~Chapter 2~

312 12 9
                                    

~ᴜᴡᴀŻᴀᴊ ɴᴀ ᴢɴᴀᴊᴏᴍᴏŚᴄɪ, ᴋᴛÓʀᴇ ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀᴊĄ ꜱɪĘ ᴏᴅ ɢŁᴏᴡʏ. ᴏ ᴛʏᴄʜ ᴢᴀᴘᴏᴄᴢĄᴛᴋᴏᴡᴀɴʏᴄʜ ꜰᴀꜱᴄʏɴᴀᴄᴊĄ ꜱᴇᴋꜱᴜᴀʟɴĄ ᴍᴏŻɴᴀ ꜱᴢʏʙᴋᴏ ᴢᴀᴘᴏᴍɴɪᴇĆ. ᴏ ᴛʏᴄʜ, ᴋᴛÓʀᴇ ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀᴊĄ ꜱɪĘ ᴏᴅ ʀᴏᴢᴍÓᴡ, ᴡʏᴍɪᴀɴʏ ᴍʏŚʟɪ ɪ ᴇᴍᴏᴄᴊɪ, ᴍᴏŻᴇꜱᴢ ɴɪɢᴅʏ ɴɪᴇ ᴢᴀᴘᴏᴍɴɪᴇĆ. ᴛᴇ ꜱĄ ᴛʀᴡᴀʟꜱᴢᴇ.~

Obudziło mnie dziwne łaskotanie po twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziło mnie dziwne łaskotanie po twarzy. Przez chwilę nie zwracałam na nie uwagi, ale kiedy to uczucie nie znikało otworzyłam oczy. Zobaczyłam Rona nad sobą, widząc że mnie obudził polizał mnie po twarzy. Zachichotałam na to i po chwili wzięłam go na ręce i położyłam na brzuchu. Spojrzałam na godzinę w telefonie i pokazało mi, że jest już siódma. 

— Wiesz co Ron, po co mi budzić skoro mam Ciebie? — zapytałam psiaka, głaszcząc go po głowie. Ten szczeknął jakby zgadzając się ze mną. Z głośnym westchnieniem odłożyłam go na bok i ściągnęłam z siebie kołdrę. Przetarłam twarz rękoma i podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania. Musiałam jeszcze wziąć szybki prysznic, miałam szczęście że akurat była wolna.  Po mojej szybkiej kąpieli i ubraniu się zeszłam na dół, gdzie przy stole w kuchni siedział Capser zajadając się kanapkami oraz Sarah, która czytała gazetę. 

— Dzień dobry. — przywitałam się siadając obok ciotki, gdzie leżała przygotowana miska z moimi ulubionymi płatkami. 

— Dzień dobry. Jak Ci się spało? — zapytała posyłając mi delikatny uśmiech. 

— Dobrze. Nie miałam żadnych koszmarów, więc musi być dobrze. 

— Stresujecie się nową szkołą? — zagadała odsuwając od siebie gazetę i zaczęła popijać swoją poranną kawę. 

— Nie.

— Tak. 

Odpowiedzieliśmy jednocześnie z bratem i spojrzeliśmy po sobie. Być może on szybko odnajdzie się w śród chłopaków, ale nie byłam do końca pewna jak będzie ze mną. 

–— Daj spokój siostra, będzie dobrze. — spróbował mnie pocieszyć co marnie mu wychodziło, ale musiałam mu wierzyć na słowo. Spojrzałam na Rona, który zajadał się swoim jedzeniem. Czasami zazdrościłam mu życia. 
Po śniadaniu musiałam spakować kilka zeszytów, zanim zeszłam po schodach podeszłam do okna chcąc się upewnić. Minęła godzina siódma trzydzieści i nie zobaczyłam tam niebieskiego jeepa Rescue. Momentalnie spoliczkowałam się w myślach, przecież jestem w innym mieście, nie przyjadą, nie porozmawiam. Obiecałam sobie, że przeszłość zostawię za sobą i nigdy nie odwrócę się za siebie. Będę musiała kupić sobie nowy telefon, bo jeszcze chwile i eksploduje przez ciągłe email'e od Stilesa. 

***

Sarah miała na późniejszą godzinę i zawiozła nas pod szkołę. Aktualnie stałam tam patrząc na moje nowe liceum. Kilkoro uczniów znajdowało się na zewnątrz, mimo że pogoda nie była najlepsza. Niektórzy patrzyli w naszą stronę z wyraźnym zainteresowaniem. Weszliśmy do paszczy lwa przy okazji próbując  uniknąć tych wszystkich spojrzeń. Poszliśmy najpierw do sekretariatu po kluczyki do szafek oraz planu lekcji. Szkoła znacznie różniła się od tej w Beacon Hills. Niestety w budynku był tak wielki tłum, że zgubiłam swojego brata. 

ᴛᴇᴇɴ ᴡᴏʟꜰ ɪɪ -ᴄᴢᴀꜱ ɴᴀ ᴢᴍɪᴀɴʏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz