9

38 5 0
                                    

Minął miesiąc odkąd So EunMi dzień w dzień wstrzykiwała chłopakom substancję wzmacniającą ich umiejętności.
O dziwo wszystko szło gładko, jak nikt się tego nie spodziewał. Przyjaciele Hyungwona coraz bardziej przekonywali się do dziewczyny, widząc jak ryzykuje swoją posadę, aby im pomóc.
Sama EunMi nie garnęła się zbytnio, by poznać dokładnie osoby, którym pomaga. Wystarczył jej kontakt z Chae, co też nie umknęło uwadze reszty grupki. Jednak nie próbowali na siłę zagadywać dziewczyny, więc Hyungwon został, tak jak na początku, łącznikiem między nimi.

Punktualnie w południe chłopcy wychodzili na plac z boiskiem w dziedzińcu zakładu, by niezauważenie sprawdzać stan swoich umiejętności. Ta rutyna nie uległa zmianie i tego dnia.

- Jooheon, spójrz na niebo, proszę. - Shownu wskazał palcem na górę, a chłopak obok wykonał prośbę. Szeroko otworzył usta, gdy zamiast słonecznego, bezchmurnego nieba, ujrzał na parę sekund księżyc i gwiazdy.

- Wygląda tak realistycznie, że aż sam na chwilę nie wierzyłem w to co widzę! Jest o wiele lepiej niż dwa tygodnie temu. - Lee zaklaskał w dłonie, a na twarzy starszego pojawił się nieśmiały uśmiech. - Dobra, to teraz moja kolej. Mam nadzieję, że nie utknę w środku, tak jak ostatnio...

Jooheon podszedł do ściany budynku i włożył w nią rękę, która natychmiast zniknęła w środku, a zaraz za nią i chłopak. Gdy zniknął i nie pojawiał się przez dłuższą chwilę, Kihyun zaczął nerwowo przebierać palcami.

- Myślicie, że znowu utknął? - Minhyuk przygryzł wargę i zaczął pukać w mur. Nie dostał jednak żadnego odzewu. Wtedy nagle Joo wyskoczył ze ściany prosto na chłopaka stojącego przed nią. Nie udało im się utrzymać równowagi i upadli na ziemię z hukiem.

- Wstańcie szybko zanim sobie coś o was pomyślą. - Hoseok zaśmiał się pod nosem, podając leżącym ręce. - Znowu utknąłeś czy co? Bo coś długo cię nie było.

- Możecie być dumni! - Jooheon położył uroczyście rękę na klatce piersiowej. - Teraz mogę bez przeszkód poruszać się między ścianami nie czując najmniejszego oporu. Jakbym wchodził w powietrze. Nawet potrafię zatrzymać się wewnątrz ściany, ale muszę wstrzymywać oddech, jakbym był pod wodą.

- Ale super! Coraz bardziej widać efekty tego nowego płynu. - Hyungwon widział, że ich plan może się jednak udać i poczuł w środku jakąś iskierkę radości, która dodawała mu energii i nadziei.

- Ale Hyungwon... - zaczął niepewnie Changkyun spoglądając na chłopaka, który na dźwięk swojego imienia błyskawicznie się odwrócił.- My ciągle nie znamy twojej mocy. Jak masz nauczyć się ją kontrolować, a nawet sprawdzić czy się polepszyła, skoro nie masz pojęcia czym ona jest.

Po tych słowach iskierka radości Chae trochę przygasła. Chłopak wiedział, że jego kolega ma rację. Poczuł się jak piąte koło u wozu, bo gdy ich plan wejdzie w końcu w życie, ciągle nie będą wiedzieli na czym stoją i może on stanowić dla nich niewiadomą, której prędko nie rozwiążą.

- Masz rację. - Hyungwon spuścił głowę. - Muszę zacząć ciężej pracować, by wreszcie to odnaleźć. Proszę, dajcie mi trochę czasu, a na pewno was nie zawiodę! - Chae błagalnym wzrokiem omiótł swoich towarzyszy, bojąc się, że zrezygnują z jego udziału w planie.

- Hej, spokojnie! - Hoseok położył dłoń na ramieniu chłopaka i obdarzył go ciepłym uśmiechem. - Przecież mamy jeszcze czas. Nie śpiesz się. A nawet jeśli miałbyś odnaleźć swoją moc w ostatniej chwili, to przecież nic takiego. Każda jest przydatna, więc lepiej późno niż wcale. - Te słowa rzeczywiście trochę pokrzepiły Chae i dały mu motywację do działania. Obiecał sobie, że pozna swoją umiejetność jeszcze w ciągu tego miesiąca, by jak najszybciej przeprowadzić plan.

