Mrok Rośnie w siłe

188 4 2
                                    

☆Ahri☆

-Pierwsza Gwiazdo! - wykrzyknęłyśmy obie wchodząc do pałacu. - Stało się coś strasznego!
- Gdzie reszta waszej drużyny? - spytała spokojnie.
- Oni...
- Zostali zabici! - Krzyknęła Sarah.
- Przepraszam Pierwsza Gwiazdo. To moja wina.
- Opowiedzcie mi co tam się stało.
- Gdy wyszliśmy ze statku do anomalii z dziwnego portalu wyłoniła się Zoe.
- Starożytna czarodziejka gwiazd... musze wam się przyznać do czegoś. Ona nie zaginęła. Została wydalona, przeze mnie.
- Jak to wydalona? - spytałam.
- Zoe nigdy nie zaginęła. To ja ją wygnałam. Na jednej z misjii powierzonej jej i drugiemu starożytnemu czarodziejowi stała się tragedia. Zoe nie będąc świadoma uwolniła starożytną potęgę, która była zamknięta w kuli, drugi starożytny zapłacił za to życiem, a ona została skażona.
- Jak to skażona?
- Zoe, gdy dotykała kryształów czarodziejek zmieniała je w złe wersje ich samych, musiałam ją zamknąć, zapieczętowałam drzwi do jej więzienia, ktoś musiał złamać pieczęć.
- A co będzie z resztą drużyny?
- Prawdopodobnie zostaną zainfekowani, a Zoe przejmie nad nimi kontrole. Tylko czyste serce obdażone złotym światłem może wyczyścić infekcje.

☆Zoe☆

- Proszę bardzo! Teraz jesteście lepsi!
- Xayah?!
- Rakan?!
- Coś ty z nami zrobiła, ty mała oszustko!
- Zmieniłam was na lepsze! Lepiej mi podziękuj, na kolana!
- Przed tobą nie uklęknę! Nigdy!
Oko Zoe błysło mrocznym światłem. Rakan zaczął się dziwnie uginać.
- Co sie ze mną dzieję!?!
- Mówiłeś coś? - spytała arogancko.
Xayah patrzyła na to z bólem w sercu.

☆Ahri☆

- Ahri, potrzebujesz nowych pomocników. Żeby uratować przyjaciół wezwałam tu pierwszy oddział, którym kieruje Lux, ale to może być za mało. Musimy zwerbować nowych członków.
Wzywam na pomoc nowych członków czarodziejek gwiazd. Ezrealu! Syndro! Sorako! Usłyszcie moje wołanie i przybędzcie do mnie!
Nagle na trzech z pięciu platform pojawili się nowi członkowie drużyny.
- Teraz złóżcie przysięge Czarodziejek Gwiazd.

☆Zoe☆

-Moi kochani więźniowie... zastanawialiście się kiedyś jak to się stało, że tu jestem? Nie odpowiadajcie. I tak bym wam to powiedziała.
Zaczęło się tak: gdy Pierwsza gwiazdeczka mnie tworzyła, nie robiła tego w tradycyjny sposób, przez werbowanie. Ona zrobiła ze mnie starożytną, prawie nieśmiertelną utworząną z pyłu gwiezdnego czarodziejkę. Zawsze powstają dwie, a więc powstałam ja i on. Gdy się uczyliśmy podziwiałam go i jego sukcesy, był majestatyczny... Pewnego dnia, gdy go śledziłam, zauważyłam, że idzie w dziwne miejsce, poszłam za nim. Zza ściany widziałam z kim rozmawia, z tajemniczą kulą (PDA gość kojarzy mi się z Kaynem), podeszłam bliżej, ale on mnie zauważył.
- Co ty tu robisz? Nie powinno cię tu być!
- Śmieszne, ciebie pewnie też.
- Ja mam ważną misje!
- Jesteśmy bliźniakami, gdybyś ją miał ja też! (PDA: Zoe nie ma na myśli, że są rodzeństwem, tylko, że zostali razem stworzeni.)
I nagle on się na mnie rzucił. Była to wielka bitwa. W końcu musiałam to zrobić, pokonałam mój obiekt westchnień. Zabiłam Go. Słyszałam już kroki straży. Ale kula do mnie przemówiła.
- No dalej, zniszcz mnie, wiesz, że jestem zły.
Więc wbiłam sztylet mojego bliźniaka w środek kuli... Eksplodowała. Zostałam zainfekowana przez nią i jeszcze obarczono mnie o to winą, to Jego wina, nie moja! A pierwsza gwiazda przekłamała wydażenie na jej korzyść!

☆Ahri☆

Oddział Lux już przybył, a nowi strażnicy skończyli składać przysięgę. Martwiłam się jednak o porwane Czarodziejki. Miałam już podejść z pytaniem do Pierwszej Gwiazdy, ale przede mną nagle uderzył świetlisty meteor. Wyszła z niego, upiększona w złote tkaniny, Neeko.

KONIEC ROZDZIAŁU DRUGIEGO

Czarodziejki Gwiazd [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz