Nick, złap oddech!
Nie możesz zacząć krzyczeć ani płakać.
Uspokój się.
Ale jak, skoro przed tobą stoi potwór z Twoich koszmarów?!
Wykrzywiony do granic możliwości uśmiech, odsłaniający wszystkie ostre, krzywe zębiska, puste, czarne oczy z białymi kropkami w środku. Jego ciało jest jak jedna, przypominajaca dym konsystencja. Z owego "dymu" wystaja długie, równie czarne macki, które zawisły w bezruchu nad moim bratem.
Postać mnie zauważyła i zaczęła przeszywać swoim pustym wzrokiem. Mimowolnie upadłem na kolana. Musiałem się podeprzeć rękoma i złapać oddech.
Co to jest? Kto to jest? Co tu robi?!
Uczucie bezwładności mnie opuściło.
Zebrałem się na odwagę i podniosłem głowę.
Ale postaci już nie było.Ugh, pewnie znowu coś sobie wymyśliłem.
Chociaż było bardzo realistyczne. Poszedłem do łazienki obmyć twarz. Gdy już kończyłem tę czynność, w lustrze zobaczyłem kogoś za sobą, zaglądającego przez drzwi.
Jezu, to matka. Prawie zawału dostałem.
-Nick, co ty robisz o tej godzinie?! Zaraz obudzisz małego, i co wtedy?! Znowu będę musiała go uspokajać! Może noc w piwnicy ci coś wbije do głowy!
Przypomniałem sobie wydarzenia z czarną postacia sprzed chwili.
-Nie, mamo, proszę, nie teraz, nie dzisiaj! Proszę!
-Trzeba było się zastanowić od razu, a nie latać w nocy po domu! Teraz za mną, jazda!
Powłócząc nogami poszedłem za tą psychiczną kobieta. Porąbało ją, czy co?
-Proszę bardzo, wchodź! Rano otworzę drzwi, i mam nadzieję, że do tego czasu nie zjedzą Cię szczury! Co mi na to by powiedział sąd..? Wtedy bym musiała-...
Nie słyszałem dalszej części, ponieważ drzwi zatrzasnęły się z hukiem.
Ciemno, zimno, brudno.
Boję się.
Co jeśli tamta szkarada to nie był żaden wymysł i teraz jest w tej piwnicy?
Jeśli mnie teraz złapie od tyłu i... kto wie, co ze mna zrobi...Witaj, mój malutki,
Taki słodki, milutki...Nie.
Nie, nie, nie, nie, nie...Czy zechcesz bawić się
W krainie, gdzie smutki idą precz?Zatykam uszy i rozglądam się, jednak nic nie widzę przez tą przeklęta ciemność.
Wesoło jest tu, więc na co czekasz, malutki mój?
Panicznie szukam wzrokiem jakiegokolwiek ruchu. Na próżno.
Po chwili już czułem, że słowa piosenki przewiercają mi się przez głowę.
Są tu słodkości, pyszności,
Brakuje tu już tylko Twoich kości.
Haha, przecież żartuję,
Bo dobrze się czuję,
Tu,
W Krainie Bez Boleści,
Która wszystkie dzieci pomieści!Leżąc w pozycji embrionalnej, poddałem się i tylko czekałem, aż potwór mnie dorwie. Nie nastąpiło to, jednak głosy w mojej głowie stały się głośniejsze i agresywniejsze.
Po minucie wręcz wrzeszczały wewnątrz mojego umysłu.Witaj, mój malutki,
Taki słodki, milutki!
Czy zechcesz bawić się!
W krainie, gdzie smutki idą precz?!
Wesoło jest tu, więc na co czekasz, malutki mój?!Nie dało rady przed nimi uciec.
Nie mogę się uwolnić.
Wrzeszczą coraz donośniej, zostawiając bruzdy w środku mojego ciała. Czuję, jak to robią. Jak każdy cal mnie jest przewiercany przez demoniczne słowa piosenki.Są tu słodkości, pyszności,
Brakuje tu już tylko Twoich kości!
Haha, przecież żartuję,
Bo dobrze się czuję!
Tu,
W Krainie Bez Boleści,
Która wszystkie dzieci pomieści!
Ha ha... HA HA HA HA HA HA HA!
HAHAHAHHAHAHA!Mrożący krew w żyłach śmiech słyszę nawet w sobie.
Lecz nagle wszystko ucichło.
Powoli, ostrożnie odsuwam dłonie zakrywające z całych sił uszy.
Jest na nich krew, która z nich ciekła.
Teraz będę czekał do rana, aż matka mnie wypuści.
Mam nadzieję, że już niedługo. Wrzeszczące głosy zdawały się trwać godzinami, ale pewnie minęło niecałe 5 minut, a tak długi czas był tylko iluzją stwora.
Ze zmęczenia opadają mi powieki.***
Budzi mnie jasny snop światła.
-Hm, i jak się spało?
Słyszę głos tej starej wiedźmy.
Nie odpowiadam jej i wychodzę z ciemnego pomieszczenia.~~~
Kolejny rozdział uwu
Chamska reklama!
Jeśli lubicie Boku no Hero Academia, zapraszam na moje inne opowiadania!
Dzięki i paa
XD29.08.2019
YOU ARE READING
✦ тσgєтнєя ιη тнιѕ мα∂ηєѕѕ ✦
Misterio / Suspenso【PORZUCONE】 // kolejna stara książka, w której dialogi są źle napisane (i well, nie tylko dialogi) "𝘑𝘢𝘤𝘬... 𝘞𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘪𝘦 𝘵𝘢𝘫𝘦𝘮𝘯𝘪𝘤𝘦 𝘬𝘪𝘦𝘥𝘺ś 𝘸𝘺𝘫𝘥ą 𝘯𝘢 𝘫𝘢𝘸... 𝘛𝘰 𝘰𝘥 𝘊𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘵𝘺𝘭𝘬𝘰 𝘻𝘢𝘭𝘦ż𝘺, 𝘤𝘻𝘺 𝘵𝘦𝘳𝘢...