- Masz dobry kontakt z EunMi. Może ona coś wie na ten temat. Jak poznać swoją moc szybciej. - Kihyun skrzyżował ręce na piersi. Hyungwon rzeczywiście uznał ten pomysł za całkiem niegłupi. Jeszcze nie rozmawiał na ten temat z dziewczyną, więc miał nadzieję, że może mu pomóc.

Wieczorem, gdy Jooheon i Minhyuk poszli do informatorów, by pogadać o postępach w przygotowaniach do ucieczki z zakładu, Hyungwon udał się tam gdzie zazwyczaj, czyli na schody piętro niżej. Miał nadzieję, że zastanie tam EunMi rozmawiającą przez telefon lub spacerującą po korytarzu, czy też po prostu przypadkiem na siebie wpadną.
Chłopak ostrożnie zszedł z ostatniego stopnia i rozejrzał się po korytarzu. Gdy nikogo na nim nie zastał, jego wzrok utkwił w drzwiach do pokoju dziewczyny. Zastanawiał się czy nie zapukać do nich, chodź nie miał pewności czy tam jest.
Kiedy już miał to robić, usłyszał jak za nim otwierają się jakieś drzwi. Przestraszony odwrócił się i oczekiwał, że zastanie ochroniarza. Jednak drobna sylwetka osoby zamykającej pomieszczenie uspokoiła go.
Hyungwon lekkim krokiem ruszył w stronę dziewczyny, której wzrok już zdarzył poczuć na sobie.

- Szukałem cię. Już miałem pukać do twojego pokoju, na szczęście w ostatniej chwili udało cię się wyjść z tamtąd. - Chłopak wskazał nieokreślony punkt w ciemnym korytarzu, z którego przyszła So i pomachał jej na przywitanie.

- Oh cześć. - odparła szybko dziewczyna i pospiesznie poprawiła grzywkę. - W sumie to się ciebie spodziewałam.

- O to i jestem. - chłopak rozłożył ramiona. - W każdym razie nie przyszedłem pogawędzić, a spytać się o ważną sprawę. Masz chwilkę?

Dziewczyna zacisnęła mocniej coś co trzymała w dłoni i ukradkiem schowała ją za plecy, co jednak Hyungwon zdarzył zauważyć.

- Wiesz, jestem dzisiaj wyjątkowo zmęczona, mógłbyś przyjść jutro? - So spojrzała na chłopaka zaciskając usta. Chae przyglądnął się jej twarzy i w słabym świetle zauważył, że po lewej stronie jej grzywka jest dosłownie przyklejona do skóry. Hyungwon wyciągnął dłoń, by poprawić włosy Eun, gdy ona błyskawicznie zakryła swoimi rękami czoło.

- Coś ci się stało? - spytał lekko zaniepokojony zachowaniem dziewczyny, która kurczowo trzymała ręce na czole.

- Nie, nic. - So pokręciła szybko głową. - Mogę już iść?

Wtedy Hyungwon spojrzał na podłogę. Obok EunMi leżały pozwijane bandaże, które nieopatrznie wypuściła z dłoni, kiedy chciała zakryć swoje czoło. Chłopak schylił się i podniósł materiał. Pokazał go dziewczynie z pytającym wyrazem twarzy.

- Ehhh... - So ciężko wypuściła powietrze i zdjęła ręce z głowy. Oczom chłopaka ukazało zakrwawione czoło. Zdał sobie sprawę, że włosy przykleiły się do krwi i zanim zdążył zadać kolejne pytanie,dostał odpowiedź. - Jeden z pacjentów dostał ataku i gdy przewoziłam go z ochroniarzami do izolatki, dostałam w głowę czymś metalowym, co akurat trzymał w dłoni. Ale już jest lepiej. Biorę bandaż żeby się opatrzyć.

- Mogę na to spojrzeć? - Hyungwon nie czekając na odpowiedź, delikatnie odgarnął włosy z czoła dziewczyny i przyjrzał się ranie. Nie była głęboka, ale wymagała opieki. Chłopak lekko przejechał palcem obok niej, by zetrzeć krew. Zaproponował dziewczynie, że jej to zabandażuje, jednak ta powiedziała, że poradzi sobie sama i poszła szybko do siebie.
Chae dobrze wiedział, że nie jest niezdarą i sobie poradzi, jednak mimo to żałował, że nie mógł jej pomóc.

Kiedy tylko EunMi zamknęła za sobą drzwi, poszła do łazienki i zapaliła światło. Rozplątała bandaż, założyła opaskę, a następnie podeszła do lustra i zaczęła zmywać krew. Kiedy już miała zaopatrywać sobie czoło, zobaczyła, że po ranie nie ma śladu.

- Co jest... - z niedowierzaniem zaczęła przejeżdżać palcami w miejscu, gdzie powinno znajdować się duże rozcięcie.

𝕿𝖍𝖊 𝕮𝖑𝖆𝖓 ~ ( Chae Hyungwon, Monsta X ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz