chapter 2, it's not true

163 24 5
                                    

~*~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~*~

— Chaeyoung? Co się dzieje? — zagadała [y/n] podczas gdy obie przeszukiwały dawną garderobę Jennie.

— Co? Nie, nic. — odpowiedziała strzepując popiół z jednej z szafek.

— Napewno? Wyglądasz na przygnębioną. — zmartwiła się.

— Naprawdę nic się nie dzieje. — westchnęła.

— Dobrze, nie będę na ciebie naciskać. — wzruszyła ramionami wracając do przeszukiwania pomieszczenia.

Roseanne pokręciła głową i otworzyła kolejną z zachowanych szafek. Nie zdziwiła się gdy nic w jej nie było.

— Ugh! Na co było jej tyle szafek skoro nic w nich nie ma! — zdenerwowała się kopiąc w ścianę.

— Spokojnie. — [y/n] podeszła do przyjaciółki i położyła swoje dłonie na jej ramionach. — Jennie raczej przed wyjazdem stąd wzięła przedmioty, które mogłyby jakkolwiek ją wkopać.

— Pewnie masz racje. — odetchnęła. — Nie wiem dlaczego się tak denerwuje. Pewnie i tak większość rzeczy spłonęła.

— Zapewne tak. — westchnęła [y/n]. — Mam nadzieję, że chłopaki cokolwiek znaleźli.

— Myślę, że tak. — rzekła Rosè wracając do otwierania kolejnych szafek. — Oni przeszukują podziemie, a tam na szczęście nie dotarł ogień.

[y/n] nie odpowiedziała, a jedynie kiwnęła głową wracając do poprzedniego zajęcia.

Blondynka otworzyła już ostatnią szafkę w tym pomieszczeniu. Jej oczom ukazał się czarny zeszyt z białym napisem na okładce brzmiącym „własność Park Lalisy". Kiedy Rosè była pewna, że [y/n] nie patrzy, szybko schowała zeszyt do swojej torebki.

~*~

sooyaaa__ — [y/n]

private chat

sooyaaa__:

[y/n]: oh, dotarłaś już na miejsce ^^

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[y/n]: oh, dotarłaś już na miejsce ^^

sooyaaa__: tak ^^

sooyaaa__: jest tutaj pięknie

sooyaaa__: mam nadzieję, że kiedyś wspólnie wybierzemy się na taką wycieczkę

[y/n]: jak tylko sprawa Jennie zostanie rozwiązana to obiecuję ci, że obie wybierzemy się na taką wycieczkę ^^

sooyaaa__: haha

sooyaaa__: nie mogę się doczekać

sooyaaa__: chciałabym zwiedzić Hawaje

sooyaaa__: i Alaskę!

[y/n]: jestem pewna, że kiedyś zwiedzisz te rejony

sooyaaa__: a jak wam poszły przeszukiwania pałacu?

sooyaaa__: znaleźliście coś?

[y/n]: jeśli popiół się zalicza to jak najbardziej

[y/n]: Jennie najwidoczniej zabrała najważniejsze rzeczy ze sobą, a reszta musiała spłonąć

sooyaaa__: a w podziemiach?

sooyaaa__: tam podobno ogień nie dotarł

[y/n]: Jimin z Namjoonem przeszukali dużą część podziemia jednak też nic nie znaleźli

[y/n]: jutro się zamieniamy, więc może ja z Chaeyoung damy radę coś tam znaleźć

sooyaaa__: mam nadzieję

sooyaaa__: oh, muszę kończyć

sooyaaa__: napiszę potem! ^^

[sooyaaa__ is offline]

~*~

— To nie prawda, to nie może być prawda... — wyszlochała Rosè dochodząc do ostatniej strony pamiętnika swojej siostry.

Przez trzy godziny studiowała zeszyt będąc ciekawa, co tam się znajdowało. I żałowała. Żałowała, że zaufała Jennie i Jisoo. Przez Jisoo, Chaeyoung uciekła z domu przybierając nowe imię i udawała, że zapomniała o swojej rodzinie. A przez Jennie, Lisa dołączyła do jej kultu gdzie myślała, że jest szczęśliwa. I przez Jennie... Lisa nie żyje.

Jedyne o czym teraz marzyła to zniszczenie Jisoo. Za to jaką wielką krzywdę wyrządziła jej jak i Lisie.

~*~

— Chaeyoung, spójrz! Motylek! — powiedziała Lisa wskazując na owada palcem. — Jest przepiękny!

— Wszystkie motyle są przepiękne. — zachichotała starsza bliźniaczka siadając obok siostry. — Tylko niestety krótko żyją.

— Tak, wiem. — westchnęła smutno Lalisa. — Czytałam o tych owadach w książeczce, którą mi dałaś na urodziny.

— Stało się coś, Lisa? — zapytała zmartwiona widząc, że dziewczyna zmarkotniała.

— Jest mi przykro, że nigdy nie mogę ci nic podarować na twoje urodziny. — wyznała kładąc się na trawie. — Co roku przynosisz mi różne prezenty, a ja nawet nie jestem wstanie wymknąć się bez twojej pomocy z domu. Nienawidzę siebie.

— Liso! Proszę, nie płacz! — krzyknęła widząc łzy w oczach siostry. — Nie jesteś słaba! Poza tym najlepszym prezentem dla mnie jest móc widzieć ciebie uśmiechniętą i bezpieczną! To mi całkowicie wystarczy!

— Dziękuję, Chaeyoung. — rzekła ścierając łzy ze swoich policzków. — Jestem ci wdzięczna za to, że zawsze mnie chronisz.

~*~

Jisoo westchnęła odkładając telefon na trawę. Czuła się źle, że wymyśliła sobie ten wyjazd do Grecji. Nie chciała w żadnym wypadku okłamywać [y/n], ale teraz nie miała wyjścia. Gdyby jej powiedziała, że nie wróci do domu dopóki nie znajdzie Lisy ta poszłaby z nią.

Oczywiście, druga osoba bardzo przydałaby się Jisoo, bo to mogłoby być niebezpieczne. Nie wiedziała czego może się spodziewać po Lisie. Nie miała zielonego pojęcia jak bardzo zniszczyły ją narkotyki, które podawała jej Jennie.

Westchnęła kierując się do kościoła gdzie po raz pierwszy poznała Rosè.

~*~
wiem, że beznadziejne
sry

judge or forgive? // jisoo x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz